Manchester United w rozsypce przed finałem Ligi Europy. De Gea chce odejść
Piłka nożna. Środowy finał Ligi Europy pomiędzy Manchesterem United i Ajaksem Amsterdam to potyczka nie tylko o piękne trofeum, ale także o start w Lidze Mistrzów. "Czerwone Diabły" czeka mecz sezonu, być może w następnym będą już musiały sobie radzić bez swojego czołowego zawodnika - bramkarza Davida de Gei.
fot. AFP/EAST NEWS
Josh Harrop, Joel Pereira, Demetri Mitchell, Axel Tuanzebe, Scott McTominay, Timothy Fosu-Mensah - to nie jest boysbandowy zespół, który podbije muzyczne listy przebojów, a etatowi gracze Manchesteru United. Przynajmniej w ostatnich spotkaniach Premier Leauge, które menedżer MU Jose Mourinho poświęcił na rzecz dobrego przygotowania drużyny na środowy finał Ligi Europy w Sztokholmie.
- Jesteś karany za to, że spisujesz się dobrze. Mamy finał w środę 24 maja, a 21 maja gramy z Crystal Palace. Dwa dni wcześniej graliśmy z Southampton. Z całym szacunkiem dla wszystkich, będziemy grać w tragicznych okolicznościach - powiedział Mourinho, który wyżej wymienioną grupę anonimowych dla przeciętnego kibica zawodników desygnował do pierwszego składu w ostatnim ligowym meczu sezonu. Na pewno w finale Ligi Europy nie zagra Eric Bailly, który w spotkaniu półfinałowym z Celtą Vigo otrzymał czerwoną kartkę. Zlatana Ibrahimovicia czeka bardzo długa rehabilitacja. Ponadto nie zagrają: Luke Shaw, David de Gea. Ten ostatni jest już myślami w Madrycie. Ponoć ogłosił już rodzinie, że zamierza po tym sezonie opuścić deszczowy Manchester. Prezydent Realu Madryt Florentino Perez jest w stanie zapłacić za bramkarza MU aż 70 milionów euro. To
„Czerwone Diabły” walkę o czwarte miejsce w Premier Legaue (premiujące grą w Lidze Mistrzów) odpuściły już miesiąc temu. Ich droga na piłkarskie salony prowadzi przez Sztokholm. To trzeci finał Ligi Europy, którego zwycięzca zgarnie bezpośredni awans do Champions League.
A w Szwecji ekipie United postawi się zespół Ajaksu Amsterdam, i to jest dopiero ekipa, która „młodzieżą” gra cały sezon. To właśnie Holendrzy - przy rewelacyjnym w tym roku w Europie AS Monaco - prezentują w swoim składzie najniższą średnią wieku.
- Nie jestem zaskoczony, że Ajax dotarł do finału Ligi Europy (po drodze eliminując Legię Warszawa - red.). Naprawdę nie wiem, dlaczego się temu dziwicie. Wiek zawodników nie ma znaczenia. Uważam, że Ajax dokonał odpowiednich zakupów w odpowiednim czasie - powiedział o przeciwnikach „The Special One”.
Jedną z takich inwestycji był Kasper Dolberg. Obawiano się, że 19-letni Duńczyk nie zastąpi w Amsterdamie Arkadiusza Milika, tymczasem to jego fantastyczny gol z Lyonem w półfinale dał Ajaksowi awans do finału. „Zimna krew, która zaskoczyła nas wszystkich”- chwaliły Dolberga holenderskie media.
Amsterdamczycy w ostatnich tygodniach nie mieli taryfy ulgowej, bo mistrzostwo Holandii przegrali w ostatniej kolejce sezonu na rzecz Feyenoordu Rotterdam. - Gdybyśmy wygrali mistrzostwo, porażkę w Lidze Europy mógłbym przeboleć. Teraz chcę zwycięstwa, ale moje serce jest rozdarte - mówi Edwin van der Sar, dyrektor sportowy Ajaksu, wcześniej bramkarz United. Holender narzeka również na... przyjaciół. - Do rozdysponowania mam dziesięć tysięcy biletów, a zapytań mam już grubo ponad setkę. Poradźcie mi, co mam zrobić. Losować? - żartował.