Malinowski dla Ekstraklasa.net: Mam nadzieję, że kiedyś zdobędę Puchar Polski
- Znowu potrafimy odrobić straty co nas bardzo cieszy – mówi w rozmowie z Ekstraklasa.net Marcin Malinowski, pomocnik Ruchu Chorzów. „Niebiescy” w 1/8 finału Pucharu Polski przegrywali z Koroną Kielce 0:1, ale ostatecznie wygrali po dogrywce 3:1.
Wygraliście z Koroną Kielce 3:1 po dogrywce. Było pewnie ciężko.
Marcin Malinowski Nie ma łatwych meczów. Każdy chce wygrywać i strzelać gole, nie inaczej było dzisiaj. Korona to trudny przeciwnik, ale cieszy to, że zdobywamy gole i wygrywamy. Gra Ruchu wygląda coraz lepiej.
Zajrzał wam w oczy strach golu dla Korony? Mieliście przewagę, ale to goście wyszli na prowadzenie.
Mieliśmy ciągle grać swoje, ale przydarzył się błąd i straciliśmy gola. Potem jednak udało się, znowu odrobić straty i wygraliśmy. To nas bardzo cieszy.
Rok temu przeżyliście fajną przygodę z Pucharem Polski, dochodząc do finału. Żeby powtórzyć ten serial musieliście ograć Koronę Kielce. To was mobilizowało w tym meczu?
Ciężko powiedzieć, bo to są mecze dziwne. Na razie po jednym spotkaniu w każdej rundzie, niedługo będą rewanże. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Na pewno fajnie jest zagrać w finale, a jeszcze lepiej wygrać Puchar Polski, chociaż ja nigdy tego nie osiągnąłem. Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.
Pół godziny dogrywki może się negatywnie przełożyć na mecz ligowy z Podbeskidziem Bielsko-Biała? Gracie w sumie co trzy dni.
Ciężko powiedzieć, mam nadzieję, że nie. Jesteśmy na początku sezonu i liczę, że to nie pokrzyżuje nam planów.
Na początku sezonu jak dostawaliście takiego gola jak z Koroną, to już się nie podnosiliście. Tym razem się udało, drugi raz z rzędu. To pokazuje, że Ruch radzi sobie coraz lepiej.
Tak jak powiedziałem nasza gra z meczu na mecz wygląda lepiej, niezależnie od składu. Wciąż są w naszej grze mankamenty i nie uciekniemy od tego. Na treningach jednak mocno pracujemy, by je eliminować i nie gonić potem wyniku, tylko żeby musiał to robić rywal.
Najczęściej gracie 4-4-2, ale z Koroną zaczęliście ustawieniem 4-2-3-1. Jak z pana perspektywy jako defensywnego pomocnika wyglądała ta zmiana systemu gry. Przeciwko kielczanom miał pan przed sobą nie napastnika, ale ofensywnego pomocnika w osobie Filipa Starzyńskiego.
Trener chciał jak to będzie funkcjonowało. Przed nami ciężkie mecze i całkiem możliwe, że w jakimś spotkaniu będzie trzeba zagrać trzema pomocnikami w środku pola. Ocena nie należy do mnie, mam nadzieję, że dobrze to wyglądało.
Rozmawiał w Chorzowie – Zbyszek Anioł/Ekstraklasa.net
RUCH CHORZÓW - serwis specjalny Ekstraklasa.net