Manchester United - Chelsea LIVE! Bitwa o Anglię, odcinek 171
"Siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy" - powie zapewne przed meczem Chelsea Londyn z Manchesterem United Andrzej Twarowski. Jednak tym razem nie zapomnijcie wziąć ze sobą tabletek na uspokojenie, bo dawka emocji może przekroczyć poziom podawany w podręcznikach jako maksymalny. Ale to chyba normalne, kiedy te dwie drużyny mierzą się ze sobą. W końcu chodzi o piłkarską bitwę o Anglię.
Tym razem ta bitwa ma nieco inną otoczkę niż zwykle. W bieżącym sezonie Chelsea przypomina potężną armię, która może poszczycić się zaprawionymi w bojach żołnierzami, znającymi się wzajemnie na wylot. Manchester United może i też ma silną armię, ale ta armia jeszcze nie miała czasu na wypracowanie automatycznych zachowań, które dają przewagę w momencie, kiedy sytuacja wymaga szybszego działania niż myślenia. Nie sposób też pozbyć wrażenia, że siły wojsk spod znaku "Czerwonego Diabła" nie są równo rozłożone i choć w ofensywie rzeczywiście mogą budzić poczucie grozy, to pod kątem defensywy i asekuracji doprowadzają do zgrozy samego generała, czyli Louisa van Gaala. Zresztą, sytuację obu drużyn najlepiej określa tabela: Chelsea jest na szczycie, a Manchester znajduje się na 8. pozycji.
Jakby tego było mało, kilku żołnierzy z armii van Gaala wypisało się z udziału w bitwie. W niedzielny wieczór na Old Trafford nie zobaczymy Wayne'a Rooneya, który odbywa karę za czerwoną kartkę. Przez pewien czas pod znakiem zapytania stał także udział lekko kontuzjowanych Angela Di Marii oraz Andera Herrery, lecz van Gaal na przedmeczowej konferencji prasowej mówił, że obaj są już zdrowi i pojawią się na boisku. Trzeba też pamiętać, że kłopoty zdrowotne mają również Antonio Valencia i Jonny Evans i zapewne zabraknie ich w niedzielnym meczu. W obozie Chelsea również nie jest różowo. Jose Mourinho ma problem z obsadzeniem ataku, bowiem urazu doznali Diego Costa (choć niedawno pojawiły się pogłoski, że może zagrać) i Loic Remy. W tym przypadku za strzelanie bramek będzie zapewne odpowiadał Didier Drgoba. Z gry wykluczony jest też Cesar Azpilicueta, a szanse na występ Ramiresa sam Mourinho ocenia jako niewielkie. Zdrowy jest za to Juan Mata - żołnierz zakładający obecnie czerwony mundur, choć kiedyś ubierał niebieski trykot.
Co przed meczem mówią główni bohaterowie? W Manchesterze United nastroje są bojowe, a Phil Jones wierzy, że zawodnicy tej drużyny mogą pokonać silniejszego na papierze rywala, wskazując Angela Di Marię jako główną broń przeciwko "The Blues". − Eden Hazard czy Diego Costa to prawdziwe zagrożenie, Chelsea posiada znakomitych zawodników na każdej pozycji. Można w ten sposób prześledzić cały ich skład, ale my również jesteśmy mocni. Angel Di Maria należy do grona najlepszych graczy na całym świecie. To cichy człowiek, który w szatni zajmuje się swoimi sprawami. On posiada wszystkie umiejętności - potrafi zdobywać bramki, jest szybki, opanowany i niesamowicie kontroluje piłkę. Naprawdę trudno obronić się przed jego dośrodkowaniami, takiego piłkarza potrzebowaliśmy... Chelsea będzie starała się grać solidnie w defensywie, a my będziemy musieli znaleźć na nich sposób. Naprawdę musimy im udowodnić, do czego jesteśmy zdolni, nie możemy się obawiać tej konfrontacji. To dobry zespół, lecz każdego można pokonać. Punkty są nam potrzebne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż będziemy grali u siebie. (cytat za devilpage.pl)
Na Di Marię zwraca również uwagę czołowy piłkarz Chelsea − Cesc Fabregas, który ma ogromną ochotę na strzelenie gola na Old Trafford, co mu się jeszcze nigdy nie udało. − Na Old Trafford i wygrywałem i przegrywałem i remisowałem, ale jeszcze nigdy nie dane było mi tam strzelić gola. Czeka nas trudne zadanie, ale w naszym zespole jest pewność i zaufanie, stać nas na to, abyśmy wywieźli stamtąd świetny wynik... W składzie rywala świetnie dopasował się Di Maria, on zawsze jest bardzo aktywny na boisku, zawsze wyrywa się do przodu i wygląda tak, jakby nigdy się nie męczył. Umie dośrodkowywać - lepiej czy gorzej - ale zawsze potrafi sprowadzić zagrożenie. Musimy go umiejętnie zneutralizować. (cytat za chelsealive.pl).
A co do powiedzenia mają statystyki? Począwszy od 1905 roku obie ekipy mierzyli się ze sobą 170 razy w meczach o punkty. "Czerwone Diabły" wygrały mecze, a Chelsea zwyciężała w 48 pojedynkach. Najnowsza historia nie jest jednak przyjemna dla fanów United. Ostatnie zwycięstwo z Chelsea piłkarze Manchesteru odnieśli w 2012 roku, a w pięciu kolejnych spotkaniach Chelsea wygrywała trzykrotnie, remisując dwa spotkania. Fani gospodarzy pocieszają się faktem, że ich pupile wygrali trzy kolejne mecze u siebie, ale przecież rywalami były wówczas Queens Park, West Ham i Everton, a więc drużyny znacznie słabsze od Chelsea. Podsumowując, można pokusić się o stwierdzenie, że statystyki przemawiają zdecydowanie za Chelsea, ale na szczęście statystyki nie grają w piłkę.