Mario Goetze dał Niemcom mistrzostwo świata! Zdecydowała dogrywka! Messi zawiódł
Piłkarze reprezentacji Niemcy zdobyli na boisku w Rio de Janeiro tytuł mistrzów świata pokonując w finale brazylijskiego turnieju drużynę Argentyny 1:0. Do rozstrzygnięcia spotkania finałowego konieczna była dogrywka. Jedynego gola zdobył w 113. minucie Mario Goetze.
Mecz niemal od pierwszej minuty przysporzył kibicom niesamowitych emocji. Już w 4. minucie Niemcy wykonywali rzut wolny z niebezpiecznej odległości. Podopieczni Joachima Loewa długo się zastanawiali, ale łatwo zaprzepaścili szanse, co stworzyło okazję do szybkiego kontratak. Z piłką prawym skrzydłem popędził Lavezzi i gdyby dokładnie podał do Higuaina zapewne byłoby 1:0. Cztery minuty później Argentyńczycy mieli kolejną szansę na zdobycie gola. Tym razem na indywidualną akcję zdecydował się Leo Messi, który po przebiegnięciu połowy boiska nie był w stanie celnie dograć piłki do partnerów.
Początek spotkania pokazał jak będzie wyglądało to spotkanie. Argentyna liczyła na szybkie akcje, z kolei Niemcy długo rozgrywali piłkę, szukając przestrzeni na prawym skrzydle by stamtąd płasko dośrodkować piłkę w pole karne. Tyle, że większość dośrodkowań padało łupem Garaya lub Demichelisa, a akcje Messiego czy Lavezziego powodowały spory zamęt w szeregach niemieckiej obrony.
− Jeśli Niemcy trafią w pierwszych 20 minutach, wygrają 3 lub 4:0, jeśli nie Argentyna zwycięży 1:0 − pisał na Twitterze Jonathan Wilson.
Jeszcze zanim minęła 20 minuta doszło do wydarzenia, które później wymusiło zmianę w szeregach reprezentacji Niemiec. Rojo i Demichelis wręcz staranowali Christopka Kramera i ten potrzebował szybkiej interwencji lekarza. Gdyby go ktoś zapytał co jest stolicą Niemiec po tym wydarzeniu, mógłby odpowiedzieć, że jest to Maracana lub Wrocław.
Kilka chwil po tym wydarzeniu Argentyna miała znakomitą sytuację. Po fatalnym błędzie Kroosa, który zbyt lekko podawał piłkę głową do bramkarza, oko w oko z Neuerem stanął Higuain. Napastnik Napoli uderzył z pierwszej piłki, ale ta wyraźnie zeszła mu z nogi i w efekcie wylądowała obok niemieckiej bramki. W rewanżu Niemcy po podaniu Lahma na bramkę Romero strzelał Mueller, ale nie dość, ze golkiper "Albicelestes" skutecznie interweniował to jeszcze sędzia dopatrzył się spalonego. W okolicach 30. minuty doczekaliśmy się w końcu bramki. Lavezzi szybką akcję prawym skrzydłem zakończył dośrodkowaniem do Higuaina, a ten z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Sędzia liniowy podniósł jednak chorągiewkę, słusznie sygnalizując arbitrowi głównemu pozycję spaloną.
W pierwszej połowie Niemcy wyraźnie mieli problemy z szybkością Argentyńczyków. Defensywa Europejczyków nie była tak skuteczna jak w poprzednich spotkaniach i w efekcie Lavezzi i Messi dość łatwo rozrywali zasieki obronne reprezentacji Niemiec. Bardzo dużo miejsca miał Leo Messi, który tym razem nie miał indywidualnego opiekuna. Czy to błąd Joachima Loewa? Niekoniecznie, bo przecież as Barcelony w pierwszej połowie gola nie strzelił. Bramkę zdobyć mogli z kolei Niemcy. W doliczonym czasie gry Howedes strzelał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale piłka trafiła w słupek. W tym momencie wielu kibiców mogło pomyśleć, że Bóg jest Argentyńczykiem.
Tuż po rozpoczęciu drugiej odsłon spotkania Messi mógł rozstrzygnąć losy spotkania. Po znakomitym podaniu Biglii czterokrotny zdobywca Złotej Piłki znalazł się w doskonałej sytuacji, lecz piłka po jego strzale powędrowała tuż obok lewego słupka bramki Neuera. Niemiecki bramkarz kilka minut później stał się tematem numer jeden wśród kibiców obu drużyn. Bramkarz Bayernu Monachium zaatakował kolanem szarżującego Higuaina. Owszem, atakował piłkę i najpierw ją wypiąstkował, ale później z całym impetem uderzył kolanem w okolice szyi napastnika "Albicelestes". Natychmiast zaczęto porównywać zagranie Neuera do tego co zrobił Shumacher z Batistonem w 1982 roku. To porównanie było trochę na wyrost, bo Schumacher atakował wyłącznie zawodnika, ale Neuer też zagrał bardzo niebezpiecznie i zasłużył minimum na żółtą kartkę, choć wielu fachowców domagało się na Twitterze kartki czerwonej. Sędzia dość niespodziewanie odgwizdał w tej sytuacji rzut wolny dla Niemiec.
W dalszej części meczu tempo nieco spadło, ale trzeba przyznać, że nie mogło być inaczej, skoro przez całą godzinę zawodnicy nie mieli chwili wytchnienia. Finał Mistrzostw Świata był godny swojej stawki i brakowało tylko jednego - bramek. Choć Niemcy w ostatniej fazie spotkania mieli przewagę i kilka razy gotowało się pod bramką Sergio Aguero, to rezultat nie uległ zmianie i o wszystkim miała rozstrzygnąć dogrywka. I dobrze, bo szkoda, żeby tak wspaniały mecz i tak wspaniały Mundial zakończył się w regulaminowym czasie gry.
Dogrywkę lepiej zaczęli Niemcy. Tuż po rozpoczęciu gry przed szansą na zdobycie gola stanął Schurrle, ale piłkę po jego uderzeniu odbił Romero. Pięć minut później prowadzić mogła Argentyna, lecz Rodrigo Palacio przegrał pojedynek oko w oko z Neuerem. W drugiej połowie dogrywki bramka Romero została odczarowana. Schurrle dokładnym podaniem obsłużył Mario Goetze a ten uderzeniem z ostrego kąta skierował piłkę do siatki. Na osiem minut przed końcem meczy Niemcy prowadzili 1:0 i mieli już tytuł mistrzowski z kieszeni. Argentyna miała tylko kilka minut, żeby je wyrwać. Podopieczni Alejandro Sabelli mieli jeszcze szanse w końcówce, ale żadna z nich nie przyniosła radości Argentyńczykom. Niemcy zwyciężyli i po raz pierwszy zespół z Europy zdobył tytuł mistrzowski w turnieju odbywającym się w Ameryce Południowej.