Marcus da Silva, piłkarz Arki Gdynia: Mamy to, co sobie wymarzyliśmy
Po wygranej 3:1 z Zagłębiem Lubin piłkarze Arki Gdynia zapewnili sobie utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Radości po tym zwycięstwie nie ukrywał Marcus da Silva, zawodnik żółto-niebieskich.
fot. Karolina Misztal
Runda wiosenna Lotto Ekstraklasy była dla piłkarzy Arki bardzo ciężka. Po jesieni żółto-niebiescy znajdowali się w czołowej "ósemce", ale wiosną spisywali się bardzo słabo, przez co wylądowali w grupie spadkowej i do końca musieli drżeć o utrzymanie. - Po rundzie zasadniczej dużo osób w nas nie wierzyło. Ale najważniejsze, jest to, że jak podsumujemy cały rok, to jest on jednym z lepszych w historii klubu. Co sobie wymarzyliśmy, to mieliśmy. Najpierw awans, potem Puchar Polski w finale z Lechem, a na koniec utrzymanie w Lotto Ekstraklasie - mówi Marcus da Silva.
Starciu Arki i Zagłębia towarzyszyło i nadal towarzyszy mnóstwo spekulacji. Kibice obydwu klubów są ze sobą zaprzyjaźnieni i zdaniem niektórych lubinianie celowo odpuścili ten mecz żółto-niebieskim. - Skład Zagłębia był normalny, grali zawodnicy, którzy występowali regularnie - kwituje Marcus. - Dziś w Arce jeden grał za drugiego. Zagraliśmy konsekwentnie, a we wcześniejszych meczach popełnialiśmy za dużo błędów. Na tym poziomie przeciwnicy to wykorzystują. Szkoda tej nerwówki, ale na szczęście się utrzymujemy i kończymy na 13 miejscu.
Na koniec Brazylijczyk podziękował kibicom Arki. - Podziękowanie dla kibiców, którzy w nas wierzyli od samego początku. Dziękuję im za to, że są na dobre i na złe. Dziękuję także kolegom, którzy walczyli jeden za drugiego - powiedział Marcus.
Piłkarze Juventusu przed finałem Ligi Mistrzów: Postaramy się uczynić ten wieczór jeszcze bardziej wyjątkowym
Press Association/x-news