Lukas Haraslin, piłkarz Lechii Gdańsk: Jeden gol dzielił nas od mistrzostwa, a zostaliśmy z niczym
Lechia Gdańsk jeszcze na kilka minut przed końcem meczu z Legią Warszawa była w europejskich pucharach. Jednak Jagiellonia Białystok wówczas wyrównała stan meczu z Lechem Poznań i zdobyty punkt w stolicy przez biało-zielonych nic im nie dał.
- Jesteśmy bardzo rozczarowani. Do 87 minuty byliśmy w pucharach, jedna bramka dzieliła nas od mistrzostwa, a zostaliśmy z niczym. To boli. W końcówce, grając w osłabieniu, jeszcze zaatakowaliśmy, ale to nam nic nie dało - nie ukrywał piłkarz biało-zielonych, Lukas Haraslin.
Piłkarze Lechii nie otworzyli się w Warszawie. Znali wynik spotkania z Białegostoku i starali się w meczu z Legią zdobyć punkt. To im się udało, ale Jagiellonia wyrównała, więc nie wystarczyło na grę w pucharach i taką karę zapłacili piłkarze Lechii, że nie podjęli walki o zwycięstwo.
- Teraz łatwo oceniać. Uważaliśmy, że im dłużej będziemy utrzymywać bezbramkowy remis, to Legia będzie musiała się bardziej otworzyć. Tymczasem wszystko tak się ułożyło, że ten remis okazał się dla nas złym wynikiem. W grupie mistrzowskiej nie przegraliśmy meczu, nie straciliśmy bramki, a zajęliśmy dopiero czwarte miejsce. Trudno mi w to uwierzyć. To przygnębiające, że drugi sezon z rzędu kończy się podobnie. To długo zostanie w naszych głowach. Pewnie kibicom też, którzy tak świetnie nas dopingowali. Musimy wziąć się w garść, zapomnieć o tym jak skończył się sezon i jak najlepiej przygotować się do następnych rozgrywek - zakończył Haraslin.
TRZY WRZUTY. Arka zadowolona, Lechia z poczuciem zmarnowanej szansy
dziennikbaltycki.pl