Marouane Fellaini: Nie spoglądamy na grupę H. Chcemy wygrać z Anglią
Reprezentacja Belgii pokonała Tunezję 5:2 i jest już praktycznie pewna awansu do 1/8 finału, gdzie zmierzy się z jednym z zespołów z grupy H, gdzie grają Polacy. - Na tę chwilę liczy się dla nas tylko mecz z Anglią. Nie spoglądamy na grupę H - powiedział po pokonaniu Tunezyjczyków belgijski pomocnik Marouane Fellaini.
fot. FOT. SPLASH NEWS
Kolejny świetny mecz w waszym wykonaniu zakończony dużą liczbą strzelonych bramek i zwycięstwem. Jak opisałby pan to spotkanie?
No cóż, jeśli twoja drużyna strzela pięć bramek, to musisz być zadowolony. W meczu z Tunezją chcieliśmy pokazać, że nasz występ przeciwko Panamie nie był przypadkowy. Czujemy się dobrze przygotowani do tego turnieju, a po takim występie nasza pewność siebie jest jeszcze większa.
Przed wami starcie z Anglią, które najprawdopodobniej zadecyduje o tym kto wygra grupę G. To dla was istotne czy fakt, że macie już zapewniony awans sprawia, że będziecie się oszczędzać?
To będzie prestiżowe spotkanie. Anglia jest najsilniejszym rywalem ze wszystkich z którymi mierzyliśmy się do tej pory. To wartościowy test dla nas i na pewno nie będzie odpuszczania. Chcemy wygrać tę grupę, bo to może zaprocentować w 1/8 finału i jeszcze bardziej podbudować nas mentalnie przed fazą pucharową.
A jest Pan pewien, że wygranie grupy zagwarantuje wam grę z teoretycznie słabszym przeciwnikiem? Często zespoły które zachodzą daleko na takich turniejach wcale nie wygrywają swoich grup.
To tak na prawdę nie ma znaczenia, bo w fazie pucharowej mistrzostw świata są same wielkie drużyny. Nie ma wyjątków, bo nie da się zajść tak dlatego przez przypadek. Tak jak wspomniałem, wygranie grupy da nam przewagę psychologiczną i dlatego chcemy to zrobić.
Spoglądacie już na rywalizację w grupie H? Grają tam wasi potencjalni rywale w 1/8 finału.
Na razie kroczymy od meczu do meczu, nie wybiegamy tak dlatego myślami w przyszłość i zobaczymy, dokąd nas to zaprowadzi. Wiemy jakie drużyny grają w grupie H, ale na nią nie spoglądamy. Na tę chwilę liczy się dla nas tylko mecz z Anglią.
To co najmniej trzecia duża impreza, na którą Belgia jedzie jako jeden z faworytów. Na mundialu w Brazylii i ME we Francji dwa lata temu osiągaliście wyniki poniżej oczekiwań. Co zmienił trener Roberto Martinez, że teraz gracie o niebo lepiej?
Od kilku lat wszyscy wiedzieli, że Belgia ma piłkarzy o bardzo wysokich umiejętnościach. Indywidualności, które potrafią przesądzać o losach meczów jednym zagraniem. Sporo czasu musiało upłynąć, nim to wszystko zaczęło funkcjonować tak jak należy. Teraz jesteśmy silni jako drużyna, mamy doskonałą atmosferę, więc i wyniki są coraz lepsze. Przyznam, że proces budowania tej drużyny trwał długo, ale liczy się to co tu i teraz, a teraz jesteśmy mocni.
Mecz z Anglią będzie szczególny dla Pana i kilku Pańskich kolegów grających na co dzień w Anglii. Spotkanie po drugiej stronie boiska kolegów z klubu daje dodatkową motywację?
W pewnym sensie tak, ale jest to też jakieś utrudnienie. Np. Marcus Rashford i Jesse Lingard z Manchesteru United doskonale wiedzą jak gram ja czy Romelu Lukaku, a my wiemy, jakie oni mają przyzwyczajenia. Musimy zrobić wszystko, by lepiej wykorzystać naszą wiedzę i pokonać Anglię.
Pytał i notował - Piotr Janas, Moskwa