menu

Ludogorec - Liverpool LIVE! Ambitni Bułgarzy pogrążą The Reds?

26 listopada 2014, 15:47 | Przemysław Drewniak

Gdy w ubiegłym sezonie Liverpool finiszował jako druga drużyna Premier League, na Anfield Road zapanowała radość, że drużyna z miasta Beatlesów po pięciu latach znów zagra w Lidze Mistrzów. W środowy wieczór w Sofii może się jednak okazać, że powrót do elitarnych rozgrywek pięciokrotnych triumfatorów Pucharu Europy zakończy się kompromitacją. Jeśli podopieczni Brendana Rodgersa nie wygrają z Ludogorcem Razgrad, to jeszcze przed ostatnią kolejką mogą stracić szansę na wyjście z grupy.

Powrót na podium Premier League rozbudził apetyty kibiców Liverpoolu. Wydawało się, że w tym sezonie The Reds pójdą za ciosem i powalczą o mistrzostwo Anglii, a dzięki występom w Lidze Mistrzów zaistnieją także w Europie. Odejście Luisa Suareza i nietrafione decyzje transferowe Brendana Rodgersa sprawiły jednak, że w grze drużyny z Anfield nastąpił niespodziewany regres. W lidze angielskiej Liverpool zajmuje dopiero 12. miejsce w tabeli, a w czterech meczach Ligi Mistrzów zdobył jedynie trzy punkty, z trudem pokonując u siebie 2:1 Ludogorec Razgrad. Bramkę na wagę zwycięstwa z rzutu karnego zdobył wówczas w doliczonym czasie gry Steven Gerrard.

Menedżer Liverpoolu twierdzi jednak, że w Sofii jego zespół może się odrodzić. – Czasami wystarczy jeden mecz, a nawet jedna akcja, by w grze drużyny dokonała się przemiana. Musimy wierzyć, że to może się zdarzyć. W żadnym z dotychczasowych meczów nie zagraliśmy na miarę swoich możliwości, ale nie możemy się poddawać – mówił Rodgers przed wylotem do stolicy Bułgarii.

Kibicom The Reds trudno jednak o optymizm. Zdecydowana większość z nich słucha wypowiedzi menedżera z niedowierzaniem, bo w grze jego zespołu nie widać żadnych symptomów poprawy. Zarówno w Premier League jak i w Lidze Mistrzów Liverpool notuje serię trzech porażek z rzędu. W ubiegły weekend w fatalnym stylu przegrał na wyjeździe z Crystal Palace, i to mimo prowadzenia po bramce Rickiego Lamberta już w 2. minucie meczu.

Wszystko wskazuje na to, że w środowy wieczór 32-letni napastnik znów rozpocznie mecz w wyjściowym składzie Liverpoolu. Z powodu kontuzji przynajmniej do końca roku musi pauzować Daniel Sturridge, zaś uraz pachwiny wykluczył z występu Mario Balotellego. Na Lambercie spocznie więc duża odpowiedzialność uratowania swojego zespołu od kompromitacji, choć jego doświadczenie w Lidze Mistrzów jest nikłe. Były napastnik Southampton zaliczył jak dotąd tylko dziewięciominutowy epizod w przegranym 0-1 spotkaniu z FC Basel.

Do składu Liverpoolu wraca za to Jordan Henderson, który nie wystąpił w ostatnim spotkaniu ligowym z powodu choroby. 24-letni Anglik być może przejmie rządy w środku pola po Stevenie Gerrardzie. Niedawno Rodgers stwierdził, że kapitan The Reds nie jest już w stanie rozgrywać trzech meczów w tygodniu, więc możliwe, że spotkanie z Ludogorcem rozpocznie on na ławce rezerwowych. – Ludzie oczekują od niego, że nadal będzie grał tak jak 10 lat temu, ale to niemożliwe. To najlepszy piłkarz z jakim kiedykolwiek pracowałem pod względem profesjonalizmu, zaangażowania i inteligencji. Nadal jest w stanie pomagać drużynie na wysokim poziomie, ale muszę dobrze zarządzać jego czasem gry – tłumaczy menedżer Liverpoolu.

Jeśli The Reds przegrają w Sofii, a w równolegle rozgrywanym spotkaniu FC Basel zdoła przynajmniej zremisować u siebie z pewnym już awansu Realem Madryt, wicemistrzowie Anglii definitywnie stracą szanse na awans do 1/8 finału i prawdopodobnie nie zajmą nawet trzeciego miejsca w grupie, które dałoby im możliwość rehabilitacji w fazie pucharowej Ligi Europy. – Mamy ogromny szacunek do Ludogorca. Zagrali znakomicie w pierwszym meczu na Anfield, bardzo dobrze spisywali się również w pozostałych meczach i być może zasłużyli na więcej, niż trzy punkty. Swoją ambitną postawą i dobrym wyszkoleniem technicznym zaskoczyli chyba każdego. Przylatujemy do Sofii bardzo poważnie zmobilizowani – komplementuje rywala Rodgers.

Prowadzący drużynę z Bułgarii Georgi Demendżiew przekonuje, że jego zespół przystępuje do starcia z Liverpoolem w komfortowej sytuacji. Pokonując The Reds piłkarze Ludogorca mogą przejść do historii, ale w środowy wieczór nie będą odczuwali żadnej presji. – Zagramy na luzie i zrobimy co w naszej mocy, by zwyciężyć. Dla nas najważniejsze jest to, że dzięki grze w Lidze Mistrzów zyskaliśmy dużo doświadczenia, które zaprocentuje w przyszłości. Porażka oznacza, że stracimy szanse na awans, ale nie załamiemy się z tego powodu – zapewnia trener drużyny z Razgradu, która w ostatniej ligowej kolejce zremisowała 1:1 z liderem ligi bułgarskiej, CSKA Sofia.

Relacja LIVE z meczu Łudogorec Razgrad - Liverpool w Ekstraklasa.net!


Polecamy