Marcus da Silva z Arki Gdynia: Jesteśmy facetami
Arka jest nad przepaścią - taki wniosek można wyciągnąć po porażce ze Śląskiem we Wrocławiu 1:4. W drużynie jednak nadzieja jeszcze nie umarła.
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Przed Arką jeszcze tylko dwa spotkania w grupie spadkowej Lotto Ekstraklasy - z Ruchem Chorzów i Zagłębiem Lubin. Gdynianie muszą koniecznie w nich zapunktować. Ale to nie wszystko - nie bez znaczenia będą też wyniki pozostałych zespołów walczących o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Innymi słowy - nie wszystko już zależy tylko od Arki.
- Jesteśmy facetami i nie możemy się poddawać. Dopóki mamy szansę na utrzymanie, musimy walczyć do końca. Zostały nam jeszcze dwa mecze, oba trzeba wygrać. Dopóki jest szansa, broni nie złożymy - deklaruje Marcus da Silva.
Ale jak tu być optymistą, skoro Arka przegrała w piątek ze Śląskiem aż 1:4? I mówiąc wprost - obok Ruchu Chorzów to główny pretendent do spadku.
- Oczywiście nie planowaliśmy porażki. To był trudny mecz na trudnym terenie, ale i tak rywale zdobyli trzy punkty stanowczo za łatwo - przyznaje Marcus da Silva.
Pierwsze spotkanie z cyklu tych, które koniecznie trzeba wygrać, w kolejną sobotę (z Ruchem Chorzów w Gdyni o godz. 18).
źródło: Arka Gdynia;nf
Pogrom we Wrocławiu. Śląsk nie dał szans Arce Gdynia
Press Focus / x-news
Opracował: ŁŻ