Luis Enrique: Zasłużyliśmy... Diego Simeone: Serce i pasja
Dzięki wtorkowemu, „zwycięskiemu remisowi” na Camp Nou z Atletico 1:1 (w Madrycie gospodarze przegrali 1:2) Barcelona zagra w finale Pucharu Króla po raz 40. w swej historii, po raz siódmy w ostatnich 9 latach i zarazem po raz czarty z rzędu.
fot. DE RTL TV/x-news
Wcześniej tylko cztery kluby wystąpiły w czterech kolejnych finałach tych rozgrywek: Real Madryt (1905-1908), Athletic Bilbao (1930-1933; oba po cztery triumfy), Real Saragossa (1963-1966; dwa zwycięstwa) i właśnie Barcelona (1951-1954; trzy wygrane).
O tym, jak duży jest wyczyn Barcelony, świadczy choćby fakt, że w ostatnich 24 latach Real i Atletico awansowały do finału Pucharu Króla tylko po pięć razy. Przed swą świetną serią „Barca” nie potrafiła dotrzeć tak wysoko przez aż 12 lat (1998-2009).
We wtorek Barcelona wymęczyła remis w ogromnie trudnym starciu z Atletico. - Źle znosiłem każdą fazę spotkania. Nie zasłużyliśmy na taki wynik, ale zasłużyliśmy na awans do finału – przyznał trener „Dumy Katalonii” Luis Enrique.
- Trzeba patrzeć na cały las, a nie na konkretne drzewo. Jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, mimo kontuzji i trudnego terminarza. Jest wiele pozytywów, ale nie bardzo przypomina to naszą najlepszą wersję. Musimy ją odzyskać - podkreślił kataloński szkoleniowiec.
Barcelona awans okupiła stratą trzech zawodników. Sergi Roberto (w dniu swoich 25. urodzin) i Luis Suarez zobaczyli czerwone kartki, dlatego nie wystąpią w finale (choć być może klub się odwoła od decyzji sędziego wobec tego drugiego). Z kolei Javier Mascherano nabawił się kontuzji mięśnia w lewej nodze i prawdopodobnie nie zagra w najbliższym meczu ligowym. Karę za żółte kartki odcierpiał we wtorek Neymar i dlatego będzie mógł zagrać w finale.
Z postawy swych podopiecznych był zadowolony trener Atletico Diego Simeone: - Barcelona była lepsza w liczbach. W piłce nożnej to one decydują i sprawiają, że dany klub okazuje się lepszy. Mój zespół włożył w ten mecz serce i grał z pasją. Możemy kroczyć z wysoko podniesioną głową.
- Daliśmy z siebie wszystko, zachowaliśmy twarz. Mieliśmy swoje okazje i zasłużyliśmy na więcej. Musimy jednak pogratulować Barcelonie awansu do finału, bo to wielki zespół, który w pełni na to zasłużył – wyznał pomocnik gości Koke.