menu

Liga Mistrzów. Mamma Mia, Manchester City! Zespół Guardioli pokonał Napoli

17 października 2017, 22:38 | JCZ, Damian Wiśniewski

Liga Mistrzów. - Oglądałem wiele ich meczów. Gdybym oglądał wszystkie, to popadłby w depresję – mówił z zachwytem o Manchesterze City trener Napoli, Maurizio Sarri. W 3. kolejce elitarnych rozgrywek na własnej skórze przekonał się o nadzwyczajnej sile "Obywateli". Po 13 minutach było już 2:0. Skończyło się na 2:1. Piotr Zieliński zagrał od początku, ale bez błysku. Dries Mertens zmarnował jedenastkę, a kontuzję złapał kolejny po Arkadiuszu Miliku napastnik, Lorenzo Insigne.

Manchester City - Napoli 2:1
fot. AFP/East News
Manchester City - Napoli 2:1
fot. AFP/East News
Manchester City - Napoli 2:1
fot. AFP/East News
1 / 3

[przycisk_galeria]

Kibice w całej piłkarskiej Europie czekali na to spotkanie i liczyli na wielkie widowisko. I nie było się czemu dziwić, ponieważ naprzeciw siebie stanęły zespoły ze szczytu tabeli lig angielskiej i włoskiej, a do tego zachwycające swoimi możliwościami gry w ofensywie. Manchester City w Premier League potknął się tylko raz (remis z Evertonem), a do tego strzelił 29 goli. Napoli w Serie A wygrało jak do tej wszystko, a bramek (w tylu samu, ośmiu meczach) strzeliło tylko trzy mniej.

I kiedy wszyscy nastawieni na iskry sypiące się po starciach i kolejnych akcjach podbramkowych zasiedliśmy przed telewizorami, to pierwsze kilkadziesiąt minut tego meczu zdawało się zabić nasze wszelkie oczekiwania. Dlaczego? Drużyna Pepa Guardioli od początku wskoczyła na galaktyczny, niedostępny dla rywala poziom i stwarzała sobie sytuację za sytuacją, czego efektem była bramka już w dziewiątej minucie gry – Sane zagrał w pole karne, piłka po przebitce spadła pod nogi Sterlinga, ten umieścił ją w bramce.

Napoli wyszło na to spotkanie z ustawieniem bez Jorginho oraz Allana, co mogło poniekąd świadczyć nieco o tym, iż trener Sarri nieco wyżej ceni sobie pojedynek z Interem za kilka dni, ale przede wszystkim sprawiło, iż goście zupełnie nie dawali sobie rady w środkowej strefie boiska. Kevin De Bruyne i David Silva w zasadzie robili co chcieli i The Citizens po czterech minutach podwoili prowadzenia – po idealnym podaniu Belga gola z bliskiej odległości zdobył Gabriel Jesus.

To oczywiście nie były jedyne okazje bramkowe City, bo później oglądaliśmy choćby poprzeczkę De Bruyne, a po kolejnym uderzeniu Sterlinga z linii bramkowej futbolówkę wybił Koulibaly. Tragizm sytuacji gości najlepiej pokazała statystyka z około 30. minuty, które pokazała zero strzałów na ich koncie. Mimo wszystko uśmiechnęło się do nich szczęście po faulu Walkera na Albiolu we własnym polu karnym, ale fenomenalnie dysponowany w tym sezonie Dries Mertens tym razem zawiódł przegrał pojedynek z Edersonem. Na trzy zero tuż przed przerwą mógł podwyższyć Jesus, ale tym razem Reina nie dał się pokonać.

Druga połowa nie przebiegała już pod tak ogromne dyktando gospodarzy. Napoli uspokoiło grę w środkowej strefie boiska, piłka już tak łatwo się przez nią nie przedostała, a to miało duży wpływ na zmniejszoną liczbę okazji bramkowych rywali. Sami liderzy ligi włoskiej zaczęli częściej podchodzić pod pole karne rywali, ale długo brakowało im konkretów. W najważniejszych momentach akcji brakowało głównie dokładnego ostatniego podania.

Słabo wyglądał dzisiaj Piotr Zieliński, który został wyłączony z gry przez pomocników Manchesteru. W pierwszej połowie „wyróżnił się” niedokładnym podaniem w niebezpiecznej strefie, które mogło się skończyć się świetną okazją dla rywali, a w drugiej, choć wyglądał nieco lepiej, to również nie dał swoim kolegom żadnego konkretu w postaci wypracowanej okazji bramkowej, czy groźnego strzału na bramkę.

Neapolitańczycy potrafili jednak zdobyć gola kontaktowego. Ghoulam został faulowany w polu karnym City przez Fernandinho, a tym razem do szesnastki podszedł Diawara i on się nie pomylił. Jeśli jednak chodzi o stuprocentowe okazje, to takich w wykonaniu podopiecznych Sarriego więcej nie oglądaliśmy.

Dobrze, że po 30 minutach gry Napoli dojechało na stadion i nawiązało walkę, ponieważ to zwiastuję nam świetne widowisko w rewanżu. Dzisiaj Manchester wygrał 2:1, ale u siebie Włosi, myśląc poważnie o awansie, będą musieli wygrać. Sam dzisiejszy mecz nieco zawiódł, choć być może gdyby nie nasze ogromne oczekiwania, to jego ocena byłaby nieco wyższa. Było to solidne spotkania, ale spodziewanej wymiany ognia nie widzieliśmy.

LIGA MISTRZÓW w GOL24


Więcej o LIDZE MISTRZÓW - newsy, wyniki, terminarze, tabele

Samochody biało-czerwonych. Czym jeżdżą reprezentanci Polski?


Polecamy