Liverpool wykonał milowy krok w kierunku mistrzostwa. Manchester City na kolanach
Hit Premier League dla Liverpoolu! Piłkarze Jurgena Kloppa wygrali z Manchesterem City 3:1 i powiększyli swoją przewagę w ligowej tabeli. W meczu na Anfield nie zabrakło kontrowersji, zwłaszcza z udziałem sędziego Michaela Olivera.
fot. Eastnews
Stawką meczu na Anfield był nie tylko prestiż, ale przede wszystkim punkty. W przypadku wygranej Liverpoolu, piłkarze Jurgena Kloppa uciekli zdystansowali by Manchester City na dziewięć punktów.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy, choć to Manchester City kilkadziesiąt sekund wcześniej zameldował się w polu karnym "The Reds". Goście domagali się nawet rzutu karnego po zagraniu piłki ręką przez Trenta Alexandra-Arnolda, jednak sędzia Michael Oliver był niewzruszony.
Liverpool wyszedł z kontrą, która zakończyła się potężnym strzałem Fabinho z ok. 22 metrów. Stojący w bramce Obywateli Claudo Bravo nie miał nic do powiedzenia. Gol rozwścieczył piłkarzy Pepa Guardioli, którzy od razu podbiegli do sędziego, szukając sprawiedliwości. Oliver skontaktował się jeszcze z wozem VAR, jednak nie zmienił swojej decyzji.
Nie był to koniec kontrowersji w pierwszej połowie. W 13. minucie Liverpool wyszedł z kolejną zabójczą kontrą. Andy Robertson dośrodkował z lewej strony w pole karne, a nadbiegający na piłkę Mohamed Salah głową wpakował piłkę do siatki.
Jak pokazały powtórki, nie wiadomo, czy Egipcjanin nie znajdował się na pozycji spalonej. Jeśli tak było, to był on naprawdę minimalny. Sędzia nie zdecydował się jednak tego przeanalizować i po kwadransie gry było już 2:0.
Mistrzowie Anglii starali się odrabiać straty, jednak brakowało im kropki nad "i". Najbliżej szczęścia był Angelino, lecz piłka trafiła w słupek.
Druga połowa nie zdążyła się jeszcze dobrze rozpocząć, a Liverpool cieszył się już po raz trzeci. Tym razem Bravo pokonał Sadio Mane. Senegalczyk wykorzystał znakomite dośrodkowanie Jordana Hendersona i głową wpakował futbolówkę do siatki. Przy tej sytuacji z pewnością lepiej mógł zachować się bramkarz City.
Dopiero w 71. minucie Guardiola zdecydował, że musi coś zmienić. Wprowadził na boisko Gabriela Jesusa, który zastąpił Srgio Aguero. Kilka minut wcześniej Argentyńczyk zmarnował wręcz wymarzoną okazję do zdobycia gola po podaniu Kevina De Bruyne.
W 78. minucie mistrzowie Anglii wreszcie dopięli swego. Gola na 3:1 strzelił Bernardo Silva. Argentyńczyk oddał niezwykle precyzyjny strzał - tuż przy lewym słupku Alissona. City znów zaczęło wierzyć, że mogą powalczyć przynajmniej o jeden punkt.
Kolejne minuty nie przyniosły jednak upragnionego gola. Podopieczni Guardioli robili, co mogli, ale i piłkarze Kloppa wywiązywali się ze swoich zadań defensywnych. Mecz zakończył się wynikiem 3:1, a na trybunach rozbrzmiało głośne "You'll never walk alone".
Another twist in the title race as Liverpool defeat the champions#LIVMCI pic.twitter.com/92nAW6t4Nc— Premier League (@premierleague) 10 listopada 2019