menu

ŁKS traci pozycję lidera. Bezbramkowy remis z Pilicą Przedbórz

30 kwietnia 2014, 23:28 | Monika W.

Chociaż Łódzki Klub Sportowy ma do rozegrania zaległy mecz, nic nie zmienia faktu, że na jakiś czas traci pozycję lidera na rzecz KS Paradyż. Po bezbramkowo zremisowanym, bezbarwnym i pełnym niedociągnięć spotkaniu z Pilicą Przedbórz, podopieczni Wojciecha Robaszka spadli na drugą pozycję.

Łodzianie tylko zremisowali z Pilicą Przedbórz i w związku ze zwycięstwem Paradyża spadli na drugą pozycję w tabeli.
Łodzianie tylko zremisowali z Pilicą Przedbórz i w związku ze zwycięstwem Paradyża spadli na drugą pozycję w tabeli.
fot. Ekstraklasa.net

Od samego początku wiadomo było, że środowy pojedynek nie będzie łatwy dla łódzkiego zespołu, bo Pilica Przedbórz w rundzie wiosennej radzi sobie rewelacyjnie, zwłaszcza na wyjazdach. Nikt nie spodziewał się jednak, że gospodarze zagrają tak słabo, że nawet dysponowana gorzej niż zazwyczaj drużyna gości będzie w stanie sprawić im problemy, a kibice wyjdą z trybun rozczarowani jak jeszcze nigdy.

Nie zawiodła tak naprawdę... tylko obrona i sam bramkarz, a zabrakło przede wszystkim ofensywy. Wychodzący w pierwszym składzie Michał Zaleśny czy zmieniający go w drugiej połowie spotkania Adam Patora, nie powtórzyli swoich dokonań z poprzedniego meczu, skutecznie powstrzymywani postawionym przez rywala w polu karnym "autobusem". Można było uratować sytuację akcjami po stałych fragmentach gry, ale i tu coś nie zagrało jak należy. Tym razem swój słaby dzień miał, zazwyczaj świetnie prezentujący się w ich rozgrywaniu, Adrian Kasztelan i nawet ten element nie był w stanie uratować oblicza środowego spotkania, w którym remis - przy równoczesnym zwycięstwie KS Paradyż - oznacza spadek na druga pozycję w tabeli kosztem właśnie wspomnianego zespołu.

Na swoją korzyść szali nie przechyliła także Pilica, która chociaż nie ograniczyła się do obrony i starała atakować, to radziła sobie w tym jeszcze gorzej niż gospodarze, którzy - choć nie wykorzystywali swoich sytuacji - to jednak mimo budzącej wątpliwości postawy, byli w stanie zagrozić bramce strzeżonej przez Oleksija Szrama. Niestety, ani Paweł Hajduczek, ani Radosław Jurkowski w pierwszej połowie meczu, a także Dawid Sarafiński w drugiej, nie wykorzystali swoich okazji.

Na przemyślenia i poprawianie błędów nie ma wiele czasu. Kolejne spotkanie podopieczni Wojciecha Robaszka rozegrają już w najbliższą niedzielę. Ich rywalem będzie trzynasty w tabeli IV ligi grupy łódzkiej Włókniarz Zelów.


Polecamy