Lotto Ekstraklasa. Wisła lepsza od Zagłębia. Trudna sytuacja Miedziowych
Lotto Ekstraklasa. W poniedziałkowym spotkaniu 29. kolejki Lotto Ekstraklasy, Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością Zagłębie Lubin (1:0). Bramkę na wagę kompletu punktów zdobył po przerwie Patryk Małecki.
[przycisk_galeria]
Święta to czas pojednania, a nie zemsty, ale to z Zagłębiem Lubin wiślacy mieli niewyrównane rachunki. Wtedy Wisła potrzebowała wygrać z „Miedziowymi”, żeby zapewnić sobie miejsce w grupie mistrzowskiej. Te obrazki przy Reymonta pamięta każdy kibic: wielka mobilizacja fanów, duża frekwencja, wczesny gol Boguskiego i… nic, bo plany gospodarzy wzięły w łeb po wyrównaniu Michala Papadopulosa. Tym razem wyniki ułożyły się na tyle korzystnie, że Wisła awansowała do ósemki w kapciach, przed telewizorami. Oczywiście metaforycznie, bo mimo świątecznego czasu w ekipie Kiko Ramireza nikt nie próżnował. Może oprócz Petara Brleka, który w poniedziałkowym meczu nie mógł zagrać.
Wszelkie aluzje do lanego poniedziałku są na miejscu, o ile odnoszą się do pogody. Po półgodzinie gry w Krakowie rozpadał się deszcz i trochę „spowolnił” całkiem ciekawy mecz. Zagłębie od początku często gościło pod bramką Łukasza Załuski, lecz z dużej chmury spadł – jakżeby inaczej – mały deszcz. Na początek Martin Nespor nie miał tyle miejsca, co Dawid Nowak z Termaliki i w 14. minucie pomylił się po strzale przewrotką. Wisła była konkretniejsza, żwawsza, ale mniej skuteczna. Kłania się 19. minuta, gdy Llonch z impetem wpadł między lubińską obronę i odegrał do Semira Stilicia. Bośniak długo decydował się na uderzenie i w końcu został zablokowany – tak samo, jak dobitka Małeckiego. Czekający na debiut Ever Valencia musiał kręcić się nerwowo na trybunach, gdy jego rywal o miejsce w składzie Rafał Boguski przestrzelił z kilku metrów po świetnym dograniu Patryka Małeckiego.
Gdy obie drużyny wróciły na wilgotną murawę po przerwie, Zagłębie złapało drugi oddech. Najwyraźniej piłkarze Piotra Stokowca nie chcieli czekać do końca meczu, aż wiślacy odpłacą się za pamiętny remis sprzed roku. Trudno się mścić, kiedy nie wychodzi się z własnej połowy i broni przed atakami rywala. Filip Starzyński w 51. minucie tylko postraszył Załuskę, pudłując z woleja. Kibice Wisły zaczynali już się niecierpliwić, kiedy Tomasz Cywka puścił się w szarżę prawym skrzydłem. Dośrodkowanie skończyło na głowie Stilicia, strzał na poprzeczce, a dobitka Małeckiego już pod nią. Łyk statystyki: to była siódma bramka Małeckiego w sezonie, a jego trafienie w dodatku przesądziło o czwartej porażce Zagłębia z rzędu. Goście mieli do zaoferowania tylko kilka wypadów pod bramkę wiślaków, z których jeden w 64. minucie prawie skończył się golem Łukasza Janoszki. W końcówce o metr, może dwa od drugiej bramki był Pol Llonch - jego bomba zza pola karnego minęła słupek.
Wisła odniosła dziś ważne zwycięstwo na boisku i trochę mniej ważne na trybunach. 12 tysięcy widzów na spotkaniu o niewielką stawkę, już po awansie do grupy mistrzowskiej to dobry wynik. Jeżeli dodać do tego jeszcze niezbyt fortunny, świąteczny termin – za frekwencję trzeba przyklasnąć kibicom „Białej Gwiazdy”. Tę czeka jeszcze spotkanie z byłym trenerem Franciszkiem Smudą w Lublinie (bez "wykartkowanych" Ivana Gonzaleza, Macieja Sadloka i Krzysztofa Mączyńskiego), a potem już wyzwania z przeciwnikami z górnej połowy tabeli. Biorąc pod uwagę występy przeciwko Legii i Lechowi, Kiko Ramirez powinien spać spokojnie przed końcówką sezonu. Czy to wystarczy, żeby zrobić fanom wielką niespodziankę i awansować do europejskich pucharów?
Atrakcyjność meczu: 5,5/10
Piłkarz meczu: Patryk Małecki
[przycisk_galeria]
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Pod Ostrzałem GOL24
WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24;nf