Maciej Murawski, ekspert Canal+ Sport: Największym zagrożeniem Lechii Gdańsk jest... sama Lechia [rozmowa]
W Gdańsku nie mogą myśleć o tytule - przestrzega Maciej Murawski, były obrońca Lecha czy Legii, a obecnie ekspert Canal+ Sport.
fot. Karolina Misztal
Przed rokiem wyścig o mistrzostwo Polski został na-zwany „wyścigiem ślimaków”. W tym roku może być podobnie?
To jest ekstraklasa. Nigdy nie wiadomo, jak to będzie wyglądało. W naszej lidze o wynikach meczów często decyduje dyspozycja dnia. Mecze można wygrywać walką i zaangażowaniem na boisku.
Pomóc w walce o mistrzostwo mają także transfery. Wciąż brakuje klubów, które robią to rozsądnie. Większość kupuje z klapkami na oczach, stawiając na kolejnych obcokrajowców. W Zagłębiu Sosnowiec przeprowadzono prawdziwą rewolucję.
Uważam, że transfery powinny być robione przede wszystkim z głową. Nie mogę jednak klubom tego zabronić, a w naszej ekstraklasie nie brakuje drużyn, które masowo wymieniają piłkarzy. Jestem zwolennikiem stawiania na młodych graczy z Polski, bo na nich w przyszłości będzie można zarobić. Są oni także przyszłością reprezentacji.
Kilka kontraktów tej zimy już zostało podpisanych. Popyt na naszych zawodników jest zwłaszcza we Włoszech. Karol Świderski już teraz zdecydował się wyjechać z Polski.
Polscy piłkarze mają już swoją markę w Serie A, stąd też nie może dziwić spore zainteresowanie. Przykłady Bartosza Bereszyńskiego, Karola Linettego, Krzysztofa Piątka czy Arka Milika doskonale pokazują, jaką drogą powinny podążać polskie kluby. Włosi nie boją się zainwestować w młodych polskich piłkarzy, bo praktycznie nic na tym nie tracą. Najnowszy przykład Piątka pokazuje, że piłkarz, który jeszcze pół roku temu grał w ekstraklasie, może kosztować grube miliony.
Największym wygranym transferów w ekstraklasie wydaje się Jagiellonia. Wszystko za sprawą Wisły Kraków, która musiała po-zwolić odejść swoim najlepszym zawodnikom.
Jagiellonia już od lat jest bardzo mądrze prowadzona. Pomimo nie największego budżetu, co roku jest w stanie do końca walczyć o mistrzostwo Polski. Piłkarze pozyskani z Wisły Kraków wydają się solidnym wzmocnieniem, dlatego te transfery są w pełni uzasadnione. Są to zawodnicy sprawdzeni na tle naszej ekstraklasy.
Niewiele brakowało, a Wisła zniknęłaby z mapy Ekstraklasy. Teraz do klubu wrócił Jakub Błaszczykowski.
To, co stało się w Wiśle, tylko pokazuje, ile ten klub znaczy. Wisła ma wielkich kibiców i wielką historię. Piłkarsko ciężko powiedzieć, jak będzie to wyglądało. Powrót Błaszczykowskiego to wielka rzecz. To, co zrobił Kuba dla Wisły, jest niesamowite i zasługuje na wielki szacunek. Do Krakowa sprowadzono również Sławomira Peszkę, którego doświadczenie z pewnością się przyda.
Czarnym koniem tej wiosny może okazać się Cracovia. Po słabym początku sezonu „Pasy” są chyba w stanie wylądować nawet w europejskich pucharach.
Prezes Janusz Filipiak wytrzymał ciśnienie i po nie najlepszym starcie rozgrywek nie zwolnił Michała Probierza. A ten nieraz udowodnił, że jest dobrym trenerem i zna się na swoim fachu. Nie zapominajmy, że ta drużyna zmagała się z wieloma problemami. Stracili najlepszego strzelca - Piątka. Odszedł też Miroslav Covilo, który był kluczowym piłkarzem w środku pola Cracovii.
Trenera zmieniono za to w Poznaniu. Adam Nawałka nieźle zaczął, wygrywając wszystkie spotkania na zakończenie roku. Pierwszy mecz w tym roku okazał się jednak falstartem.
Lech mnie rozczarował. Szczerze mówiąc spodziewałem się zdecydowanie więcej po drużynie, która ma walczyć o mistrzostwo Polski. Trzeba jednak przyznać, że Zagłębie Lubin postawiło mu trudne warunki i zagrało bardzo dobrze.
Problemy z Pogonią miał lider z Gdańska. Lechia wygrała 2:1, jednak jej gra pozostawiała sporo do życzenia. Czy drużyna Piotra Stokowca jest wreszcie gotowa na mistrzostwo?
Lechia jest liderem, dlatego jak najbardziej należy traktować ją poważnie. Ich największym zagrożeniem są oni sami. Nie mogą myśleć o tytule, dopóki go nie wywalczą. W Gdańsku powinni myśleć o każdym kolejnym meczu.
Ich najgroźniejszym rywalem wydaje się Legia. Drużyna Ricardo Sa Pinto postanowiła wzmocnić się piłkarzami z Portugalii.
Nie znam tych piłkarzy. Trener Sa Pinto z pewnością ma jakiś pomysł i wie, kogo sprowadził. Jestem jednak przekonany, że w Portugalii dobrze szkolą.
Czerwoną latarnią ligi pozostaje Zagłębie Sosnowiec. Beniaminek znacząco odstaje od reszty stawki.
Jeszcze za wcześnie, żeby spisywać Zagłębie na straty. W Sosnowcu muszą dużo pracować i wierzyć w to, że nie wszystko jeszcze stracone. Tylko w taki sposób uda im się wyjść z kryzysu. Dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe.
Adam Buksa po meczu Lechii Gdańsk z Pogonią: Lechia jest zdyscyplinowana, ale nie widowiskowa