Manchester pewnie pokonał West Ham. Gol Rooneya z połowy ozdobą spotkania
Manchester United próbuje ratować z sezonu ile się da i walczy przynajmniej o miejsce gwarantujące grę w Lidze Europy. Dzięki zwycięstwu nad West Ham 2:0, Czerwone Diabły przesunęły się w górę tabeli. Ozdoba meczu był piękny gol Wayne'a Rooneya.
Gospodarze po świetnej grze w lutym, mocno wyhamowali. Marzec nie jest już tak dobry dla podopiecznych Sama Allardaycea, którzy zanotowali dziś trzecią kolejną porażkę w tym miesiącu.
David Moyes dokonał wielu zmian w porównaniu do środowej potyczki w Champions League z Olympiakosem. Do podstawowego składu wskoczyli Buttner, Mata, Young, Fletcher, Fellaini, i Kagawa.
Początek meczu rozgrywany był na wysokich obrotach. Obie drużyny nastawiły się na wymianę ciosów, jednak to Manchester był bardziej konkretny w swoich atakach. Swoje szanse marnowali Fellaini i Mata. Strzał głową Belga, po rzucie rożnym, niemal z linii bramkowej wybijał Caroll, a Hiszpan zmarnował dobrze rozegrany kontratak.
W 8. minucie fenomenalnym strzałem z 40 metrów popisał się Wayne Rooney. Anglik kątem oka dojrzał wysuniętego przed bramkę Adriana i zdecydował się na uderzenie, które przelobowało bramkarza i wpadło do siatki, otwierając wynik tego meczu. Szybko zdobyta bramka nie zmieniła taktyki Młotów. Ofensywna gra gospodarzy, w głównej mierze, oparta była na rosłym Carollu, do którego trafiały dośrodkowania z bocznych sektorów czy stałych fragmentów gry.
Z biegiem czasu przyjezdni zaczęli coraz bardziej przejmować inicjatywę w tym meczu. Owocem tego był drugi gol dla Czerwonych Diabłów. Katastrofalny błąd popełnił Mark Noble, który nie naciskany przez żadnego z rywali, niefortunnie odbił piłkę pod nogi Rooneya, który bez najmniejszych problemów, po raz drugi w tym meczu, skierował piłkę do bramki. Od tego czasu przewaga przyjezdnych nie podlegała dyskusji, a jak się później okazało, wynik do końca meczu nie uległ już zmianie.
W drugiej odsłonie na próżno było szukać emocji. Podopiecznym Sama Allardayce’a motywacji wystarczyło na pierwsze 5 minut po przerwie. Po tym czasie inicjatywę we własne posiadanie ponownie wzięli gracze United, którzy długo utrzymywali się przy piłce z dala od własnego pola karnego. Zawodnikom z czerwonej części Manchesteru nie zależało na forsowaniu tempa, a Caroll i spółka nie bardzo wiedzieli jak dobrać się do skóry Czerwonym Diabłom.
Manchester w pełni zasłużenie pokonał West Ham i zbliżył się na odległość dwóch punktów do Tottenhamu, który zajmuje 6. miejsce, i trzech do 5. Evertonu.