Marazm Resovii Rzeszów. Powrót Ogrodnika
- Mecz się odbył - sarkastycznie powiedział na prasowej konferencji trener Resovii i to najlepszy komentarz do sobotniego spotkania.
fot. Krzysztof Kapica
Choć do wakacji jeszcze trochę, Resovia już zaprezentowała wakacyjną formę.
– Tkwimy w marazmie. Przestaliśmy się liczyć w walce o awans i widać to na boisku; wyglądamy jak drużyna, która może, a nie musi. Niektóre „stykowe” sytuacje, kiedy powinniśmy mocniej powalczyć o piłkę, rozstrzygał dziś na swoją korzyść przeciwnik – analizował po spotkaniu trener Szymon Szydełko.
Jeżeli sobotnią potyczkę ktoś zachowa w pamięci na dłużej, to chyba wyłącznie Michał Ogrodnik. Trapiony kontuzjami, wystąpił pierwszy raz w tej rundzie i zarazem pierwszy raz w sezonie przed własną publicznością.
– Nie jestem jeszcze w optymalnej dyspozycji, dlatego unikałem szybkościowych pojedynków z rywalami – przyznał pomocnik „pasiaków”, który miał nawet okazję, aby swój come back okrasić golem. Uderzył z pola karnego, ale świetnie zachował się bramkarz z Radzynia.
– Sytuacyjna piłka, musiałem szybko oddać strzał i wyszło jak wyszło – komentował pan Michał. – Może gdybym celował po długim rogu, efekt byłby lepszy.
Na listę strzelców mógł się też wpisać Przemysław Żmuda. Po jego główce futbolówkę z najwyższym trudem wybił poza boisko Krzysztof Stężała. W 65. min do przewrotki w polu karnym złożył się Buczek, niestety chybił. Resoviacy oddali jeszcze kilka innych niecelnych strzałów, przeważnie z dalszej odległości, i to w zasadzie wszystko. – Zagraliśmy słabo – nie owijał w bawełnę Ogrodnik.
Goście, którzy są na dobrej drodze do sprolongowania III-ligowego bytu, parę razy napędzili stracha rzeszowskiej defensywie. W pierwszej części „setkę” miał Mateusz Olszak, z kolei po przerwie w dogodnej sytuacji przestrzelił Arkadiusz Kot.
OPINIE TRENERÓW
Szymon Szydełko, trener Resovii: Orlęta personalnie to mocna drużyna. Dzisiaj byli nieźle zorganizowani i nie grało się łatwo. Zwłaszcza że ciągle brakuje u nas komunikacji. Nie rozmawiamy ze sobą na boisku, nie podpowiadamy sobie, na czym korzysta przeciwnik. Niektórzy mówią, że dla nas liga już się skończyła, ale chcemy zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. Musimy się obudzić, zmobilizować.
Damian Panek, trener Orląt: Mecz był wyrównany, choć przy piłce być może częściej utrzymywali się gospodarze i momentami, szczególnie w II połowie, to oni dominowali. Stworzyliśmy sobie jednak dwie doskonałe sytuacje bramkowe. Walczymy u otrzymanie, każdy punkt jest dla nas ważny i ten punkt szanujemy.
Resovia - Orlęta Radzyń Podlaski 0:0
Resovia: Pietryka – Barszczak, Domoń, Żmuda ż – Staszczak, Frankiewicz, Wiejak (83 Świst), Kmiotek (58 Janur), Bieniasz (58 Ogrodnik), Pałys-Rydzik – Buczek (70 Dziedzic). Trener Szymon Szydełko.
Orlęta: Stężała – Wrzesiński, Zarzecki, Stolarczyk ż, Szymala – Iwańczuk (90+2 Romaniuk), Kot, Puton (90 Konaszewski), Kalita, Zmorzyński – Olszak (74 Rycaj). Trener Damian Panek.
Sędziował Kwiatek (Chełm). Widzów 350 (50 z Radzynia Podlaskiego).