menu

Manchester - Real w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Największe wyzwanie Jose Mourinho

11 lutego 2013, 12:52 | Hubert Zdankiewicz/Polska The Times

Środowy mecz Realu Madryt z Manchesterem United (1/8 finału Ligi Mistrzów) będzie jednym z największych wyzwań w trenerskiej karierze słynnego Jose Mourinho. Jeśli jego zespół nie wygra, jego dalsza kariera w stolicy Hiszpanii stanie pod dużym znakiem zapytania.

Real Madryt - Manchester United - transmisja tv online, relacja na żywo w internecie - SPRAWDŹ, GDZIE OBEJRZYSZ MECZ!

"Real Madryt potrzebował takiej osoby jak Mourinho, z takim charakterem i osobowością. Uczę się od niego każdego dnia. Zawsze na wszystko zwraca uwagę i pomaga nam być lepszymi" - słowa Sergio Ramosa pochodzą z najnowszej książki o Portugalczyku. "Jedynej prawdziwej", jak reklamuje ją na okładce główny bohater. Do księgarń trafiła w ubiegłym roku, wydaje się jednak, że od jej powstania do chwili obecnej upłynęły lata świetlne. Jeśli wierzyć medialnym przeciekom, dziś w Madrycie mało kto chce się już uczyć od Jose Mourinho...

Historia Portugalczyka pokazuje, jak niewdzięcznym zajęciem jest zawód futbolowego trenera. Gdy latem 2010 r. Portugalczyk przychodził do Realu, wszyscy witali go jak zbawcę. Nie przestali w niego wierzyć nawet, gdy niemal na dzień dobry jego zespół przegrał 0:5 z FC Barceloną. Gdy wiosną 2011 r. sugerował w swoim stylu, że porażka Królewskich w półfinale Ligi Mistrzów (znów z Barcą) to efekt spisku UEFA i UNICEF, bo logo tej drugiej organizacji nosili wówczas na koszulkach Katalończycy, cały Madryt stał za nim murem. Do tego stopnia, że hiszpańskie media martwiły się, jak konflikty pomiędzy piłkarzami obu drużyn wpłyną na postawę tamtejszej reprezentacji podczas Euro 2012 (jak widać nie wpłynęły).

Gdy ostatniej wiosny Real pokonał wreszcie Barcelonę na jej terenie i przerwał jej dominację w lidze, zdobywając po trzech latach przerwy mistrzostwo Hiszpanii, wszyscy nosili go na rękach. Do pełni szczęścia zabrakło tylko triumfu w LM, gdzie zespół z Madrytu pechowo przegrał jednak w półfinale z Bayernem Monachium. Wszyscy zapamiętali symboliczny obrazek: klęczącego Mourinho podczas kończącej mecz serii rzutów karnych (w których pomylił się m.in. Cristiano Ronaldo).

Gdy pod koniec sierpnia Królewscy w pięknym stylu wywalczyli Superpuchar Hiszpanii (Dziennik "Marca" napisał, że zespół z Madrytu ostatecznie złamał kod Barcelony) wydawało się, że kolejny sezon może być jeszcze lepszy. Dziś brzmi to jak kiepski żart, bo Real zanotował najgorszy start w Primera Division od 11 lat. W ogóle najgorszy w całej karierze Portugalczyka. W dodatku później wcale nie było lepiej, po ostatniej kolejce traci do prowadzącej Barcelony aż 16 pkt.

Real bezlitosny dla Sevilli, hat-trick Cristiano Ronaldo (ZDJĘCIA)

W Madrycie nikt by się tym aż tak bardzo nie przejmował, bo przecież celem numer jeden jest w tym sezonie Liga Mistrzów, której Królewscy nie wygrali od 2002 r. Nie przejmowałby się, gdyby nie fatalna atmosfera w drużynie i wokół niej, za którą odpowiada właśnie Mourinho.

