Maciej Szczęsny: Gdyby Legia jakimś cudem nie została mistrzem, to może się pożegnać z Bergiem w trzy sekundy [WYWIAD]
- Jeśli jesteś myślami w Chinach albo w pokoju z panną, albo z żoną, gdzie ją namiętnie przepraszasz za jakieś swoje przewiny, to nie zabieraj miejsca w samolocie, tylko załatwiaj swoje sprawy - komentuje sprawę Miroslava Radovicia Maciej Szczęsny, były bramkarz m.in. Legii Warszawa, Polonii Warszawa i reprezentacji Polski.
fot. MARIUSZ KAPALA / GAZETA LUBUSKA
Liga Mistrzów. Manuel Pellegrini twierdzi, że już wie, jak pokonać Barcelonę
Jedni twierdzą, że Legia w rewanżu musi ograć Ajax i to jedynie kwestia formalna, inni, że mistrz Holandii zrobił już co do niego należało i do Warszawy przyjedzie jak na sparing bez kibiców…
Z punktu widzenie Holendrów osiągnęli najlepszy z możliwych wyników przy założeniu, że wygrywają jedna bramką. Przecież dla Legii lepiej byłoby przegrać 5:6, a nie 0:1, jakkolwiek słabo by to brzmiało. Szanse jednak są, ale czy to jest zespół na europejskim poziomie? Bywa. Jesienią grali pewnie, przewidywalnie, w dobrym tego słowa znaczeniu. Kibice nie musieli o nich drżeć. W Amsterdamie natomiast dziwnie zachowawczo grali pierwszą połowę. Nie rozumiem decyzji Berga, że Radović nie grał.
Tłumaczenie było proste. Zawodnik myślami jest gdzie indziej i będzie miał problem, by skoncentrować się na boisku.
To po co go było w ogóle brać? Nie przekonuje mnie to. Pamiętam podobną sytuację w Arsenalu przed meczem z Bayernem. Giroud dał się sfotografować w hotelu z jakąś panną. Paparazzi opublikowali to dwa dni przed meczem w Lidze Mistrzów i Giroud w tym meczu nie zagrał. Tylko 19-letni debiutant, który się kopał w czoło. Nazywał się Sanogo. Ale Giroud był na ławce. Jeśli jesteś myślami w Chinach albo w pokoju z panną, albo z żoną, gdzie ją namiętnie przepraszasz za jakieś swoje przewiny, to nie zabieraj miejsca w samolocie, tylko załatwiaj swoje sprawy.
Radović mówił, że jest zdziwiony i żałuje, że nie dostał szansy, aby się pożegnać dobrym meczem.
Bo to jest na tyle dojrzały, dorosły człowiek, że byłby w stanie oddzielić pewne sprawy i pokazać kibicom, że przez te lata Legia była dla niego bardzo ważna. On przecież też musiał czuć się ważnym elementem tej drużyny, żeby nie powiedzieć najważniejszym. Jego postawa w ostatnich latach bardzo mi się podobała. Zupełnie prywatnie uważam, że Berg zrobił źle, ale nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować. Teraz to już bicie piany.
W sprawie Berga też środowisko jest podzielone…
Śmiesznie jest, bo są argument na tak i również mocne na nie. Wyniki go generalnie bronią. Ale z drugiej strony jak robi taki numer jak z Jagiellonią, kiedy wystawia dziewięciu rezerwowych zawodników, to się człowiek zaczyna zastanawiać, co on wyprawia. Pod długiej zimowej przerwie, gdzie ludzie chcą przyjść na stadion, aby zobaczyć swoich pupili na tle czołowej drużyny, ambitnego dobrze radzącego sobie zespołu. I jeszcze przegrywasz 1:3, choć powinna Legia kończyć w dziewiątkę i przegrać znacznie wyżej.
A kiedy masz spróbować rezerwowych i młodych, jak nie w meczu, który jeszcze o niczym nie przesądza?
I to jest kamyczek do ogródka pomysłodawców regulaminu, który pozwala trenerom na olewanie kibiców. Jak wiesz, że twój konkurent w tabeli nie wygrał swojego meczu, tylko powiedzmy zremisował, czyli tak naprawdę zyskał pół punktu, no to wiesz, że nawet jak przegrasz, grając dublerami, to straciłeś tylko pół punktu. No śmiech na sali. Tego typu liczenie punktów składnia ku aż takim przegięciom. Wracając do Berga, gdybym był kibicem, który chodzi na mecze regularnie i wydaje pieniądze i po dwóch miesiącach przerwy dostaje coś takiego - mecz przegrany z kretesem, w katastrofalnym stylu, z powodu decyzji personalnych trenera, to na następny mecz choćby po to, aby samemu przed sobą nie okazywać się frajerem, bym nie poszedł. Nie pakował bym pieniędzy kozie w d... Nie wydałbym za bilet. No, ale z drugiej strony takie zachowania pokazują, że Berg jest i tak spokojny o tytuł mistrza, on sobie nie wyobraża innego rozwiązania.
A Pan sobie wyobraża?
Gdyby Legia jakimś cudem nie została mistrzem, to nagle mogłoby się okazać, że nie taki ten Berg wielki i nie taki zbawca i że można się z nim pożegnać w trzy sekundy. Trudno jednak będzie Legii wyrwać to mistrzostwo.
Rewanż z Ajaksem jak będzie wyglądać?
Wierzę, że Legia awansuje, choć Ajax pokazał szybkość gry i nie tylko chodzi mi o bieganie po boisku, ale w myśleniu, wymienianiu piłki. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby Holendrzy przyjechali do Warszawy i walnęli Legię trójką. Pewien porządek i klasę poszczególnych zawodników Ajaksu po prostu widać. W Amsterdamie Legia zapłaciła przede wszystkim za to, że się bardzo głęboko cofnęła i grała bez indywidualnej odpowiedzialności. Było mniej więcej tak: nie wyskoczyłem do zawodnika, nie obroniłem strzału, bo w tym momencie mieliśmy grać w defensywie czymś takim jak strefa i akurat wtedy Milikowi wyszedł strzał życia. Owszem oddał superstrzał, ale dlatego że było ośmiu piłkarzy Legii w polu karnym i dwóch piłkarzy Ajaksu. I ani Vrdoljak, ani dwaj pozostali obok Milika nie zrobili kroku do niego. Mało tego. Vrdoljak to zrobił krok w tył na lewo zamiast w przód na prawo. Cofał się do jeszcze głębszej strefy. Dla mnie to jest pomyłka. No, ale ja nie jestem trenerem, nikt mnie nie chce zatrudnić.