menu

Mateusz Kupczak w Termalice stał się postrachem rywali

10 grudnia 2014, 12:06 | Piotr Pietras / Gazeta Krakowska

Mateusz Kupczak jest zawodnikiem od "czarnej roboty". Podczas meczów notuje sporo odbiorów. Pomocnik Termaliki Bruk-Betu w jesiennej części sezonu zagrał w 17 meczach, w których strzelił jedną bramkę.

Mateusz Kupczak przed przyjściem do Niecieczy, grał w GKS Tychy
Mateusz Kupczak przed przyjściem do Niecieczy, grał w GKS Tychy
fot. Arkadiusz Gola / Polskapresse

22-letni Mateusz Kupczak do zespołu Termaliki Bruk-Betu trafił w lecie, przed rozpoczęciem obecnego sezonu. W trakcie rundy jesiennej swoją postawą na boisku potwierdził, że ma spore możliwości.

Wielu, nawet doświadczonych graczy, przed rozpoczęciem sezonu dziwiło się, że do drużyny przychodzi nieznany im zawodnik. Teraz mają już na temat Mateusza Kupczaka zupełnie inne zdanie. - Sam nie bardzo znałem tego zawodnika, lecz teraz już wiem, że jest nie tylko kapitalnym kolegą, ale, co zdecydowanie ważniejsze, bardzo dobrze potrafi grać w piłkę - podkreśla kapitan Termaliki Bruk-Betu Jakub Biskup.

Nim zawodnik trafił do Niecieczy, grał w zespole GKS-u Tychy, z którym wywalczył awans do I ligi. W sezonie 2012/13 z powodzeniem występował także z drużyną z Górnego Śląska na zapleczu ekstraklasy. W przedostatniej kolejce rozgrywek strzelił nawet zwycięską bramkę w meczu wyjazdowym z Cracovią.

- Już podczas występów w drużynie GKS-u Tychy dobrze poznałem możliwości Mateusza, między innymi dlatego chciałem go teraz mieć w drużynie - mówi trener "Słoników" Piotr Mandrysz, który wtedy prowadził zespół z Górnego Śląska. - Z przykrością muszę przyznać, że poprzedni sezon Mateusz miał stracony, gdyż po powrocie do drużyny Podbeskidzia Bielsko-Biała nie dostał zbyt wielu szans gry w ekstraklasie i nie miał możliwości, by zrobić kolejny krok do przodu - podkreśla trener Mandrysz.

Rzeczywiście w poprzednim sezonie Kupczak częściej występował w III-ligowych rezerwach Podbeskidzia. W ekstraklasie zaliczył tylko dziesięć meczów, w tym cztery w pełnym wymiarze czasu. Odżył, gdy trafił do zespołu Termaliki Bruk-Betu, w którym jest teraz podstawowym graczem na pozycji defensywnego pomocnika. Z konieczności grał także lewej obronie i trzeba przyznać, że również zaprezentował się z dobrej strony. - Mateusz gra bardzo twardo, nie odpuszcza żadnemu rywalowi i, co bardzo ważne, w trakcie meczów notuje bardzo dużo odbiorów piłki - dodaje szkoleniowiec niecieczan.

- Mateusz ma niesamowity charakter, nie boi się twardej gry. W drużynie jest graczem od "czarnej roboty" i w sumie cieszę się, że nie muszę grać przeciwko niemu, gdyż wszelkie starcia z Mateuszem w walce o piłkę nie należą do przyjemnych. Należy także podkreślić, że nasz młodszy kolega wygrał rywalizację na pozycji, na której mamy w zespole wielu doświadczonych graczy, co tylko dobrze świadczy o umiejętnościach tego zawodnika - przyznaje kapitan zespołu z Niecieczy.

Warto podkreślić, że praktycznie od początku sezonu Kupczak występował z urazem barku. - Z pewnością nie była to dla niego komfortowa sytuacja. Między innymi dlatego w pierwszych meczach nie wychodził na boisko w podstawowym składzie. Od piątej kolejki, od wygranego meczu wyjazdowego z Sandecją Nowy Sącz, rozpoczynał już mecze w podstawowej jedenastce i sprawdzał się w każdym meczu. Mimo urazu cały czas pomagał drużynie i grał do końca jesiennej części sezonu. Operację kontuzjowanego barku zaplanował natomiast dopiero po zakończeniu rundy, choć mógł to zrobić już dużo wcześniej - podkreślił trener Termaliki Bruk-Betu.

Gazeta Krakowska


Polecamy