Masłowski dla Ekstraklasa.net: Nie ma co się załamywać, gramy dalej
- Nie ma co się załamywać. Ten mecz, to już historia i gramy dalej. Dużo spotkań jeszcze przed nami Ta liga jest na tyle nieprzewidywalna, że każdy z każdym może wygrać - powiedział po meczu z Arką Gdynia pomocnik bydgoskiego Zawiszy, Michał Masłowski.
fot. Zawisza Bydgoszcz
Dużo walki, zaangażowania, ale także niedokładnych podań i niepotrzebnych strat oglądali kibice na trybunach i przed telewizorami. Jak wyglądał ten mecz z perspektywy murawy?
Moim zdaniem pierwszą połowę zagraliśmy źle. Zdecydowanie za bardzo chaotycznie i za daleko od przeciwnika. Zabrakło czegoś po prostu. W drugiej połowie nasza gra wyglądała już chyba lepiej. Weszli nowi zawodnicy, ożywili trochę ofensywę, ale nie udało się strzelić tej jednej bramki. Szkoda, bo kibice na pewno zasłużyli na to, żeby obejrzeć gole, a przede wszystkim nasze zwycięstwo. Fantastycznie nas dopingowali przez cały mecz i szkoda, że nie mogliśmy im tego wynagrodzić.
Wbrew temu co mówisz, w pierwszej połowie stworzyliście sobie jednak dwie okazje do zdobycia gola. Jednego nawet zdobyliście, ale sędzia go nie uznał. Jak uważasz, należał wam się rzut karny?
Czy Kuba Wójcicki był faulowany, czy nie, to już nie mnie oceniać. Nie ma sensu zaprzątać sobie tym głowy, bo i tak już nic nie zmienimy. Sędzia tak zadecydował i on ponosi odpowiedzialność za to, co robi i co gwiżdże. My, zawodnicy musimy się do tego dostosować. Daniel Mąka strzelił gola, ale też nie byłem w stanie ocenić, czy był na spalonym, czy nie. Fakty są takie, że remisujemy 0:0, czyli nie strzelamy nic. Wynik mówi wszystko.
Wiele mówiło się przed meczem o absencji dwóch napastników: Pawła Abbotta i Rafała Leśniewskiego. Jaki wpływ miała nieobecność obu zawodników na waszą taktykę?
Kuba Wójcicki też dobrze się czuje na środku ataku. Stara się wywiązywać ze swoich zadań i myślę, że pozytywnie to zrobił. Tym bardziej, że w pierwszej połowie fajnie poszedł z akcją i był bliski zdobycia gola. Zresztą Paweł czy Rafał czy ktokolwiek inny, walczyłby tak samo na tej pozycji. Nie można odmówić Kubie zaangażowania, bo widzieliśmy, że się starał.
Wasz mecz z Arką odbywał się na tle skandalu związanego z korupcją. Jak się odniesiesz do tych informacji?
Ja myślę, że niepotrzebne są takie sytuacje. To tylko zawracanie głowy. Nie wiem, czy chłopacy mieli to gdzieś w swoich głowach w trakcie meczu. Ja na pewno się tym nie przejmowałem. Staraliśmy się tutaj sportowo wygrać. Nie udało się. Gra się po to, aby wygrywać i tej woli walki i chęci nikt nie może nam odmówić poprzez jakieś afery.
Daniel Mąka po meczu powiedział, że ten remis jest jak porażka. Jak ważne jest to spotkanie w kontekście walki o awans do Ekstraklasy?
Nie ma co się załamywać. Ten mecz to już historia i gramy dalej. Dużo spotkań przed nami jeszcze. Ta liga jest na tyle nieprzewidywalna, że każdy z każdym może wygrać. Co kolejkę mamy jakieś niespodzianki, dużo meczy się nie odbywa ze względu na pogodę. Dopiero po sezonie będzie można stwierdzić czy remis z Arką wystarczył, czy zabrakło zwycięstwa. My w każdym meczu staramy się walczyć o trzy punkty.
Rozmawiał: Marek Stefańczyk / Ekstraklasa.net