Wszyscy przyzwyczaili się już do tego, że nie umie przegrywać i zawsze szuka wymówek. Dopóki obwiniał jednak sędziów, rywali czy nawet terminarz rozgrywek, nikt nie robił z tego problemu. Podobnie jak z konfliktu z Torilem (trenerem Castilli, czyli młodzieżowej drużyny Realu), wojny, jaką wydał mediom i faktu, że jego relacje z prezydentem klubu Florentino Perezem też nie są ponoć ostatnio najlepsze, choć ten spełnia przecież wszystkie zachcianki "The Special One". Nie ingeruje w politykę transferową (co wcześniej robił notorycznie), nie podważa jego kompetencji. Zwolnił nawet skonfliktowanego z Portugalczykiem dyrektora generalnego Jorge'a Valdano.

Teraz jednak - czego wcześniej nie robił - Mourinho zaczął obarczać odpowiedzialnością za wyniki własnych piłkarzy, a tego w Madrycie nikt tolerować nie zamierza. Tym bardziej, że zadarł z klubową starszyzną, sadzając nietykalnego do tej pory Ikera Casillasa na ławce rezerwowych (obecnie kapitan Realu i reprezentacji przechodzi rehabilitację po złamaniu ręki). Efekt? Ludzie, którzy jeszcze niedawno byli gotowi skoczyć za nim w ogień, zaczynają mieć go dosyć.

- Zobaczymy, czy nadal będzie trenerem Realu po 30 czerwca. Ma wielu przeciwników w zespole, szatnia jest podzielona - stwierdziła pod koniec stycznia znana hiszpańska dziennikarka telewizyjna Sara Carbonero (prywatnie narzeczona Casillasa). Odniosła się w ten sposób do doniesień "Marki", która o rzekomym ultimatum, jakie władzom klubu postawili jej życiowy partner i... Sergio Ramos. Obaj mieli ponoć zażądać zwolnienia Mourinho. W przeciwnym razie - przekonywała gazeta - to oni opuszczą Santiago Bernabeu.

Perez i obaj główni zainteresowani natychmiast oficjalnie temu zaprzeczyli, ale plotki bynajmniej nie ucichły. "Marca" opublikowała nawet wymianę wiadomości SMS przez "dwóch pracowników klubu". Usunięto nazwiska i godziny wysłania, ale przekaz jest jasny: "Nawet xxx odejdzie, jeśli on [Mourinho - red.] zostanie" - pisze jeden. "Nie tylko on, mówię ci, że jest wielu więcej" - odpowiada drugi. Do niedawna Portugalczyk był skonfliktowany nawet ze swoim rodakiem Cristiano Ronaldo.

Cristiano Ronaldo: Problem z Mourinho został rozwiązany

Ten ostatni stwierdził właśnie co prawda, że wszystko już sobie z trenerem wyjaśnili. Poprosił również madryckich kibiców, by przestali gwizdać na Mourinho (robią tak od czasu posadzenia na ławce Casillasa). Nie da się jednak ukryć, że atmosfera w szatni Realu nie jest chyba obecnie idealna.

W środę przekonamy się, na ile poprawiła ją sobotnia wygrana 4:1 nad Sevillą. "El Confidential" napisał ostatnio, że choć kontrakt Portugalczyka kończy się w 2016 r., to nie ma szans, by wypełnił go do końca. Angielskie "Daily Mail" i "Daily Mirror" twierdzą, że po sezonie wróci do Chelsea Londyn.

Ostateczną odpowiedź co do dalszych losów Portugalczyka poznamy zapewne 5 marca, gdy odbędzie się rewanżowy mecz Realu z Manchesterem. Na doskonale znanym mu stadionie Old Trafford. Teoretycznie jest co prawda możliwe, że Królewscy wywalczą sobie w najbliższą środę tak dużą zaliczkę, że wyjazd do Anglii będzie formalnością. W praktyce o taki scenariusz może być trudno.

Mourinho po raz ostatni gościł na Old Trafford niemal równo cztery lata temu, gdy Manchester wyeliminował w 1/8 finału Ligi Mistrzów prowadzony przez niego Inter Mediolan. Kibice Czerwonych Diabłów pożegnali go śpiewami: "Już nie jesteś The Special One". Wtedy były trochę przedwczesne...

Czytaj także w PolskaTheTimes.pl: Kruczek: Żałujemy, że odwołano konkurs indywidualny w Willingen. Mieliśmy ochotę startować

Polska The Times


Polecamy