Magiera: Chciałbym, aby drużyna była spokojna i wiedziała, że trener jest z nią
Legia Warszawa pojedzie do Lizbony podjąć rękawicę, ale to mecz Borussii Dortmund z Realem Madryt będzie hitem drugiej kolejki Ligi Mistrzów.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Druga kolejka Ligi Mistrzów i wyjazd do Lizbony na mecz ze Sportingiem to kolejna przygoda mistrzów Polski w europejskich pucharach w tym sezonie. Jak mówił po meczu z Borussią Dortmund bramkarz Legii Arkadiusz Malarz - Liga Mistrzów to piękna nagroda, ale zarazem bolesna.
Warszawianie polecieli do stolicy Portugalii rozegrać kolejny odcinek serialu „Próba wyjścia z kryzysu”, a nowym dyrektorem kreatywnym przedsięwzięcia został Jacek Magiera. Po zwolnieniu z klubu Besnika Hasiego to Magiera w poprzednim tygodniu, praktycznie z godziny na godzinę, zmienił się z trenera Zagłębia Sosnowiec w szkoleniowca warszawskiej Legii.
- Dużą wagę ma dla mnie debiut w Lidze Mistrzów UEFA. Rozpoczynam swoją pracę w dorosłej piłce właśnie w UEFA Champions League. Ale podchodzę do tego normalnie. Chciałbym, aby drużyna była spokojna i wiedziała, że trener jest z nią oraz żeby wiedziała, że musi walczyć o to, by osiągnąć jak najlepszy wynik. Polska drużyna nie grała w tych rozgrywkach od dwudziestu lat, więc to jest święto. Naszym celem jest jak najlepsza gra - mówi Magiera.
Tydzień temu wstawałem o szóstej rano i jechałem do Sosnowca na trening pierwszoligowego Zagłębia, a dzisiaj wstałem rano, by lecieć do Lizbony na mecz Ligi Mistrzów UEFA ze Sportingiem. To duży przeskok, z którego się cieszę. Będziemy robić wszystko, aby jak najlepiej przygotować się do tego spotkania. Ostatnio nie miałem czasu i okazji na to, by zajmować się Sportingiem, bo pracowałem w pierwszej lidze, ale od tego jest sztab - dodaje Jacek Magiera, który na oficjalnej, przedmeczowej konferencji zachowywał olimpijski spokój.
W Lizbonie pod znakiem zapytania stoi występ Michała Pazdana. Obrońca w piątek w meczu z Wisłą Kraków doznał urazu barku i opuścił boisko. Obecnie trwa walka z czasem. Chyba udana, bo Pazdan znalazł się w samolocie do Portugalii. Po pauzie wynikającej z zawieszenia za kartki w meczu z Dundalk do składu powrócił Adam Hloušek. Do drużyny mieli także powrócić Michał Kucharczyk i Steeven Langil, ostatecznie do użytku udało się doprowadzić tylko tego drugiego.
Portugalczycy po wpadce, jaką była porażka z Rio Ave 1:3, wrócili na dobre tory zwycięstwem z Estoril 4:2. To kolejny mecz, który pokazuje, że ofensywa Sportingu jest kapitalna, a obrona - niekoniecznie. - Zazwyczaj drużyny, które prowadzę, nie tracą zbyt wielu bramek. Naszym problemem jest dyscyplina. Gdybyśmy grali lepiej w obronie, każdy nasz mecz byłby prosty - mówi Jorge Jesus, trener wicemistrzów Portugalii. Patrząc na ostatnie poczynania Wojskowych, ciężko uwierzyć, że widowisko na Jose Alvalade będzie tak dobrze odebrane jak „Lisbon Story”, piękne dzieło w reżyserii Wima Wendersa. To trzecie starcie obu zespołów. W lutym 2012 r. w dwumeczu 1/16 finału Ligi Europy nieznacznie lepsi byli Portugalczycy (3:2).
Tak naprawdę mecz Legii ze Sportingiem będzie tylko dodatkiem w grupie F. W drugim spotkaniu zobaczymy Real Madryt próbujący odczarować Signal Iduna Park w Dortmundzie. Królewscy jeszcze w Westfalii nie wygrali. W Dortmundzie Hiszpanie rozegrali pięć spotkań - dwa zremisowane i trzy przegrane. Real nie za bardzo lubi delegacje do Niemiec, bo na 29 wizyt przegrał aż 19. - To trudny mecz. Chyba najważniejszy spośród wszystkich w rozgrywkach grupowych. Chciałbym mieć go jak najszybciej za sobą - powiedział Zinedine Zidane, trener Realu. Media w Hiszpanii podgrzewają atmosferę pomiędzy Francuzem a Cristiano Ronaldo, którego Zidane w meczu z Las Palmas zdjął już w 72. minucie spotkania. Takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często, wszyscy w Madrycie wiedzą, że CR7 nie lubi przedwcześnie opuszczać murawy. Kamery podłapały przekleństwa w ustach Portugalczyka. - Czy był zły? Musiałem go ściągnąć, by odpoczął. Nic więcej - odpowiada Zidane.
Pewny gry w pierwszym składzie Borussii na mecz z Realem jest Łukasz Piszczek, który odzyskał miejsce w podstawowym składzie, a nawet zdobył dwie bramki w dwóch kolejnych meczach Bundesligi.
Poza Piszczkiem we wtorek zagra Monaco z Kamilem Glikiem, dyrygującym środkiem obrony. Francuzi po niespodziewanym zwycięstwie z Tottenhamem w pierwszej kolejce - w ramach grupy E podejmą u siebie Bayer Leverkusen. Glik był bohaterem ligowego meczu z Angers. Polak doprowadził do wyrównania, a następnie wypracował zwycięskiego gola.
Być może zagra także Maciej Rybus, który spotkanie z Lorient zaczął dopiero od 65. minuty. Jego Olympique Lyon o kolejne punkty w grupie H zagra z Sevillą. Początek spotkań o godz. 20:45.