Mecz Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok. Żółto-czerwoni zaczną od starcia na szczycie
Liderujący po jesieni żółto-czerwoni zmierzą się w niedzielę na wyjeździe z drugą w tabeli Lechią Gdańsk w hicie pierwszej wiosennej kolejki.
fot. Andrzej Zgiet
- Nie jest najważniejsze, że na początek gramy akurat z Lechią. W ekstraklasie każdy mecz jest trudny i tak samo zapewne będzie też tym razem. Dlatego rywal nie ma większego znaczenia - mówi Michał Probierz, trener Jagiellonii.
Szkoleniowiec żółto-czerwonych w tygodniu poprzedzającym spotkanie zabrał zespół na kilkudniowe zgrupowanie do Uniejowa, gdyż na Podlasiu nie było odpowiednich warunków do treningu.
- Nie mamy żadnego wpływu na aurę. Można narzekać na zimę i nic nie robić, postanowiliśmy jednak znaleźć dobre boisko do treningu i w Uniejowie mamy do dyspozycji dwie murawy - naturalną oraz sztuczną i staramy przygotować się do najbliższego meczu jak najlepiej - przekonuje Probierz.
Przed spotkaniem w Gdańsku nastroje w obozie żółto-czerwonych są bojowe. Zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy liczą, że uda się wywieźć z Trójmiasta jakieś punkty.
- Po to właśnie się trenuje i przygotowuje na zgrupowaniach, żeby wygrywać mecze. Nie znam trenera, który nie chciałby zwyciężać. Na pewno mamy swoje nadzieje związane z tym spotkaniem, a jak wyjdzie, okaże się w niedzielę - dodaje Probierz.
Będzie to już trzecia konfrontacja Michała Probierza z trenerem gdańszczan Piotrem Nowakiem. Jak dotychczas górą był opiekun biało-zielonych, który w ubiegłym roku dwukrotnie wygrywał z Jagiellonią. W marcu jego zespół rozbił białostoczan u siebie 5:1, a w sierpniu ograł Jagę na wyjeździe 1:0.
- Nie przywiązuję w ogóle wagi do takich wyliczanek, bo one zawsze wcześniej, czy później kiedyś się kończą. To samo mówiło się kiedyś o Polonii Bytom, która nie potrafiła pokonać Legii, a w końcu się udało. Później wypominano mi, że nie wygrałem chyba 13 meczów z drużynami prowadzonymi przez Macieja Skorżę, a potem to się też odmieniło. Dlatego nie obawiam się konfrontacji z ekipą Piotra Nowaka, a już na pewno nie z tego względu - uśmiecha się Probierz.
Oba zespoły nie ukrywają wysokich ambicji i wierzą, że w tym sezonie są w stanie zdetronizować Legię Warszawa. W Jagiellonii udało się utrzymać skład z poprzedniej rundy i delikatnie go wzmocnić. Z kolei w Lechii nie tylko zatrzymano wszystkich kluczowych zawodników, ale też doszli tak uznani piłkarze jak m.in. Dusan Kuciak, Ariel Borysiuk, czy Gino van Kessel, których łączna wartość to kilka milionów euro. Potwierdzeniem siły ognia Lechii jest fakt, że wygrała ona zimą wszystkie pięć sparingów, legitymując się w nich bilansem bramkowym 14:7.
- Przygotowania były dobre i poszły po naszej myśli. Przede wszystkim bardzo ważne, że omijały nas kontuzje. Na pewno fajnie jest zwyciężać, ale nie zapominajmy, że to były tylko sparingi i liga wszystko zweryfikuje. O tym, jak graliśmy w meczach kontrolnych nikt przecież nie będzie pamiętał już po pierwszym meczu z Jagiellonią, który jest dla nas kluczowy - mówi kapitan Lechii Sebastian Mila w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Spotkanie w Gdańsku będzie okazją sprawdzenia w praktyce tzw. hybrydowej murawy - zawierającej oprócz naturalnej trawy syntetyczne włókna, która dobrze reaguje na niskie temperatury.
- Jeszcze nigdy nie grałem na takiej nawierzchni i sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało - kwituje Piotr Tomasik, obrońca Jagi.
Spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę o godz. 18. Transmisja w Canal +.