menu

Małkowski dla Ekstraklasa.net: Sędzia bałby się pokazać drugą żółtą kartkę, gdyby chodziło o Legię

15 lutego 2014, 00:17 | Marek Koktysz

Korona Kielce przegrała swój inauguracyjny mecz drugiej części sezonu z Legią, 0:1. Gola zdobył Ivica Vrdoljak po rzucie karnym. Po meczu piłkarze gości chwilę jeszcze rozmawiali sobie z sędzią. Z Pawłem Gilem sporo mówił chociażby Zbigniew Małkowski.

Porażka boli, ale z gry nie jesteście chyba niezadowoleni?

Źli jesteśmy z wyniku, ale głowy do góry. Pozytywy na pewno są. W porównaniu do poprzedniego meczu [3:5 na własnym stadionie - przyp.red.] na pewno jest progres. Grając na Legii stworzyliśmy sobie sytuację ku temu, żeby strzelić bramkę, których niestety nie wykorzystaliśmy. Legia wykorzystała stały fragment gry jakim jest rzut karny. My patrzymy jednak w przyszłość z podniesioną głową.

Trener mówił, że nie przestraszycie się Legii i rzeczywiście nie było widać zbytniego respektu dla mistrzów Polski...

Aleksandar Vuković zawsze nam powtarzał, że najłatwiej jest wygrać z Legią zawsze po przerwie zimowej. Legia rozkręca się gdzieś po trzecim, czwartym meczu i wtedy jest dopiero trudniej. Mieliśmy okazję ku temu, żeby pierwszy raz w historii zdobyć tu jakiekolwiek punkty, ale nie udało się. Legia się cieszy, a my wracamy do Kielc niezadowoleni z wyniku, ale z podniesioną głową.

Widziałem, że po meczu podeszliście do sędziego. Mieliście mu coś do powiedzenia. Niezadowoleni z jego stylu sędziowania?

W takich sytuacjach zawsze zespół, który jest poszkodowany próbuje sobie coś z sędzią wyjaśnić. Z góry jednak wiadomo, że arbiter w 99% nie zmieni swojej decyzji, którą podjął. Pogadać zawsze można.

A te rozmowy po meczu, to czego dokładnie dotyczyły?

Wiadomo, że gdzieś tam się rozpamiętywało, że niepotrzebnie, że nie było szans, żeby doszedł do tej piłki...

Chodzi o sytuację z Guilherme? [zawodnik wszedł wślizgiem w piłkę, kiedy ta była w rękach Małkowskiego - przyp.red.]

Nie, chodziło bardziej o karnego i tą drugą, żółtą kartkę dla Jovanovicia, którą pokazał zbyt pochopnie. Śmiem twierdzić, że gdyby to było w drugą stronę, to sędzia nie odważyłby się tak szybko pokazać drugiej, żółtej kartki dla Legii.

Bałby się Legii?

Myślę, że na Legii by się bał.


W Warszawie rozmawiał Marek Koktysz / Ekstraklasa.net

Czytaj również: TRANSFERY [NA ŻYWO]


Polecamy