Marek Chojnacki: W 1. lidze jest sześć zespołów, które mają szansę na awans
- Tabela tak się ułożyła, że nie ma na tę chwilę tzw. zespołów środka. Jest za to kilka drużyn, które mają apetyt zagrać za pół roku w ekstraklasie, ale jest też kilka, które będą teraz walczyć o to, by nie spaść do drugiej ligi - mówi Marek Chojnacki, ekspert telewizyjny.
Marczułajtis: W Soczi nawiązywaliśmy relacje z członkami rodziny olimpijskiej
Jak się do Pana zwracać: "Panie trenerze" czy już tylko "Panie komentatorze"?
I tak, i tak.
Czyli wraca Pan na ławkę trenerską?
Nie do końca. Komentować mecze w telewizji będę, ale otworzyłem dla dzieciaków swoją szkółkę piłkarską i tam się z nimi bawię. Na takiej pracy trenerskiej teraz się skupię.
A gdyby nagle przyszła oferta z któregoś klubu właśnie z zaplecza ekstraklasy?
Hmm, w tej chwili byłoby ciężko... Mam trochę problemów ze zdrowiem. W kwietniu wybieram się do sanatorium. Najpierw muszę się podkurować.
Na pewno obserwował Pan, co działo się zimą u pierwszoligowców.
Większy był ruch, kiedy zbliżało się zamknięcie okienka transferowego. Z grami kontrolnymi czy ogólnie tym, jak drużyny się przygotowywały, starałem się też być na bieżąco.
I co - nawiązując do popularnego ostatnio przeboju - wiosną będzie zabawa, będzie się działo?
Będzie. Tabela tak się ułożyła, że nie ma na tę chwilę tzw. zespołów środka. Jest za to kilka drużyn, które mają apetyt zagrać za pół roku w ekstraklasie, ale jest też kilka, które będą teraz walczyć o to, by nie spaść do drugiej ligi.
W takim razie gdzie w czerwcu, jak też śpiewa zespół "Piersi", będzie głośno, będzie radośnie? Kto wywalczy awans?
Zdecydowanego faworyta nie widzę. Pewne jest jedno: muszą awansować dwie drużyny, bo taki jest regulamin. Moim zdaniem jest sześć zespołów, które mają na to realne szanse.
Czyli?
Arka Gdynia, Górnik Łęczna, GKS Bełchatów, GKS Katowice, Wisła Płock, Olimpia Grudziądz. Wcześniej w tym gronie widziałem Termalicę, ale teraz znajduje się tam, według mnie, Wisła. Co prawda jakiś tam zapas punktowy posiada Górnik, ale nie jest to duże uprzywilejowanie. Jak pokazały rozgrywki z poprzednich lat, można mieć zdecydowaną przewagę, ale ją roztrwonić.
Takim zespołem była właśnie Termalica Bruk-Bet. Skreśla Pan możliwość, że mimo wszystko ekipa z Niecieczy spełni jednak w tym sezonie marzenia właściciela o awansie?
Raczej tak. Wszystko będzie jednak zależało od początku rundy. Jeśli wiosnę rozpocznie dobrze i nie będzie traciła dystansu, to nic nie jest wykluczone. Na pewno będzie to jednak bardzo trudne, bo skoro w walkę o awans jest zaangażowanych aż sześć zespołów, to ktoś musi punkty tracić.
Termalicę przejął trener Piotr Mandrysz. Pamięta Pan z boiska młodszego o trzy lata kolegę?
Pamiętam, znamy się bardzo dobrze. Doświadczony szkoleniowiec, miał sukcesy na różnych poziomach rozgrywek. To odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
W małej tabeli drużyn z Małopolski na tę chwilę najmocniejsza jest Sandecja.
A nikt nie stawiał, że będzie zespołem, mówiąc w cudzysłowie, dzielącym i rządzącym w lidze. Z kim miała wygrać - wygrała, a do tego napsuła krwi niektórym zespołom z czołówki. Jeśli chodzi o wasz region, to w tej chwili chyba najbardziej solidny średniak.
Pozostałe ekipy z naszego województwa?
Ich głównym celem będzie to, żeby w pierwszej lidze pozostać. Właśnie nadchodzi weryfikacja zimowych przygotowań. Pamiętam znakomity jesienny start Okocimskiego. Przez pewien moment nawet był rewelacją... Dziś tak naprawdę możemy jedynie snuć przypuszczenia.
Szerokim echem odbiło się pozyskanie przez Kolejarza Stróże Kamila Adamka.
Pamiętam, kiedy debiutował w ekstraklasie... Kolejarz to dobry klub dla młodego piłkarza. Poukładany pod względem organizacyjnym, finansowym. Przecież grali tam już zawodnicy, którzy - nie ujmując nic Adamkowi - mieli większą przeszłość w ekstraklasie. Jeśli w miarę jeszcze młody chłopak może skupić się tylko na grze i treningu, to czego chcieć więcej? Mam nadzieję, że Adamek spełni się sportowo i pomoże drużynie wykonać zadanie, a jest nim chyba spokojne utrzymanie. Jeśli chodzi jednak o pierwszą ligę, to martwi mnie jedna rzecz.
Co takiego?
To rozgrywki, do których jest słaby dopływ młodych zawodników. W drużynach, które o coś walczą... A nawet nie, ogólnie wszędzie o obliczu zespołów decydują zawodnicy bardzo doświadczeni.
Sytuację ratuje przepis o młodzieżowcu.
Niby tak, ale o występach piłkarza powinny decydować jego możliwości, a nie wiek. Moje zdanie jest takie: grasz, jeśli jesteś dobry.
W gronie pierwszoligowców jest drużyna, za którą ściska Pan kciuki? Czy czeka Pan, aż przynajmniej na ten poziom wróci Pana ŁKS Łódź?
Przede wszystkim chciałbym, żeby ŁKS się odbudował, ale to troszeczkę jeszcze potrwa. Zawsze kibicuje się jednak tym zespołom, w których człowiek kiedyś pracował. Dla mnie takim jest Arka Gdynia. Jest poukładana organizacyjnie, finansowo, ma dobre zaplecze. Właśnie takie kluby powinny grać na najwyższym poziomie.