menu

Mario Götze - dziecko we mgle. Strzelec zwycięskiej bramki w finale mundialu na zakręcie

27 lipca 2018, 14:25 | Dominik Owczarek

W 2014 roku Mario Götze dał Niemcom mistrzostwo świata, teraz jego kariera wyhamowała. Co poszło nie tak?

04.09.2015 frankfurt mecz eliminacyjny euro 2016 pomiedzy niemcy a polska rozegrany na commerzbank arena we frankfurcie - reprezentacja polska niemcy mecz kibic kibice kwalifikacje euro 2016 qualifiers match between poland and germany on commerzbank arena in frankfurt nz - mario goetze fot. bartek syta / polska press
fot. Bartek Syta / Polska Press
04.09.2015 frankfurt mecz eliminacyjny euro 2016 pomiedzy niemcy a polska rozegrany na commerzbank arena we frankfurcie - reprezentacja polska niemcy mecz kibic kibice kwalifikacje euro 2016 qualifiers match between poland and germany on commerzbank arena in frankfurt nz - mario goetze fot. bartek syta / polska press
fot. Bartek Syta / Polska Press
04.06.2012. gdansk nz. mario goetze euro 2012 mistrzostwa europy trening reprezentacji niemiec na stadionie lechii przu ul traugutta fot. tomasz bolt / polskapresse dziennik baltycki
fot. Tomasz Bolt/Polskapresse
14.09.2016 warszawa ulica lazienkowska 3 stadion legii warszawa mecz ligi mistrzow legia warszawa borussia dortmund uefa champions league pilka nozna nz tomasz jodlowiec mario goetze fot. szymon starnawski / polska press
fot. brak
1 / 4

Szukając desperacko pocieszenia, może szczycić się brakiem udziału w tegorocznej kompromitacji na mundialu. Tyle że tego typu porażka zdarza się Niemcom niezwykle rzadko i błyskawicznie ją sobie odbijają. Götzemu nie będzie tak łatwo wzbić się znów na wyżyny. Cztery lata temu zapewnił sobie nieśmiertelność, strzelając gola w finale mistrzostw świata, ale historia mundialu zna przypadki, które popadły w niebyt po wcześniejszych wspaniałych występach.

„Idź i udowodnij, że jesteś lepszy niż Messi” - powiedział Joachim Loew do rozgrzewającego się późniejszego bohatera. Nie po raz pierwszy wystawiał go na pozycji „fałszywej dziewiątki” ze względu na brak solidnej alternatywy dla kończącego karierę Miroslava Klosego - typowego snajpera.

Götze zadał decydujący cios na niecałe dziesięć minut przed końcem dogrywki. Za sprawą wspaniałego woleja Argentyna utonęła we łzach, a na ich otarcie Leo Messi dostał Złotą Piłkę dla najlepszego piłkarza turnieju. 22-letni Niemiec osiągnął to, czego Bóg futbolu z Rosario nie może osiągnąć do tej pory - mistrzostwa i decydującej o nim bramki.

Rok przed mundialem w Brazylii Götze przeszedł z Borussii Dortmund do Bayernu Monachium. Nie był pierwszym wyróżniającym się zawodnikiem BVB, który powędrował na Allianz Arena. Kariera zdawała się rozwijać modelowo - począwszy od nagród dla najlepszego młodzika, po miano gwiazdy Bundesligi, skończywszy na inwestycji w przyszłość bawarskiego klubu.

Trener Pep Guardiola starał się znaleźć mu rolę mogącą oddać pełnię jego potencjału na boisku. Nie było o to łatwo ze względu na ogromną konkurencję, przez którą musiał czasem być rzucany po różnych pozycjach. Götzemu z początku nie brakowało optymizmu. W końcu kto jak nie Maestro Guardiola mógłby być jego mentorem, przy którym mógłby w pełni rozwinąć skrzydła?

