menu

Lyon rozgromił Montpellier i wrócił na pozycję lidera Ligue 1

8 marca 2015, 23:24 | Damian Wiśniewski

Wysokim zwycięstwem zakończyli weekendowe zmagania w lidze francuskiej piłkarze Olympique Lyon. Pokonali na wyjeździe Montpellier 5:1 i dzięki temu wrócili na pozycję lidera, którą w sobotę na chwilę zajął zespół PSG.

Każdy, kto zdecydował się na oglądanie w niedzielny wieczór tego spotkania, na pewno się nie zawiódł. Już pierwsza połowa obfitowała w ogromne emocje i to nie tylko związane z kolejnymi okazjami bramkowymi. Na boisku dominowała ostra, twarda gra, a piłkarze często nie przebierali w środkach.

Już w szóstej minucie gry dość niespodziewanie prowadzenie objęli gospodarze. Umtiti stracił piłkę na własnej połowie boiska, Dabo popędził z nią w stronę bramki i wyłożył do strzału Barriosowi, a były zawodnik Borussii Dortmund pewnie pokonał bramkarza. W kolejnych kilku minutach groźnie odpowiadali goście – dwukrotnie sam na sam z goalkeeperem Montpellier wychodził Alexandre Lacazett, ale za każdym razem przegrywał te pojedynki.

W 22. minucie gry blisko strzelenia gola był Gonalos, jednak piłka po jego uderzeniu nieznacznie minęła bramkę, ale już siedem minut potem Olympique dopiął swego. Nabila Fekira w polu karnym faulował El Kaoutari, a z jedenastego metra Jourdrena pokonał Lacazett.

Przed przerwą gościom udało się jeszcze wyjść na prowadzenie. Fekir zszedł z piłką z prawej strony do środka, zagrał na klepkę z Gourcuffem, a potem kapitalnym strzałem w długi róg nie dał szans bramkarzowi.

Druga połowa przez długi okres czasu wyglądała bardzo podobnie – piłkarze obu zespołów grali bardzo ostro, twardo, co kończyło się faulami i żółtymi kartkami (tych w całym meczu było ich łącznie dziewięć), a raz niestety też kontuzją. Daniel Congre nie zapamięta tego meczu dobrze nie tylko z powodu wyniku – po tym, jak zaatakował go Lindsay Rose, musiał opuścić boisko na noszach i z kołnierzem ortopedycznym.

Żeby nie wyszło jednak na to, że zawodnicy tylko polowali na nogi rywali, trzeba dodać, że pod obiema bramkami również działo się dość sporo. Goście podwoili swoje prowadzenie w 72. minucie gry, kiedy Fekir ładnym uderzeniem pokonał bramkarza w sytuacji sam na sam (asystował ponownie Gourcuff). Osiem minut potem Montpellier miało doskonałą okazję do tego, aby strzelić gola kontaktowego i wrócić do gry. We własnym polu karnym Samuel Umtiti faulował Paula Lasne, ale Anthony Lopes zdołał obronić strzał Lucasa Barriosa z jedenastu metrów.

Po tej sytuacji podopieczni Rollanda Courbisa wyraźnie osłabli i oddali do reszty pole do gry. Goście to wykorzystali, a brylował głównie Mohamed Yattara. Wprowadzony z ławki rezerwowych zawodnik asystował przy golach, jakie zdobywali w doliczonym czasie gry Tolisso oraz Lacazette. Ten pierwszy jednak chyba pomagał sobie ręką i jego trafienie nie powinno było zostać uznane.

Olympique Lyon zwyciężył bardzo wysoko, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że gospodarze nie zasłużyli na aż tak wysoki wymiar kary. Nie można jednak odmówić drużynie Huberta Fourniera skuteczności i tego, że wróciła na pozycję lidera w dobrym stylu.


Polecamy