menu

Marcin Ferdzyn: Derby to wielkie nerwy, chyba nie obejrzę

14 października 2016, 14:54 | Paweł Hochstim

- Myślę, że to będzie mecz, który będzie miał naprawdę dramatyczny przebieg. I wygramy go 3:2 - mówi w wywiadzie dla "Dziennika Łódzkiego" prezes Widzewa Marcin Ferdzyn


fot. Krzysztof Szymczak

Historia derbów Łodzi ma prawie siedemdziesiąt lat. Któryś z meczów Widzewa z ŁKS utkwił Panu szczególnie w pamięci?

Pamiętam wiele meczów, choćby taki mecz zakończony remisem 3:3, gdy gola zdobył Jarek Cecherz, do tego pięknego gola dołożył Leszek Iwanicki. Byłem wtedy młodym chłopaczkiem jeszcze. Były też te derby wysoko wygrane. Ogólnie każdy mecz derbowy u każdego kibica Widzewa i ŁKS na pewno wywołuje dreszczyk emocji.

Jeździł Pan na stadion ŁKS jako kibic Widzewa?

Pewnie, jeździłem i to też były dość ciekawe przeżycia. Zdarzały się i porażki, ale były i zwycięstwa. Oczywiście, dla mnie zawsze dla mnie było milej, gdy to Widzew wygrywał.

No to miłych chwil nie brakowało, bo Widzew ma lepszy bilans derbów.

Oczywiście, w ekstraklasie Widzew wygrał 24 mecze, 19 zremisował, a ŁKS wygrał 12. Historię derbów znam dobrze, wiem, że u nas najwięcej goli, siedem, zdobył Włodek Smolarek, a dla ŁKS Longin Janeczek. Był okres, że Widzew osiągał wielkie sukcesy i niewiele było drużyn, które mogły wtedy z nami rywalizować, więc ten bilans nie może dziwić.

Czasy się dość drastycznie zmieniły, bo dziś czekamy na derby w trzeciej lidze. Pan, czyli kibic, który pamięta największe sukcesy potrafi się z tego cieszyć?

Różne opinie możemy wydać na ten temat. Na pewno cieszyć się z tego powodu, że oba zespoły istnieją i się odbudowują, że są ludzie, którzy się zajmują i jednym i drugim klubem i próbują wskrzesić tę historię. Ale martwić też jest się czym, bo przecież trzecia liga to niski poziom, na razie oczywiście. Wszyscy, i my, i nas przeciwnicy walczymy o przetrwanie. Wielkie kluby z wielką historią podnoszą się z kolan. Każdy dzień jest walką. Poziom jest niski, ale myślę, że kibice mimo wszystko się cieszą na tę rywalizację i nie mogą się doczekać tego meczu.

Kibice Widzewa się nie doczekają, bo na stadion, dodajmy na nowy stadion, przy al. Unii wejść nie mogą.

Paradoksem jest to, że w zeszłym sezonie przyjmowano tam kibiców gości, a w tym sezonie już nie. Przecież są odbiory, są jakieś przepisy. Działacze ŁKS chcieli przeznaczyć na cały sezon jeden sektor dla kibiców gości, ale nie dostali zgody. Nie rozumiem tej decyzji magistratu. Szkoda, bo myślę, że mimi wszystko byłoby bezpieczniej, gdyby kibice byli na trybunach. Wiadomo, pokrzyczeliby trochę na siebie, ale jestem pewien, że byłoby bezpiecznie.

No i byłoby święto piłkarskiej Łodzi.

Dokładnie. Zobaczymy, co będzie po tej niedzieli, zobaczymy, co będziecie pisać w gazetach. Czy tylko wynik, czy będą też inne aspekty? Mam nadzieję, że wynik i dobra gra.

Ale słyszałem, że Pan też się na mecz nie wybiera. Dlaczego?

Dostaliśmy pięć zaproszeń, ale uznaliśmy z wiceprezesem Rafałem Krakusem, że będziemy się solidaryzować z kibicami, bo źle się stało, że naszych kibiców na tych derbach nie będzie. Więc nie pójdziemy.

Czyli derby obejrzy Pan w telewizji?

Nie wiem, czy będę oglądał, bo nerwy będą duże. Może tylko po meczu sprawdzę wynik.

Wiosną doczekamy się prawdziwych derbów, z kibicami obu drużyn?

Mam nadzieję, że tak. Jeśli nie będzie żadnych przeciwwskazań ze strony miasta, czy policji to oczywiście, że będę chciał, by kibice gości byli na stadionie. Stadion będzie przystosowany do podejmowania kibiców gości. W każdym razie ja będę optował za tym, żeby kibice ŁKS weszli na nasz obiekt.

Większość zawodników pierwszy raz w życiu spotka się z czymś takim jak derby miasta. Sądzi Pan, że udźwigną presję?

Mam nadzieję, że tak, chociaż wiadomo, że publiczność nie będzie do nich przychylnie nastawiona. Od strefy emocjonalnej wiele będzie zależało. Liczę, że dadzą radę, bo mamy zespół, który jest mieszanką młodości i doświadczenia. Są tu zawodnicy, którzy chcą coś udowodnić. ŁKS jest gospodarzem, trybuny będą im pomagać. Ale w rewanżu będzie odwrotnie, to Widzew będzie miał wsparcie kibiców.

Widać po drużynie, że zbliżają się derby, a nie jakiś tam zwykły mecz?

Oczywiście, że tak. Oni widzą nasze emocje, przecież my z Rafałem jesteśmy widzewiakami z krwi i kości. Wiedzą, że zależy nam bardzo na dobrym meczu i dobrym wyniku. Napięcie jest, oby nie poplątało im nóg. Wygra lepszy, mam nadzieję, że to będzie Widzew.

Kto wygra derby?

Oba zespoły są wyrównane, a ja liczę na zwycięstwo Widzewa. W ostatnim meczu w Białymstoku rozegraliśmy dobry mecz na tle mocnego przeciwnika i szkoda, że w ostatniej chwili straciliśmy zwycięstwo.

A dokładnie jaki będzie wynik?

Sądzę, że będzie dramatyczny mecz, zakończony wynikiem 3:2 dla Widzewa.

Rozmawiał Paweł Hochstim


Polecamy