Łukasz Kowalski: Straciliśmy bramkę z serii "taśtasiek"
Nie udał się sentymentalny powrót Łukasza Kowalskiego do Gdyni. Jego obecny klub, Termalica Bruk-Bet Nieciecza, przegrał z Arką 0:1. Jeśli Zawisza Bydgoszcz pokona jutro Olimpię Grudziądz, to niecieczanie stracą pozycję wicelidera pierwszej ligi.
fot. Piotr Jarmułowicz
Jesteście rozczarowani?
Przede wszystkim wynikiem, bo wydaje mi się, że sprawiedliwy byłby remis. Zarówno Arka, jak i my, nie stworzyliśmy sobie stuprocentowych, klarownych sytuacji. Straciliśmy bramkę z serii "taśtasiek". Czy ktoś zaspał przy tej wrzutce, po której padł gol? Piłka poszła na wysokości jaj i taką trzeba wybić, a dziwnym trafem przeszła przez wszystkich obrońców, Seba (Sebastian Nowak przyp. red.) próbował jeszcze sparować, ale niestety na nic to się zdało.
Jak grało Ci się w Gdyni?
Nieswojo. Doping kibiców brałem do siebie, bo przecież dla tej publiczności występował przez kilka lat. Ale będę wspominać to miejsce pozytywnie. Żadnych uszczypliwych komentarzy nie było pod moim adresem.
Mecz Arki ze Śląskiem Wrocław zrobił na was wrażenie?
Mnie osobiście bardziej ujęła negatywna postawa Śląska, niż pozytywna Arki, choć ci drudzy źle nie zagrali. Wrocławianie są w strasznym leju i nie wiem, kiedy się odblokują, być może jutro z Cracovią.
Arka ma presję na awans, a wy?
Jeśli wejdziemy do Ekstraklasy, to nikt nam głowy nie urwie. Owszem, gramy o awans, ale w przypadku jego braku, nic wielkiego się nie stanie, gdyż nie ma aż takiej presji ze strony władz klubu i kibiców. Muszę jednak przyznać, że mamy na tyle prężne władze, by podołać zadaniu.
Kto według waszych analiz awansuje?
My, a drugiego kandydata szukamy (śmiech). Wszystko okaże się po pierwszych pięciu kolejkach. Mamy trzy wyjazdy, już na pierwszym polegliśmy. Pogoń ma niełatwe spotkania, dzisiaj z Piastem, wkrótce przeciwko nam. A Arka? W mojej opinii, po pierwszej porażce balon pęknie i na gonitwę za czołówką będzie za późno.
Notował Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net