menu

Malaga z nawiązką odrobiła straty z Porto i zagra w ćwierćfinale

13 marca 2013, 22:32 | Daniel Kawczyński

Niesiona dopingiem własnych kibiców Malaga, odrobiła jedną bramkę straty z pierwszego meczu w Porto i awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Zobacz więcej zdjęć z meczu Malaga - FC Porto!

To są tygodnie hiszpańskiego futbolu. Jeszcze kilka tygodni temu wszystkie zespoły z Hiszpanii: Real, Barcelona, Valencia i Malagi stały na straconej pozycji przed rewanżowymi spotkaniami 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wielu twierdziło, że w ćwierćfinale nie zagra nikt z wymienionej czwórki. Tymczasem za burtą jest tylko Valencia. Tydzień temu Real ograł Manchester United na Old Trafford, wczoraj Barcelona w świetnym stylu odrobiła stratą z San Siro i rozbiła Milan na Camp Nou aż 4:0, a a dzisiaj do wielkie dwójki dołączyła Malaga. Ekipa Manuela Pellegriniego już w pierwszej części zniwelowała niewielką stratę z Porto(0:1), by w drugiej strzelić bramkę na wagę awansu.

Z wyjątkiem końcówki pierwsza połowa spotkania była ostra i chaotyczna. Sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo, gra toczyła się głównie w środku pola, mnożyły się liczne straty i faule po obu stronach. Sędzia Nicola Rizzoli aż czterokrotnie musiał sięgać do kieszonki. Nie do końca panował nad tym co się działo na boisku, przez co omal nie skrzywdził gospodarzy. W 39. minucie nie uznał bramki prawidłowo zdobytej przez Javiera Saviolę, który trafił do pustej siatki, po tym jak Helton wypuścił piłkę dośrodkowaną przez Jesusa Gameza. Włoch uznał, że w momencie interwencji brazylisjki bramkarz został sfaulowany w walce powietrznej z Julio Baptistą. Powtórki jasno pokazały jak błędną podjął decyzję.

Malaga się jednak nie załamała i na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy odrobiła straty z pierwszego spotkania, a próbkę nieprzeciętnych umiejętności dał Isco. Najlepszy młody piłkarz Europy wg. UEFA skorzystał na bierności defensorów i pięknie uderzył z 17 metrów na dalszy słupek prosto pod poprzeczkę. Helton nie miał nic do powiedzenia.

Portugalczycy mocno zdenerwowali się stratą bramki, ale zamiast ruszyć do gonitwy, sprawiali wrażenie niezwykle bezradnych. Często puszczały im nerwy. Cztery minuty po zmianie stron Steven Defour nie mogąc zatrzymać rozpędzonego Joaquina postanowił podłożyć mu nogę. Na koncie miał już żółtą kartkę, teraz obejrzał ją po raz drugi i w konsekwencji musiał powędrować do szatni. Sytuacja Portugalczyków stała się bardzo nieciekawa.

Podbudowana prowadzeniem i grą w przewadze Malaga przystąpiła do ataku. W 58.minucie Nicolas Otamendi niefortunnie podał futbolówkę w polu karnym wprost pod nogi Javiera Savioli, ale były gracz Realu Madryt nie skorzystał na wpadce rywala (dal się zablokować... Otamendiemu). Chwilę później Argentyńczyk obsłużył prostopadłym podaniem Isco, który z ostrego kąta przymierzył w boczną siatkę.

Choć Porto z czasem trochę się poukładało, rozbijało ataki i starało się wypracować okazje, to Malaga był bliżej drugiej bramki. W 77. minucie do wrzutki Joaquina z rzutu rożnego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Roque Santa Cruz i głową przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy.

Ale to nie był koniec emocji. Portugalczykom wystarczyła bowiem jedna bramka, by odwrócić losy dwumeczu na swoją korzyści. Podopieczni Vitora Pereiry mieli kłopot ze sforsowanie szeregów obronnych, dlatego przede wszystkim musieli postawić na stałe fragmenty. W 81.minucie Maicon błyskawicznie wystartował do centry z rzutu wolnego i zdołał głową pokonać Williego Caballero. Już rozpoczął taniec radości, gdy sędzia słusznie odgwizdał pozycję spaloną. Podobnego pecha miał osiem minut później Jackson Martinez. W doliczonym czasie gry, do ostatniego rzutu wolnego Porto powędrował nawet Helton. Nic z tego. Malaga utrzymała dwubramkowe prowadzenie i to ona zagra w 1/4 finału Ligi Mistrzów.

Twitter


Polecamy