Mateusz Żytko: Cracovia musi grać jak Bayern
- Zawsze atakuje się ciężej, gdy wchodzimy w pole karne trójką zawodników, a tam czeka na nas sześciu czy ośmiu rywali. Liczymy się z tym, że w pozostałych sześciu meczach będzie to wyglądać podobnie. Będziemy podpatrywać Bayern, jak radzi sobie z tymi "autobusami" i postaramy się zagrać podobnie - mówił po piątkowej porażce (0:1) z Podbeskidziem Bielsko-Biała obrońca Cracovii, Mateusz Żytko.
fot. Wojciech Matusik/Polskapresse
W miniony piątek Cracovia przegrała swój ósmy mecz przed własną publicznością w tym sezonie. Wojciech Stawowy przyznał, że był to prawodpodobnie najgorszy występ jego drużyny w Ekstraklasie, ale nie to stanowi teraz przy Kałuży największe zmartwienie. Po porażce z Podbeskidziem "Pasy" mają bardzo niewielką przewagę nad drużynami z dołu tabeli i kibice Cracovii po raz pierwszy muszą zmierzyć się z myślą, że ich drużyna może spaść do pierwszej ligi. - To, że walczymy o ligowy byt już wiemy, bo nie zakwalifikowaliśmy się do grupy mistrzowskiej. Wcześniej nikt o tym głośno nie mówił, ale to przecież logiczne. Jeśli ktoś w drużynie nie zdaje sobie z tego sprawy, to musi się nad sobą zastanowić - stanowczo twierdzi Mateusz Żytko.
Stoper Cracovii przyznał, że gra jego zespołu wyglądała bardzo słabo, ale jednocześnie wyraził dezaprobatę dla stylu gry, jaki przy Kałuży zaprezentowało Podbeskidzie. - Zawsze atakuje się ciężej, gdy wchodzimy w pole karne trójką zawodników, a tam czeka na nas sześciu czy ośmiu rywali. Ja już w takich drużynach grałem. Wtedy broni się bardzo fajnie, naprawdę. Później wszyscy cię chwalą, mówią: "super obrona!". Tylko co z tego, skoro stoi się w ośmiu w polu karnym... Ale tak to już jest w piłce, ja się na ten zawód pisałem i muszę takie rzeczy akceptować - mówił po meczu Żytko.
"Pasy" nie pierwszy raz w tym sezonie miały problemy z defensywnie ustawionym rywalem. Zważywszy na fakt, iż Cracovia wyglądowała w grupie spadkowej, do końca sezonu taka sytuacja zapewne będzie się powtarzać. Żytko jest tego świadomy, dlatego wraz z kolegami zamierza podglądać grę... Bayernu Monachium. - Liczymy się z tym, że w pozostałych sześciu meczach będzie to wyglądać podobnie. Będziemy podpatrywać Bayern, jak radzi sobie z tymi "autobusami" i postaramy się zagrać podobnie. Nie mamy jednak w składzie Robbena, który potrafi wjechać w pole karne i slalomem wyminąć wszystkich przeciwników. Grając w grupie spadkowej punkty będziemy musieli wyrywać przeciwnikom z gardeł - uważa stoper Cracovii.
W następnej kolejce drużynę Stawowego czeka kolejna trudna przeprawa. Cracovia zmierzy się na wyjeździe z ostatnim w tabeli z Widzewem, który w walce o utrzymanie nie ma już nic do stracenia. - Dla mnie każdy mecz jest ważny takim samym stopniu. Z Podbeskidziem zagraliśmy beznadziejnie, do Łodzi musimy pojechać znacznie lepiej dysponowani. Sezon wkroczył w decydującą fazę i nie możemy pozwolić już sobie na tak słabe występy, jak w piątek - przyznaje Żytko.