Maciej Żurawski: Nie lamentujmy nad stylem, start eliminacji Euro 2020 mamy świetny
Nie denerwowałbym się nie najlepszą grą kadry. W eliminacjach najważniejsze jest zbieranie punktów - zwraca uwagę były napastnik reprezentacji Polski, a dziś ekspert Eurosportu Maciej Żurawski. Biało-Czerwoni pod wodzą Jerzego Brzęczka kwalifikacje do mistrzostw Europy zaczęli od dwóch wygranych - z Austrią 1:0 i Łotwą 2:0.
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
Zgadza się pan z opinią, że o ile z kompletu sześciu punktów reprezentacji Polski w dwóch eliminacyjnych meczach można się cieszyć, to z gry nie wypada?
W obu było wiele mankamentów. Tego, że poprzeczka będzie wysoko zawieszona w meczu z Austrią, można było się spodziewać. Zwłaszcza, że graliśmy na wyjeździe. Remis byłby tam dobry, a wygraliśmy. Z drugiej strony chcielibyśmy, żeby gra wyglądała lepiej. Tym bardziej, gdy już wiemy, że Austria trzy dni później przegrała z Izraelem, więc rywal nie jest tak wymagający, jak się wydawało. Tak czy inaczej Austria jest niewygodna i trudno się z nią gra, dlatego zwycięstwo należy oceniać pozytywnie.
A rywalizację z Łotwą?
Oczekiwaliśmy, że mecz będzie, jakby to ująć, ładnym dla oka treningiem. Takim nie był. Ale znów z drugiej strony, w eliminacjach najważniejsze jest zbieranie punktów, zwłaszcza z teoretycznie najsłabszymi przeciwnikami, z którymi czasem najtrudniej się gra ze względu na odpowiednią koncentrację. Inna sprawa, że Łotwa zagrała bardzo dobre spotkanie pod kątem taktycznym. Choć przegrała, to widać było, że odrobiła lekcje. W defensywie zespół był bardzo dobrze ustawiony, nasi piłkarze mieli niewiele miejsca do popisów. Rywal nastawił się na kontry i dobrze im to wychodziło. Gdyby miał w swoich szeregach trochę lepszych piłkarzy, to byśmy musieli gonić wynik.
W jesiennych meczach można było przymknąć oko na styl. Najważniejsze są eliminacje. Ale idąc dalej, z taką grą na Euro 2020 będzie trudno.
Do mistrzostw jeszcze dużo czasu, nie ma co lamentować. Poza tym eliminacje zaczęliśmy świetnie, co w jakiś sposób napawa optymizmem. Jeśli z taką grą potrafiliśmy wygrać oba mecze nie tracąc bramki, to co będzie jak zaczniemy grać! To zdanie pół żartem. Oczywiście w grze jest dużo do poprawy. Mimo zachowania czystego konta, przy stracie piłki podczas wyprowadzaniu akcji zapominamy o grze obronnej. Trudno nam ją odbudować, gubimy się w organizacji. W ofensywie gra na skrzydłach nie wygląda jak jeszcze niedawno. Współpraca obrońców z pomocnikami raz jest, raz jej nie ma. Zawodnikom jakby brakowało pewności siebie i automatyzmów. Wiadomo, że zmieniła się cześć zawodników, więc potrzeba trochę czasu, by sobie je wypracować. No i środek pola...
Jak pan ocenia grę duetu Grzegorz Krychowiak i Mateusz Klich?
Grzesiek stara się wrócić do dyspozycji sprzed paru lat i są tego przebłyski. Natomiast Mateusz… Szczerze? Pierwszy i drugi mecz w jego wykonaniu był trochę bezbarwny. Niby biegał, starał się coś zrobić, ale jakby nie wiedział, jak znaleźć sobie miejsce na boisku. Od zawodnika na jego pozycji oczekujemy kreowania gry, kontrolowania jej tempa. Tymczasem Klich nie wiedział czy skupić się na wspieraniu Krychowiaka czy grze do przodu. Tą powinien zajdąc się Piotrek Zieliński. Został jednak ustawiony na pozycji, na której gra w klubie, ale jego gry nie da się jej przełożyć jeden do jednego w kadrze. W niej widziałbym go jako zawodnika mającego przestrzeń wokół siebie i biorącego ciężar i tempo gry na siebie. Środkowa linia jest odpowiedzialna, żeby kreować akcje napastnikom, których mamy w świetnej formie.
