menu

Łukasz Mierzejewski: Nie ma się co patrzeć na innych

21 maja 2011, 13:29 | Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska

- Czekają nas jeszcze trzy mecze, ale najważniejsze jest dzisiejsze spotkanie z Widzewem - mówi przed spotkaniem z łodzianami obrońca Cracovii, Łukasz Mierzejewski.

Do Krakowa przyjeżdża z Widzewem Pana dobry znajomy - trener Czesław Michniewicz.
Tak, trenowałem pod jego okiem w Zagłębiu przez jeden sezon, zdobyliśmy wtedy mistrzostwo.

Było to już cztery lata temu. Co to za trener, dobrze go Pan wspomina?
Dobry taktyk i motywator, a jeśli chodzi o wspomnienia, to wszystkich trenerów zawsze miło pamiętam.

Grał Pan też w Widzewie, wracają wspomnienia?
Grałem tam 1,5 sezonu. Teraz jest już w Łodzi całkiem inna drużyna, ale trochę kolegów jeszcze zostało, jak Budka, Oziębała, Mielcarz, Broź.

Co zadecyduje o zwycięstwie w dzisiejszym meczu?
Chęć dążenia do zwycięstwa właśnie. Gramy u siebie i musimy w to wierzyć, że możemy wygrać. Musimy pokazać tę wolę walki.

Zaszliście już tak daleko, że do utrzymania pozostał tylko kroczek...
Czekają nas jeszcze trzy mecze, ale najważniejsze jest dzisiejsze spotkanie z Widzewem.

Cracovia - Widzew Łódź LIVE! Relacja NA ŻYWO w Ekstraklasa.net od 17!

Jeśli Polonia Bytom nie wygra dzisiaj w Gdyni, to będziecie już po tej dobrej stronie tabeli.
Nie ma co gdybać, będziemy mądrzejsi po meczu. To bardzo ważne spotkanie, możemy wskoczyć nad strefę spadkową.

Czy to, że Widzew zagwarantował już sobie utrzymanie i będzie grał bez presji zadziała na jego korzyść?
Na pewno w takiej sytuacji gra się bardzo dobrze, z pewnością nie będzie im to przeszkadzać. My musimy patrzeć na siebie.

A Pan na Sernasa, który ostatnio się odblokował...
Nie będę zachwalał przeciwnika, nie ma co mówić przed meczem...

Ze zdrowiem już wszystko w porządku?
Tak, choć podkręciłem kostkę w meczu z Wisłą, ale jestem gotowy do gry, od czwartku normalnie trenuję.

Czeka was teraz mały maratonik.
Tak, za tydzień wszystko już będzie jasne. Trzeba się "spiąć", choć wiadomo, że wszyscy tak myślą. Patrzymy na siebie, nie ma
co się oglądać na innych. Mamy dużo zdobytych punktów, ale trzeba do końca walczyć.

Rozmawiał Jacek Żukowski


Polecamy