menu

Ikona Manchesteru o Euro: Polska może być niespodzianką

4 czerwca 2016, 14:31 | Maurycy Brzykcy

Gary Pallister przez 9 lat bronił barw Manchesteru United, stał się jedną z ikon klubu. Zagrał 22 razy w reprezentacji Anglii, został najlepszym piłkarzem w tamtejszej ekstraklasie w sezonie 1991/1992, a przecież występował na środku defensywy.

Gary Pallister wspomina m.in. Jana Tomaszewskiego, legendarnego polskiego bramkarza.
Gary Pallister wspomina m.in. Jana Tomaszewskiego, legendarnego polskiego bramkarza.
fot. Andrzej Szkocki

Pallister to również były komentator telewizyjny a obecnie jeden z ambasadorów marki produktów smarnych i paliwowych - Gulf, która w tym roku została partnerem Manchesteru United.

Co pan robi w Szczecinie?

Jestem tu dzięki firmie Gulf i dziękuję jej za możliwość odwiedzenia Polski po raz drugi i podzielenia się moimi spostrzeżeniami, m.in. odnośnie futbolu.

Kiedy był pan w Polsce po raz pierwszy?

To było zdaje się w 1991 roku, gdy graliśmy z Legią Warszawa. To był półfinał Pucharu Zdobywców Pucharów. Legia z tego, co pamiętam, właśnie pokonała Juventus (była to Sampdoria Genua. Legia wygrała w dwumeczu 1:0 i 2:2, Juventus grał w drugim półfinale z Barceloną - przyp. red.), więc nie zlekceważyliśmy ich.

Co pan sądzi o powiększeniu liczby drużyn w turnieju finałowym Euro do 24?

Uważam to za dobry pomysł. Jest łatwiej dostać się do Euro, ale widzieliśmy, że kilku dobrym ekipom się to nie udało. Zdarza się to w każdych eliminacjach, ale myślę, że każdy chce oglądać w Euro najlepsze drużyny i ten nowy system daje im większe szanse na awans. To jest dobre dla promowania futbolu.

Zbyt wiele drużyn może pozytywnie zaskoczyć, by spróbować typować czarnego konia turnieju, ale może jest w pana głowie ekipa, która może szybko rozczarować, np. Włosi?

No tak, Włosi są w ostatnim czasie w lekkim odwrocie, ale ta kadra zawsze ma olbrzymie oczekiwania. Brak choćby półfinału uznawany jest za rozczarowanie. Jednak na wielu ekipach spoczywać będzie presja. Hiszpanie są obrońcami trofeum, Francuzi są gospodarzem, Niemcy są mistrzami świata, Portugalia z Ronaldo także może być groźna.

Czy w nadchodzącym Euro wielkie piłkarskie reprezentacje zostaną przyćmione przez te mniejsze?

Futbol pokonał pewne granice od momentu, gdy oglądałem go w telewizji jako dziecko. Piłkarze z krajów mniejszych, biedniejszych, mniej bogatych piłkarsko, sportowo, dostali szansę na szlifowanie swoich umiejętności w klubach całej Europy. To widać choćby po reprezentacji Belgii. 30 lat temu byliby pewnie jedną z najgorszych ekip turnieju, a spójrzmy dziś na ich skład. To może być trudny rywal do pobicia podczas Euro 2016, podobnie jak np. Irlandia.

A co z Polską w takim razie? Jak pan widzi nasze szanse?

Przyznam się szczerze, że nie wiem za dużo o waszej kadrze. Oczywiście wszyscy znamy Lewandowskiego, o nim się mówi najwięcej.

Mamy trzech bramkarzy, którzy grają bądź grali w Premier League.

A jest wśród nich Tomasz Kuszczak? Dobrze go wspominam z gry dla Manchesteru.

Nie ma.

Jeżeli chodzi o waszych bramkarzy to najlepiej pamiętam Tomaszewskiego z eliminacji do mundialu w 1974 roku, gdy graliście z Anglią (śmiech). Mówiąc poważnie, skoro macie bramkarzy z Premier League to znaczy, że muszą prezentować odpowiednio dobre umiejętności. Jeżeli zachowają czyste konto, to Lewandowski w ataku coś strzeli. Mieliście świetne eliminacje, więc wszystko w waszych rękach. Możecie być niespodzianką.

Sporo mówi się o zabezpieczeniu imprezy, o możliwych atakach terrorystycznych. Przed Igrzyskami w Londynie było podobnie, ale wtedy organizatorzy i służby stanęły na wysokości zadania. Czy teraz będzie podobnie?

Jestem pewien, że organizatorzy zadbają o to, by nie obawiać się niczego na stadionach. Jestem przekonany, że staną na wysokości zadania. Obyśmy mogli żyć podczas turnieju normalnie, cieszyć się całą otoczką. To jest bardzo ważne.

Co pan powie o ostatnim sezonie w wykonaniu Manchesteru United? Dobry czy zły?

Jeżeli spojrzy się na to, co mówił przez lata Sir Alex Ferguson, że każdy sezon z trofeum jest dobry, to mamy odpowiedź. Manchester zdobył Puchar Anglii, to ważne trofeum na Wyspach. Jednak wielu boli, że zabraknie Czerwonych Diabłów w Lidze Mistrzów. To miało swoje konsekwencje.

Jose Mourinho to już trzeci trener po odejściu sir Alexa Fergusona. Czy to wreszcie szkoleniowiec na miarę wielkiego Szkota?

Mourinho na razie podpisał umowę na trzy lata, więc trudno oceniać, czy będzie w klubie dłużej. Jednak to urodzony zwycięzca, kolekcjoner tytułów w każdym kraju, którym pracuje. Zrobił z tego nawyk. Na pewno ciekawe będą jego pierwsze dni w klubie. Wszyscy chcą zobaczyć, kogo będzie w stanie ściągnąć do Manchesteru, a ma przecież świetną reputację. Przeszkodzić może mu trochę fakt, że nie będą grać w Lidze Mistrzów, to niektórych piłkarzy do transferu może zniechęcić. Myślę jednak, że Mourinho świetnie pasuje do klubu i będzie odnosił z nim sukcesy.