menu

Marcin Robak: Do karnego byłem wyznaczony ja i Gajos. Zdecydowaliśmy, że będę strzelał

11 września 2016, 20:54 | Wojciech Maćczak

- Cieszę się, że w tym meczu zdobyłem bramkę, jednak musimy pamiętać, że cała drużyna ciężko pracowała na ten wynik. Fajnie, że przegrywając 0:1 potrafiliśmy bardzo szybko odpowiedzieć, a później jeszcze dołożyliśmy drugą bramkę i już do przerwy prowadziliśmy 2:1 – mówił po spotkaniu z Pogonią Szczecin napastnik Lecha Marcin Robak.

Marcin Robak zdobył dwa gole w meczu z Pogonią
Marcin Robak zdobył dwa gole w meczu z Pogonią
fot. Grzegorz Dembinski / Polska Press

Po spotkaniu z Pogonią trener Bjelica chwalił Cię nie tylko za dwie strzelone bramki, ale również za dobrą pracę w defensywie. Rzeczywiście widać było, że naharowałeś się przy pressingu.
Przez ostatnie dwa tygodnie trenowaliśmy pressing na rywalu, rozpoczynający się po stracie piłki, tak, by jak najszybciej ją odzyskać. I dzisiaj pokazaliśmy ten element gry, szczególnie było to widać w pierwszej połowie, w której nasze ataki były przemyślane, a rozpoczynały się od przejęcia piłki na połowie rywala.

Dwa gole to dobra odpowiedź na twierdzenia, że Lech potrzebuje napastnika.
Lech potrzebuje przede wszystkim zwycięstw, dlatego dziś cieszę się z tych dwóch bramek przede wszystkim dlatego, że pomogłem drużynie wygrać mecz. Sądzę, że wszyscy zawodnicy muszą starać się, by zdobywać bramki i fajnie, że dziś w doliczonym czasie gry udało się to defensywnemu pomocnikowi. Śmialiśmy się, że pewnie to pierwsza bramka w karierze.

Na ile dzisiejsze zwycięstwo jest zasługą nowego trenera, a na ile kontynuacją serii, która rozpoczęła się jeszcze za kadencji Jana Urbana?
Tak naprawdę z trenerem Bjelicą pracujemy dopiero dwa tygodnie i myślę, że dzisiaj nie da się odpowiedzieć na tak zadane pytanie. Oczywiście te mecze, które ostatnio wygraliśmy pomogły nam, by dzisiaj grać odważnie do przodu, przede wszystkim szukać zwycięstwa na własnym terenie. Udało się, zdobyliśmy trzy punkty mimo że Pogoń też miała swoje sytuacje bramkowe, jednak w tym meczu to oni byli nieskuteczni.

Dawno nie oglądaliśmy rzutu karnego w wykonaniu Lecha, zapytam zatem, czy jesteś pierwszy w kolejce do ich strzelania i czy tak samo było za kadencji Jana Urbana?
Rzeczywiście Lech dawno nie miał karnego i ja dawno karnego nie strzelałem. Na ten mecz byłem wyznaczony ja oraz Maciej Gajos i zdecydowaliśmy, że to ja będę uderzał. U trenera Urbana też byłem wyznaczony do ich wykonywania.

Trener Bjelica mówił również, że mocno wierzy w Ciebie oraz Dawida Kownackiego i nie potrzebuje innych napastników. Oczywiście jest jeszcze Nicki Bille Nielsen, ale on w tej chwili jest kontuzjowany.
Trener musi wierzyć w każdego zawodnika, który wychodzi na boisko i tak samo było w naszym przypadku. Czy to napastnik, czy gracz innej formacji, musi czuć zaufanie szkoleniowca.

A co się stało, że dziś zobaczyliśmy w waszym wykonaniu agresję i wolę walki o każdą piłkę, a wcześniej tego nie było? Co się zmieniło?
Ciężko mi odpowiedzieć. Ten mecz był inny niż poprzednie, ale nie wiem, dlaczego. Chcieliśmy po prostu wykonać założenia trenera w stu procentach. Graliśmy dzisiaj z jednym defensywnym pomocnikiem, dzięki czemu mieliśmy przewagę na połowie rywala i było łatwiej ich zaatakować. Może częściowo to było powód.

Zgody i kosy w Polsce. Kto z kim trzyma, a kogo nienawidzi?


Polecamy