menu

Mateusz Lewandowski, piłkarz Lechii Gdańsk: Narzuciliśmy nasz styl Legii. Nie byliśmy gorsi

16 października 2017, 14:37 | Paweł Stankiewicz, Warszawa

Mateusz Lewandowski dostał kolejną szansę od trenera Adama Owena. Zagrał w podstawowym składzie, a po meczu żałował porażki z Legią w Warszawie.


fot. Fot. Piotr Hukało

- Uważam, że nie byliśmy gorsi od Legii i mogliśmy przynajmniej zremisować, a nawet wygrać. Zabrakło nam jakości pod bramką rywala - uważa Lewandowski. - Odczuwamy niedosyt, bo nie graliśmy źle, a nie zdobyliśmy nawet punktu. A tych właśnie potrzebujemy. Nie możemy zachwycać się tym, że gramy dobrze, bo to nie daje punktów. Może nie mieliśmy wielu klarownych sytuacji, ale było sporo wrzutek i zagrań prostopadłych. Jeśli będziemy grać tak, jak w Warszawie i trenować tak, jak trenujemy, to zwycięstwa przyjdą.

Skrzydłowy biało-zielonych nie ukrywa, że ma zastrzeżenia także do własnej gry, kiedy mówi o braku jakości w ofensywie.

- Oczywiście, że mówić to, myślałem także o sobie. Wiem, że muszę grać coraz lepiej. Muszę mieć na mecz przynajmniej dwa dokładne dośrodkowania. Trener to widzi i na pewno będą wskazówki i ćwiczenia, aby to poprawić - przyznał Lewandowski.

Piłkarz Lechii Gdańsk był zaskoczony, że Legia po zdobyciu gola zagrała defensywnie i czekała tylko na okazje do kontry.

- Nie wiem jakie Legia miała plany na ten mecz. Wydaje mi się, że to my narzuciliśmy nasz styl gry i nie pozwoliliśmy Legii grać tak, jak by chciała. Mnie zdziwiło to, jak Legia zagrała u siebie, ale to gospodarze strzelili jedną bramkę i wygrali mecz. Wydaje mi się, że to był dobry mecz dla kibiców, bo było sporo sytuacji. Staraliśmy się kontrolować mecz, a Legia grając u siebie kontratakować. Gospodarze nie byli dobrze zorganizowani w obronie i mogliśmy strzelić przynajmniej dwie bramki. Legia mnie zaskoczyła, bo myślałem, że to gospodarze od początku nas zaatakują będą wywierać presję. A tak nie było. Taka jest jednak piłka i wracamy bez punktów - powiedział Mateusz.

Lechia po porażce w Warszawie nadal pozostaje w dolnych rejonach tabeli, a strata do lidera wynosi już dziewięć punktów.

- Nasze cele się nie zmieniają i są takie, jak na początku sezonu. Dziewięć punktów, to są trzy mecze. W naszej lidze dwie, trzy wygrane pod rząd zmienią naszą sytuację. Patrząc przez pryzmat ostatnich dwóch meczów, miejsce w tabeli nie jest adekwatne do naszych możliwości i pracujemy ciężko, aby to zmienić - nie ukrywa Mateusz.

Biało-zieloni w pierwszej połowie zdobyli nawet gola, ale uczynili to po gwizdku sędziego, który wcześniej dopatrzył się faulu na Arkadiuszu Malarzu.

- Trudno analizować to na szybko, ale mam wrażenie, że sędzie przerwał grę jeszcze przed kontaktem bramkarza z piłką, więc to moim zdaniem było trochę dziwne. Sędziowie to jednak też ludzie i mogę się mylić - zakończył piłkarz biało-zielonych.

Lotto Ekstraklasa: Jednobramkowe zwycięstwo Legii w starciu z Lechią

Press Focus / x-news