menu

Marek Zub dla Ekstraklasa.net: Nie żałuję, że zrezygnowałem z reprezentacji Polski

13 października 2012, 15:27 | Sebastian Kuśpik

Po sparingowym meczu Legii z Żalgirisem ucięliśmy sobie bardzo przyjemną pogawędkę ze szkoleniowcem Litwinów, Markiem Zubem, który przed objęciem zespołu z Wilna zrezygnował z funkcji asystenta Waldemara Fornalika.

- Rezygnując z funkcji asystenta selekcjonera reprezentacji brałem pod uwagę przede wszystkim to, że tutaj mam możliwość prowadzenia zespołu w charakterze pierwszego trenera. To był dla mnie priorytet - mówi w rozmowie z Ekstraklasa.net. Z Markiem Zubem rozmawiał w Warszawie Sebastian Kuśpik.

Jak oceni Pan spotkanie z Legią?
Pozytywnie. Nie tylko ze względu na wynik, ale przede wszystkim ze względu na to, co zakładaliśmy sobie przed pierwszym gwizdkiem. Biorąc pod uwagę nasz sposób grania i nasze możliwości techniczno-taktyczne zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Legia jest zdecydowanie lepszym zespołem. Chcąc przeciwstawić się temu, musieliśmy przyjąć taktykę opartą na zespołowej obronie i szukania szans w szybkich kontratakach i stałych fragmentach gry. Wydaje mi się, że w kilku momentach całkiem nieźle nam to wychodziło.
Wracając do wyniku: zwycięstwo jest istotne dla takiego zespołu jak Żalgiris, ponieważ jesteśmy w decydującym fragmencie rozgrywek - zostały do rozegrania już tylko cztery kolejki i wszystko się w nich rozstrzygnie. Drugie miejsce mamy już zapewnione, więc gra toczy się o mistrzostwo kraju. Dzisiejsza wygrana pozwoli chłopakom uwierzyć w to, że rzeczywiście są już na takim poziomie, który pozwala realnie myśleć o mistrzostwie Litwy.

Jest Pan na bieżąco z polską ekstraklasą?
Tak, oglądam regularnie.

Czy w takim razie Legia czymś Pana dziś zaskoczyła?
Powiem tak: trener Urban mocno zaskoczył mnie wyjściową "jedenastką", ponieważ spodziewałem się, że będzie chciał dać szansę gry w większym wymiarze czasowym zawodnikom młodym. Każdy trener ma jednak swoją koncepcję. Ja byłem zadowolony z tego, że możemy zagrać przeciwko takim piłkarzom jak Ljuboja, Radović, Żyro czy Kucharczyk, bo są to zawodnicy znani na Litwie. Dla każdego z tych moich chłopaków była to istotna rzecz, że mogli skonfrontować się z piłkarzami, którzy są czołowymi zawodnikami ligi i znajdują się w kręgu zainteresowań reprezentacji.

Pana przejście na Litwę było sporym zaskoczeniem. Nie żałuje Pan rezygnacji z funkcji asystenta Waldemara Fornalika?
Nie, absolutnie nie. Rezygnując z funkcji asystenta selekcjonera reprezentacji brałem pod uwagę przede wszystkim to, że tutaj mam możliwość prowadzenia zespołu w charakterze pierwszego trenera. To był dla mnie w ostatnim czasie priorytet, by po kilku latach zajmowania się trochę innymi sprawami wrócić do samodzielnej pracy. To był tylko moment zastanawiania się nad podjęciem decyzji. Od jakiegoś czasu śledziłem nie tylko ligę litewską, ale również inne ościenne ligi w kontekście mojej pracy, zatem zanim podjąłem decyzję o podjęciu pracy w Żalgirisie wiedziałem czego się spodziewać i co mniej więcej tutaj zastanę.

Pana dotychczasowy bilans jest znakomity, bo z 10. rozegranych spotkań ligowych wygrał Pan 9 i tylko jedno zremisował - w trenerskim debiucie przeciwko Ekranasowi, którego przewaga stopniała z ośmiu do jednego punktu.
Moje wejście w zespół nie było trudne, bo trafiłem na ludzi o podobnym temperamencie. Bardzo pomagają mi pracujący z młodzieżą trenerzy, którzy świetnie mówią po polsku i dzięki nim mogłem szybko zapoznać się z sytuacją panującą w lidze i zespołami, z którymi mieliśmy się mierzyć. Myślę, że trafiliśmy również z decyzjami personalnymi, bo od tego bardzo dużo jednak zależy. Na pierwszym spotkaniu z dziennikarzami litewskimi powiedziałem, że chcę wygrać wszystko do końca sezonu, by rozgrywki były ciekawe do ostatniej kolejki. Dziś nie wszystko zależy od nas, bo ten punkt przewagi Ekranasu jednak pozostał i trzeba liczyć się z tym, że pozostanie do końca.

Pan dość konsekwentnie stawia na Kamila Bilińskiego, który w 11. meczach strzelił dla Żalgirisu 10 bramek, sadzając na ławce najskuteczniejszego zawodnika klubu, Caluma Elliota (16 goli).
Kamil jest zdecydowanie bardziej skuteczny. Oczywiście nasz drugi napastnik, wspomniany przez Pana Calum Elliot, to również jest bardzo ciekawy piłkarz, niemniej jednak znajduje się ostatnio w zdecydowanie słabszej dyspozycji, która wynika z drobnej kontuzji i choroby, jaką ostatnio przechodził. Można powiedzieć, że jest w zupełnie innym momencie jeśli chodzi o sferę fizycznego przygotowania do gry. Z kolei na Kamila stawiam konsekwentnie dopiero od jakiegoś czasu, bo początkowo wchodził z ławki. W tej chwili wywalczył sobie pozycję w wyjściowej "11". Ona wynika po części z jego dyspozycji, ale również z problemów Caluma, który rywalizuje z nim o miejsce w składzie.

Kamil powiedział w jednym z wywiadów, że litewska liga wcale nie jest taka słaba jak się wszystkim wydaje. Pan pracował w kilku klubach ekstraklasy, więc może Pan teraz porównać obie ligi.
Moim zdaniem ekstraklasa litewska to poziom naszej 1. ligi. Natomiast zespoły typu Ekranas, Żalgiris czy Kruoja to bardzo ciekawe drużyny, które z powodzeniem mogłyby rywalizować wśród 16. ekip polskiej ekstraklasy. Oczywiście trudno mówić o jakichś wielkich sukcesach sportowych, ale utrzymanie byłoby jak najbardziej w ich zasięgu - tak bym to porównał.

A jak odnajduje się Pan na Litwie?
Poza językiem, który jest dla nas bardzo trudny, nie odczuwam w ogóle różnicy. Absolutnie żadnej. Czuję się jakbym był w Polsce. Tempo życia jest trochę niższe niż w Warszawie, ale ogólnie nie miałem problemu z aklimatyzacją na Litwie.

Legia Warszawa

LEGIA WARSZAWA - serwis specjalny Ekstraklasa.net