Chciał dla niego jak najlepiej, ale nie był piłkarzem takiego kalibru, by dostosowywać do niego taktykę. Wystarczająco dużo problemów miał z pogodzeniem ego wielu gwiazd drugiej linii. Miał do dyspozycji wielu kreatywnych pomocników, ale tylko kilku z nich mógł regularnie wystawiać w pierwszym składzie. Rywalizacja była mordercza - kto pozwolił sobie na odrobinę słabości, błyskawicznie spadał w hierarchii. Na nieszczęście Götzego, do przeciętnych występów doszły kontuzje.

Chwilowe przestoje, na które mógł sobie pozwolić w Dortmundzie, w Monachium przyjmowano bez litości. Media nie stosowały wobec niego taryfy ulgowej. Łatka młodego talentu stopniowo odchodziła do lamusa, a dziennikarze wyliczali kolejne serie urazów.

Czas nie działał na jego korzyść. Nie mógł się tłumaczyć brakiem szans od Guardioli, który często umożliwiał mu szanse na przełamanie się. Kontuzjogenny Götze miał możliwość odwrócenia losu podczas Euro 2016. W pierwszym meczu z Ukrainą Loew desygnował go jako fałszywego napastnika, licząc, że jego podopieczny przypomni o swojej dyspozycji sprzed dwóch lat. Mimo wygranej 2:0 zawiódł selekcjonera, który z każdym kolejnym meczem dawał mu coraz mniej minut.

Po fazie grupowej nawet nie powąchał murawy, by w arcyważnym półfinale z Francją wyjść na niewiele ponad dwadzieścia minut. Strzelając dwa lata wcześniej gola decydującego o tytule mistrza świata, zapewne w najczarniejszych snach nie spodziewał się takiego scenariusza. Dyspozycja na mistrzostwach Europy przypieczętowała jego przyszłość w Bayernie.

Trzeci sezon okazał się ostatnim - kwintesencją regresu była liczba zanotowanych występów. Z powodu urazów wybiegł na boisko ledwie czternaście razy. - Czuję się tutaj świetnie. Bycie częścią klubu napawa mnie ogromną radością - mówił niedługo przez kolejną kontuzją, która wykluczyła go na ponad sto dni.

Wrócił tam, skąd wypłynął na szerokie wody - do Borussii. Napotkał go sztorm, musiał zwijać do portu, ale chciał udowodnić, że nie powiedział ostatniego słowa. Optymizm zachowywał nawet Pep Guardiola, w którego koncepcji Götze już się nie mieścił.

- Ogromna konkurencja nie ułatwiała mu życia. To świetny zawodnik, ale zawsze łapał kontuzję, jak tylko jego forma szła ku lepszemu. W Dortmundzie ma szansę się odbudować - oceniał były trener Bayernu.

Seria kontuzji powróciła z prędkością światła. Ostatecznie znaleziono przyczynę częstych urazów. Spekulacje mówiły o kłopotach mięśniowych, ale okazało się, że problem tkwi w przemianie metabolizmu. - Mario może liczyć na nasze pełne wsparcie - przekonywał dyrektor sportowy BVB Michael Zorc, ale nie wystarczało to, by Götze wrócił na właściwe tory.

Ostatni sezon nie był dla niego tragiczny, ale statystyki nie powalały też na kolana. W 23 spotkaniach strzelił ledwie dwa gole, notując cztery asysty. Z taką dyspozycją nie miał szans znaleźć się w kadrze na mundial w Rosji. Do niedawna kreatywny, błyskotliwy i dynamiczny piłkarz stał się cieniem samego siebie. Nie potrafił zredukować nadwagi, stał się ociężały. Przy ogromnej konkurencji w reprezentacji Niemiec niemożliwym jest być powoływanym za zasługi. Od 2017 roku rozegrał w kadrze ledwie 25 minut w sparingu z Francją.

Patrząc na ogrom jego przeżyć, trudno uwierzyć, że Götze ma dopiero 26 lat. Cały czas można nazywać go młodym piłkarzem, ale perspektywicznym już niekoniecznie. „Czy kiedykolwiek wróci do swojej dawnej dyspozycji?” - pytał na okładce „Sport Bild”. Powątpiewania tabloidu wydają się podzielać wszyscy - począwszy od kibiców, po trenera i selekcjonera.