Manchester stracił pierwsze punkty, rywale wygrywali
Do soboty Manchester United był jedynym klubem Premiership, który wygrał wszystkie swoje mecze tym sezonie. Do soboty był też jedynym klubem angielskiej ekstraklasy, który wygrał wszystkie swoje mecze ze Stoke City. W sobotę po raz pierwszy zremisował - 1:1.
Dla niektórych ten remis jest zaskoczeniem, zważywszy na ostatnie popisy strzeleckie Czerwonych Diabłów. Trzeba jednak pamiętać, że przed meczem kontuzji doznał Wayne Rooney. Tuż po pierwszym gwizdku, po starciu z Jonathanem Woodgate'em boisko musiał opuścić drugi supersnajper United - Javier Hernandez.
- Oni mają mnóstwo rosłych chłopów w swoim zespole. Dzięki nim wywierają presję. Jednak uważam, że remis to sprawiedliwy wynik - powiedział po meczu trener Manchesteru. Alex Ferguson. - W Stoke zawsze gra się ciężko, ale dotychczas udawało nam się wygrać. Chyba roszady w składzie sprawiły, że tym razem się nie udało. Jednak i tak jestem dumny ze swoich chłopaków. Grali jak prawdziwi mistrzowie - dodał Szkot, który w miejsce Rooney'a wystawił Dymitara Berbatowa.
Mimo kilku prób król strzelców ubiegłego sezonu nie dał jednak rady pokonać Asmira Begovica. Wyręczył go Nani, który po minięciu kilku obrońców płaskim strzałem trafił do siatki. Bramkę dla Stoke zdobył głową Peter Crouch, dla którego był to pierwszy gol w nowym klubie.
- To wspaniały wynik, po raz pierwszy w Premiership urwaliśmy punkty United - cieszył się trener Stoke Tony Pulis. - W przeszłości zagraliśmy z nimi kilka dobrych meczów, ale zawsze się kończyły ich wygraną. Dzisiaj wreszcie nam się udało, i jesteśmy z tego powodu niezwykle szczęśliwi - dodał.
Potknięcie Czerwonych Diabłów wykorzystali ich lokalni rywale - Manchester City. Po zwycięstwie 2:0 nad Evertonem podopieczni Roberto Manciniego zrównali się z MU w tabeli. Bramki dla The Citizens zdobyli Mario Balotelli oraz James Milner.
Na remisie Manchesteru skorzystała również Chelsea. The Blues, którzy w zeszłym tygodniu przegrali z mistrzami Anglii 1:3, tym razem sami wystąpili w roli pogromcy. Podopieczni Andre Villa-Boasa pewnie pokonali Swansea City 4:1.
Jedną z bramek zdobył Fernando Torres, który wreszcie się odblokował. Złe światło na jego formę rzuca jednak całkiem zasłużona czerwona kartka za faul na Marku Gowerze.