menu

Manchester City pokonał West Ham i wrócił do gry o wicemistrzostwo (ZDJĘCIA)

19 kwietnia 2015, 16:22 | Michał Bezuch

Po dwóch porażkach z rzędu piłkarze Manchesteru City odnieśli cenne ligowe zwyciestwo. Na Etihad Stadium "Obywatele" pokonali 2:0 West Ham United po samobójczym trafieniu Jamesa Collinsa i golu Sergio Aguero. Drużyna z Manchesteru w dalszym ciągu ma szansę na wicemistrzostwo Anglii. Manuela Pellegriniego martwić może poważnie wyglądająca kontuzja Davida Silvy.

Pierwsze próby ataków gospodarzy były nieprzekonujące. Zwiastunem nadchodzącego przełomu było dopiero uderzenie Kolarova w 16 minucie. Serb kropnął z rzutu wolnego, ale piłka chybiła tuż obok prawego słupka. Jak mawia przysłowie: co się odwlecze, to nie uciecze. Dwie minuty później pechowe zagranie stopera gości Jamesa Collinsa, który próbował przeciąć wrzutkę Jesusa Navasa z prawej strony, ale skierował ją wprost do bramki Adriana z precyzją godną najlepszych snajperów i Manchester City mógł cieszyć się z pierwszego gola.

Po straconej bramce „Młoty” na chwilę się przebudziły, jednak ataki londyńczyków były nieporadne, wyraźnie brakowało zespołowi kontuzjowanego napastnika Diafry Sakho. Zespół gości otworzył się, co ułatwiło gospodarzom wyprowadzanie zabójczych kontrataków. Jeden z nich zakończył się drugim golem - w 36 minucie po stracie Downinga Aguero do spółki z Navasem rozmontowali obronę zespołu Sama Allardyce’a i Argentyńczyk z łatwością wpakował piłkę do siatki, już po raz dwudziesty w tym sezonie. Gospodarze próbowali podwyższyć wynik przed przerwą, głównie za sprawą Aguero, jednak tym razem obrona „Młotów” sprawnie blokowała strzały i ekspediowała piłkę poza własne pole karne.

Początek drugiej połowy nie przyniósł zmiany obrazu gry. Przez pierwszy kwadrans West Ham nie potrafił wyściubić nosa poza własne pole karne, lecz piłkarze City nie byli na tyle skuteczni, aby zmienić rezultat. Punktem zwrotnym był poważny uraz Davida Silvy w 67 minucie po solidnym ciosie Kouyate. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że Hiszpanowi założono kołnierz ortopedyczny i pomocnik na noszach musiał opuścić boisko przy akompaniamencie oklasków z trybun.

Po tym nieszczęśliwym zdarzeniu tempo gry wyraźnie opadło, a piłkarze City utracili koncentrację. Najgroźniejszą sytuację na zdobycie honorowego gola stworzył sobie w 87 minucie Enner Valencia, przechodząc czterych rywali w polu karnym i uderzając mocno, jednak dobre kilka metrów od bramki. Chwilę później po błędzie Navasa sam na sam z Hartem znalazł się Nolan, jednak angielski golkiper uratował swój zespół. Goście poczuli krew i zdominowali końcówkę spotkania, ale nie stworzyli już klarownej sytuacji i po końcowym gwizdku Anthony’ego Taylora na tablicy widniał wynik 2:0 dla Manchesteru City.

Drużyna Manuela Pellegriniego odrobiła trzy z czterech punktów straty do rywali zza miedzy i jest coraz bliższa zapewnienia sobie gry w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Kibiców może martwić jednak kontuzja Davida Silvy. Z kolei nad Samem Allardycem zbierają się czarne chmury. Początek sezonu był obiecujący i „Młoty” zajmowały nawet czwarte miejsce, ale w ostatnich 11 spotkaniach West Ham wygrał tylko raz, londyńczycy spadli na 10 miejsce i posada Wielkiego Sama jest zagrożona.