menu

Marcin Kikut przed meczem Legia - Lech: Hit podupadły, ale nudno nie będzie

20 października 2016, 21:30 | Maciej Kanczak

Marcin Kikut przez sześć lat był piłkarzem Lecha Poznań. Dzisiaj występuje w III-ligowej Tarnovii Tarnowo Podgórne i z wielkim zainteresowaniem oczekuje na sobotnie starcie byłego klubu z Legią Warszawa w 13.kolejce Lotto Ekstraklasy. - Tabela i wyniki każą twierdzić, że to hit trochę podupadły, ale przy Łazienkowskiej nudno na pewno nie będzie - mówi.

Marcin Kikut
Marcin Kikut
fot. Marek Zakrzewski

<script type="text/javascript" src="http://widget.ekstraklasa.net/js/w.js#scorebox.html?mecz_id=57619cd2fdeee4de4e5aace0&c=0&h=92&w=740"></script>

Legia Warszawa zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy, Lech Poznań jest z kolei siódmy. Można zatem o sobotnim meczu mówić w ogóle jak o hicie jesieni?
Można mówić o tym meczu jak o hicie podupadłym, bo tabela i wyniki pokazują, że oba zespoły nie są póki co w szczytowej formie. Niemniej grają ze sobą przecież mistrz Polski i drużyna, która, pomijając poprzedni sezon, też zawsze o ten tytuł walczyła, zatem nawet mimo wspomnianych wcześniej okoliczności. Nudno na pewno nie będzie.

Da się w ogóle w tym pojedynku wskazać faworyta? Legia w tym sezonie u siebie wygrała zaledwie raz, Lech z kolei w zeszłej kolejce po raz pierwszy od pół roku, wrócił do Poznania z kompletem punktów.
Niby własne boisko powinno stanowić atut Legii, ale patrząc jak Warszawianie grają w tym sezonie w Ekstraklasie, więcej szans można dawać Lechowi. Nie potrafię jednak wskazać faworyta, dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby ten mecz zakończył się remisem.

Zwycięstwo w tym spotkaniu może okazać się dla kogoś przełomowe? Zwycięzca w Warszawie może zacząć w końcu marsz w górę tabeli Lotto Ekstraklasy?
Abstrahując od tego, że oba zespoły jak ryba wody potrzebują w tym momencie zwycięstw, to ważny będzie też czynnik psychologiczny, że w tak trudnym momencie pokonało się odwiecznego rywala. Remis tu z pewnością nikogo nie zadowoli.

Pana najmilsze wspomnienia z meczów z Legią Warszawa to...
Na myśl przychodzą mi dwa spotkania. Pierwsze to starcie z sezonu 2011/2012, kiedy wygraliśmy w Warszawie 1:0. Kończyłem po tych rozgrywkach przygodę z poznańskim klubem i mam satysfakcję, że jeszcze na koniec udało mi się wygrać z Legią. Wojskowi, m.in. przez tą porażkę, nie zdobyli wówczas mistrzostwa Polski. Drugie wspomnienia to wygrana w Poznaniu z 2010 r. Nasz stadion był wtedy przebudowywany, nie mógł pomieścić wszystkich widzów, chcących obejrzeć to spotkanie. Fani Lecha siedzieli obok siebie ściśnięci, mam wrażenie zresztą, że było ich więcej niż faktycznie można było wpuścić. My zwyciężyliśmy w końcówce 1:0, robiąc duży krok w kierunku tak długo wyczekiwanego mistrzostwa Polski.