Festiwal strzelecki na Vicente Calderon! Atletico rozgromiło Malmoe 5:0
Atletico Madryt tylko w pierwszej połowie miało problemy ze znalezieniem drogi do bramki Malmoe FF. Po przerwie piłkarze Diego Simeone pięć razy zaskakiwali szwedzkiego golkipera. Strzelcami goli dla Rojiblancos byli Koke, Mario Mandżukić, Antoine Griezmann, Diego Godin i Alessio Cerci.
Mecz pomiędzy Atletico Madryt a Malmoe FF zaczął się od koncertu rzutów rożnych. W sumie, to obie drużyny nie musiały w ogóle grać w piłkę. Wystarczyło, żeby sędzia zarządził, że raz rzut rożny wykonują Szwedzi, a raz Hiszpanie - efekt byłby dokładnie taki sam. W każdym razie żaden z siedmiu rzutów rożnych, jakie oglądaliśmy w pierwszym kwadransie nie przyniósł żadnego efektu.
W dalszej części meczu przewagę uzyskali gospodarze. Atletico dominowało na boisku i co chwilę pod bramką Robina Olsena robiło się gorąco. Apogeum nastąpiło w okolicach 33. minuty. Wówczas Antoine Grizemann posłał potężną bombę na bramkę Olsena, piłka odbiła się od poprzeczki, po czym wylądowała tuż przed linią bramkową i wyszła w pole. To była najlepsza sytuacja do zdobycia gola w pierwszej połowie i choć po pierwszych 45 minutach utrzymywał się wynik bezbramkowy, to można było przewidzieć, że w drugiej części spotkania rozwiąże się worek z golami.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowu ten worek został rozerwany. Arda Turan znalazł w polu karnym doskonale ustawionego Koke, a ten z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Chwilę później Koke mógł strzelić kolejną bramkę, ale tym razem Olsen stanął na wysokości zadania. Lawina jednak ruszyła i można było się spodziewać, że Atletico nie poprzestanie na jednej bramce.
I nie poprzestało. W 60. minucie Koke posłał piłkę wzdłuż pola karnego, a Mario Mandzukić z bliskiej odległości dopełnił formalności. Dwie minuty później swoją cegiełkę dołożył Antoine Griezmann i wynik brzmiał już 3:0. Atletico miało już rywala na widelcu i wydawało się, że gdyby chciało to wygrałoby i 5:0, albo wyżej, ale przez chwilę wydawało się, że kolejne bramki nie przyniosą większej satysfakcji piłkarzom mistrza Hiszpanii.
Ale tylko przez chwilę, bo na trzy minuty przed końcem spotkania po asyście Koke Diego Godin podwyższył wynik spotkania na 4:0. Wystarczy? Alessio Cerciemu było mało! W doliczonym czasie gry Włoch przeprowadził efektowną indywidualną akcję, po której Olsen po raz piąty w tym spotkaniu musiał wyciągać piłkę z siatki. I na tym się skończyło. Atletico wygrało 5:0 i trzeba przyznać, że jest to wynik, który odzwierciedla różnice klas pomiędzy obiema drużynami.