menu

Manchester United - Olympiakos LIVE! Old Trafford czeka na cud

19 marca 2014, 08:49 | Daniel Kawczyń„ski

Najgorszy sezon od lat na Old Trafford lada dzień może okazać się przykrym faktem. Aktualny mistrz Anglii po raz pierwszy od niepamiętnych czasów niemal na pewno nie zagra w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów. Tegoroczna przygoda w eltarnych rozgrywkach także zdaje się dobiegać końca. Tylko cud może sprawić, że kompletnie załamane "Czerwone Diabły" odrobią dwubramkową stratę z Pireusu.

Relacja na żywo z meczu Manchester United - Olympiakos Pireus w Ekstraklasa.net!

Jeśli Manchester United nie zagra na maksimum swoich możliwości, kibice z Old Trafford mogą być dzisiaj świadkami ostatniego wieczoru z Ligą Mistrzów na co najmniej półtora roku. O czwartym miejscu w Premier League i walce w kwalifikacjach piłkarze "Czerwonych Diabłów" mogą tylko pomarzyć. Na dziewięć kolejek przed końcem, strata do Manchesteru City to aż dwanaście punktów. W praktyce - dystans nie do odrobienia. Również misją nie do spełnienia wydaje się odrobienie dwubramkowej straty z Olympiakosem Pireus. Wprawdzie w Manchesterze widziano wiele niestworzonych rzeczy. Jednak dawno nie oglądano tak słabego United.

- Moi piłkarze doskonale wiedzą, że mogą grać lepiej. Mimo złego położenia, jesteśmy w pełni wiary i gotowi do rozegrania najważniejszego meczu w sezonie. Nie splamimy honoru naszych koszulek, postaramy się, aby kibice byli z nas dumni. Jesteśmy w stanie zmartwychwstać - stara się budować atmosferę walki David Moyes.

W kuluarach coraz bardziej mówi się, że dla następcy sir Alexa Fergusona nastał czas walki o zachowanie posady. Zadania nie ułatwia brak kilku kluczowych zawodników. Dzisiaj nie zagra sprowadzony zimą Juan Mata. Co gorsza, do grona kontuzjowanych dołączył Johny Evans.

O powody do optymizmu niezwykle trudno. W niedzielę United polegli u siebie z Liverpoolem aż 0:3. Na tle, do niedawna przecież równorzędnego rywala, wyglądali jak drużyna z zupełnie innej, dużo niższej półki. O ile serie kompromitacji w Premier League przeszły do porządku dziennego, to postawa w Lidze Mistrzów dawała powody do radości. "Czerwone Diabły" pewnie wygrały grupę z Bayerem Leverkusen, Szachtarem Donieck i Realem Sociedad. Nikt nie przypuszczał, że w 1/8 finału staną pod ścianą za sprawą najsłabszej ekipy z całej szesnastki.

Tymczasem na stadionie Karaiskakis można było odnieść wrażenie, jakby w szatni pomylono koszulki. Gospodarze totalnie zdominowali i ośmieszyli mistrza Anglii. Punktowali każde uchybienie, najmniejszy błąd wykorzystywali do wyprowadzenia ataku. 0:2 to i tak najniższy wymiar kary.

Dla Greków pokłosiem wygranej okazały się dwie porażki z rzędu. Przełamanie w postaci niebagatelnego zwycięstwa przyszło w ostatni weekend. Dzięki dopisaniu do konta upragnionych trzech punktów, podopieczni Michela zapewnili sobie 41. tytuł mistrza Grecji na pięć kolejek przed końcem ligi. Do rewanżu przystępują więc dodatkowo uskrzydleni. Jeszcze niedawno awans do ćwierćfinału braliby w ciemno. Dzisiaj potrzebują 90 minut na urzeczywistnienie.

- Chcemy zagrać identycznie jak w pierwszym meczu. Zdobyty gol powinien kategorycznie załatwić sprawę - mówi pewny siebie Michel.