menu

Nadchodzi wielka wyprzedaż w Legii?

22 listopada 2012, 15:09 | Marek Koktysz

Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Legia Warszawa, by załatać dziurę w budżecie klubowym, zmuszona będzie do sprzedaży zawodników. To, co dotychczas istniało tylko w medialnych plotkach, zaczyna nabierać wyraźniejszych kształtów.

Czy Artur Jędrzejczyk zostanie w Legii na wiosnę?
Czy Artur Jędrzejczyk zostanie w Legii na wiosnę?
fot. Bartek Syta / Polskapresse

Przegląd Sportowy poinformował w czwartek, że włodarze warszawskiego zespołu byli o krok od puszczenia Michała Żyro. Utalentowany, młody zawodnik był obserwowany w Poznaniu, podczas meczu z Lechem, przez skautów włoskiego Cagliari. Wygląda na to, że legionista spodobał się Włochom, bo w miniony piątek chcieli pozyskać go dla swojego zespołu. Rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem. Prawdopodobnie poszło o cenę za Polaka. Kiedy niemiecki Hannover proponował za Żyrę 1,4 mln euro, spotkało się to ze stanowczą odmową. Widać, że działacze Wojskowych chcą wycisnąć z potencjalnych nabywców jak największe sumy pieniędzy. W przypadku tak utalentowanych piłkarzy jak Michał, nie jest to zaskoczeniem. Zarabiając solidną kasę na jednym piłkarzu być może udałoby się uniknąć sprzedaży większej ilości zawodników. Jednakże Legia nie powinna przesadzać, bo przecież kimś grać musi. A nie tylko Żyro jest bliski odejścia...

Najbardziej może stracić defensywa

Największa liczba plotek o możliwych odejściach w Legii dotyczyła chyba prawego obrońcy - Artura Jędrzejczyka. Już jakiś czas temu podawaliśmy informację o możliwych przenosinach legionisty. Notujący dobre spotkania Jędrzejczyk będzie mógł liczyć na liczne oferty w zimowym oknie transferowym. W ostatnich meczach trener Jan Urban stawiał też na niego na środku obrony, co poszerzyło możliwości w ustawieniu obrońcy, a tym samym on sam podwyższył swoją cenę. Kiedy starał się o niego włoski klub z Serie A, mówiło się o kwocie w granicach 1,5 mln euro. Teraz może to już być większa sumka.

Na dniach pojawiły się także informacje, jakoby z Legii mógł odejść Dusan Kuciak. W zeszłym sezonie absolutny filar i mur nie do przejścia tyłów warszawskiej ekipy. Bramkarz notował na początku rozgrywek 2012/2013 formę w "kratkę". Ostatnio potwierdza jednak, że wrócił do dobrej dyspozycji, więc zainteresowanie jego osobą może powrócić. Mogła być to niepowetowana strata dla warszawiaków. Drugi golkiper Legii - Wojciech Skaba - to wciąż przynajmniej poziom niżej od Słowaka. Na ewentualnego zastępcę szykowany jest Emilijus Zubas, który trenował ostatnio pod czujnym okiem Krzysztofa Dowhania - trenera bramkarzy w stołecznym klubie. Legia zawsze słynęła z dobrych bramkarzy, a Dowhań potrafił przy Łazienkowskiej oszlifować prawdziwe diamenty - Artur Boruc, Jan Mucha czy Łukasz Fabiański są tego znakomitymi przykładami. Dlatego w kwestiach obsady bramki można być bardziej spokojnym, aniżeli przy pozostałych pozycjach.

Kto jeszcze może odejść?

Wojskowi będą szukali okazji na jak największy zysk w zimie. Pod topór mogą pójść Srdja Kneżević czy Dickson Choto, którzy od jakiegoś czasu są w Legii na drugim planie. Jeśli Legia nastawi się na jak największe profity z transferów, to nie ma co spodziewać się spektakularnych wzmocnień. Raczej trener Urban będzie musiał sięgać po młodych legionistów, takich jak Furman, Łukasik, Kopczyński czy Wolski (kiedy w końcu wyzdrowieje).

Nie wiadomo jeszcze jaka będzie przyszłość Marka Saganowskiego. Na pozostanie z jednym Danijelem Ljuboją włodarze klubu nie mogą sobie jednak pozwolić. Będzie trzeba sprowadzić zastępcę, a to będą rzecz jasna kolejne koszty. Jest oczywiście Michał Kucharczyk, który może występować w ataku, jednak trener często woli go widzieć gdzieś na flankach, aniżeli na szpicy.

Swoimi dobrymi występami coraz więcej uwagi przyciąga Kuba Kosecki. Młoda gwiazda warszawiaków może sprawić działaczom nie lada urwanie głowy. Pozbywanie się takiego piłkarza w momencie, kiedy klub walczy o mistrzostwo Polski byłoby zwyczajnie nierozsądne. Z drugiej strony zainteresowani "Kosą" będą chcieli wyciągnąć go jak najszybciej, zanim zaliczy kolejne dobre występy (być może także w reprezentacji), a jego cena wzrośnie. Zarząd Wojskowych będzie musiał podjąć ciężką decyzję i zadać sobie ważne pytanie. Ile możemy poświęcić dla zysków w klubowej kasie? Może się bowiem okazać, że poświęcono za dużo, a mistrz Polski po raz kolejny ucieknie legionistom sprzed nosa.