menu

Marcin Pietrowski o meczu z Lechią Gdańsk: Serce mocniej zabije [ROZMOWA]

6 kwietnia 2017, 12:26 | Paweł Stankiewicz

Marcin Pietrowski, wychowanek Lechii Gdańsk, a obecnie piłkarz Piasta Gliwice, mówi o zbliżającym się meczu z biało-zielonymi.


fot. Fot. Łukasz Kaczanowski

W niedzielę serce mocniej zabije czy już upłynęło tyle czasu, że to będzie dla Ciebie mecz jak każdy inny?
Na pewno zabije mocniej. Każdy mecz z Lechią zawsze będzie dla mnie szczególny. Jednak faktycznie, to nie jest ten pierwszy mecz przeciwko biało-zielonym tylko kolejny i mam trochę więcej doświadczenia z tego rodzaju emocjami. Liczę na to, że zaprezentuję się z dobrej strony i sentymenty pójdą na bok.

Z kim z Lechii utrzymujesz stały kontakt?
Trudno mówić o stałym kontakcie. Raz na jakiś czas porozmawiam z Piotrkiem Wiśniewskim czy Rafałem Janickim. Nie ma zbyt wielu zawodników z moich czasów gry w Lechii. Teraz wrócił Ariel Borysiuk i jeszcze z Bartkiem Pawłowskim jest w stałym, dobrym kontakcie.

Były jakieś smsy albo docinki przed meczem?
Nie, nie. Tylko pytania co słychać, sprawy prywatne i nic związanego z rywalizacją.

Piast ostatnio odżył. Co takiego zmienił trener Dariusz Wdowczyk?
Na pewno ma zupełnie inne podejście i inną filozofię. Zadziałał też efekt tak zwanej nowej miotły. Wszyscy przystąpili do treningów z czystą kartą i każdy chce się pokazać. Dlaczego za trenera Latala nie szło? Jest tyle składowych, że nikt nie jest w stanie powiedzieć dlaczego w porównaniu do poprzedniego sezonu było tak źle.

Kluczowym zawodnikiem Piasta stał się teraz Gerard Badia.
Taką formę prezentował od dłuższego czasu i podczas treningów bardzo się wyróżniał. Zawsze starałem się go wspierać, bo nie dostawał tyle szans, na ile zasługiwał. Bardzo się cieszę, że odżył i pokazuje pełnię umiejętności.

Po remisowych derbach z Ruchem był niedosyt?
I tak i nie. Graliśmy z drużyną, która w ostatnich tygodniach była na fali i wygrywała, także z silnymi zespołami, jak Legia i Lechia. Trzeba uszanować punkt, szczególnie, że został zdobyty na boisku rywala. Z przebiegu meczu czuło się, że możemy wygrać. Zabrakło trochę skuteczności, a może i dokładniejszych podań przy wyjściach do kontry.

Trener Wdowczyk mówił po meczu, że zanotowaliście bardzo dużo niewymuszonych strat.
Podczas analizy trener dobitnie nam pokazał, w których momentach za szybko oddawaliśmy piłkę, także w ataku pozycyjnym albo przy kontrach. Spróbujemy wyciągnąć wnioski i od następnego meczu nie powielać tych błędów.

Lechia u siebie i na wyjeździe to dwa zupełnie inne zespoły.
Lechia u siebie jest do bólu skuteczna i gra bardzo dobrze. Na wyjazdach ma słabsze momenty, które rywale potrafią wykorzystać. Liczę po cichu, że Piastowi też to się uda. Lechia dużo błędów nie robi, ale jak się zdarzą, to trzeba je wykorzystać.

Dużo mówi się o ofensywnym potencjale Lechii, a tymczasem jest najsłabszą drużyną w lidze pod względem strzelonych bramek poza Gdańskiem.
To jest statystyka i ciężko mi się do niej odnieść. Być może brakuje trochę szczęścia. Piast też miał swojego czasu serię porażek w meczach po golach straconych w ostatnich minutach. Brakowało szczęścia w końcówkach, ale suma szczęścia zawsze równa się zero i mam nadzieję, że Piast teraz zacznie strzelać w końcówkach meczów. A Lechia zacznie punktować na wyjazdach, ale nie od tego tylko od następnego meczu.

Piękna partnerka kolegi Lewandowskiego. Aline Brum zawładnęła sercem Javiego Martineza

Agencja TVN / x-news