Przed meczami dużo o nich się mówiło. Zastanawiano się, jak w jednym składzie ustawić Roberta Lewandowskiego, Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika. Piątek z Austrią wszedł w trakcie meczu i strzelił gola. W efekcie zagrał z Łotwą w duecie z Lewandowskim, co część osób krytykowała, bo to dwie „dziewiątki”. Jak podobała się panu ich współpraca?
Teoretycznie jest to podobny typ napastników, ale Robert w reprezentacji gra inaczej niż w Bayernie Monachium. Często cofa się po piłkę, próbuje rozgrywać, kreować akcje innym. Dlatego nie zgadzam się, że nie może grać razem z Piątkiem. Nie widzę za to w składzie całej trójki. Choć w jakimś meczu, jeśli będzie ku temu dobra okazja, sprawdziłbym ją. Natomiast w trakcie kwalifikacji trzeba stosować w miarę sprawdzone metody, czyli obok Roberta powinien grać Krzysiek albo Arek w zależności od ich formy i taktyki na mecz.
W środku pola Jerzy Brzęczek powinien sprawdzić innych zawodników?
Mamy na tę pozycję paru. Choćby Szymon Żurkowski, który był powołany. Jeśli Klich w meczu z Austrią nie zagrał jak należy, to swobodnie przeciwko Łotwie można było wystawić Żurkowskiego. Na pewno nie zagrałby gorzej, a wydaje mi się, że zrobiłby to lepiej. Szkoda, bo terminarz kadry jest taki, że w najbliższym czasie nie ma meczów, w którym można by było sprawdzić inne zestawienie. Niedziela była dobrym momentem. Tym bardziej, że wiemy, jakie są mocne strony Szymona.
Choć on i Robert Gumny są podstawowymi graczami kadry do lat 21, to zostali powołani do reprezentacji Polski i Jerzy Brzęczek nie wpuścił ich na boisko nawet na minutę.
Uważam to za dziwne działanie i nie wiem, jaki jest jego sens. Obejrzeli mecze pierwszej drużyny z ławki, przepadł im sparing z Anglią, zagrali tylko z Serbią. I co? Mają być zadowoleni z tego, że przyjechali na pierwszą reprezentację, poznali nowych kolegów i zaznajomił się z atmosferą? Tu trzeba działać i dawać takim piłkarzom grać. Ale to tylko moje zdanie, trener ze swoim sztabem mają swoją wizję na reprezentację. Nie wiem, jaka ona jest.
Patrząc na dwie kolejki w naszej grupie, z kim mamy w niej przegrać?
To jest grupa, z której trzeba awansować. Na razie nie do końca będę krytycznie patrzył na nie najlepszą grę kadry. Najważniejsze są punkty. Lepiej wygrać po słabej grze niż po słabszej przegrać. Dorobek powinien pozytywnie wpłynąć na nastawienie zawodników w kolejnych meczach. Jakąś weryfikacją będzie mecz z Izraelem, który nieoczekiwanie ma dobre wyniki.
To kiedy mamy oczekiwać lepszego stylu?
Po niezłej grze w eliminacjach pojechaliśmy na mistrzostwa świata i okazało się, że wszystko nagle zniknęło. Nie patrzmy w ten sposób. Nawet jak styl nie będzie wyglądał jak należy w całych eliminacjach, to bym się tym nie denerwował. Wolałbym być miło zaskoczony, przejść eliminacje w średnim stylu, pojechać na Euro i zrobić dobrą robotę, niż grać świetnie teraz, napompować balon i się później zawieść.
Robert Lewandowski: Wiemy, co zrobiliśmy źle