Lotto Ekstraklasa. Śląsk rozbił Koronę i ma coraz większy apetyt na pierwszą ósemkę
Lotto Ekstraklasa. W pierwszym meczu 27. kolejki Lotto Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał przed własną publicznością Koronę Kielce (2:0). Dla podopiecznych Jana Urbana było to drugie zwycięstwo z rzędu. Oba zespoły najpewniej będą walczyć o pierwszą ósemkę do ostatniego spotkania sezonu zasadniczego.
[przycisk_galeria]
Podział punktów zbliża się wielkimi krokami, więc zawodnicy obu drużyn podkreślali przed meczem, jak ważne są dla nich trzy punkty. Po 26. kolejce Śląsk plasował się na 13. miejscu i musiał wygrać, żeby zachować realne szanse na wylądowanie po 30. kolejce w grupie mistrzowskiej. Korona natomiast zajmowała ostatnią pozycję w górnej ósemce z niewielką przewagą nad Pogonią i Płockiem.
W 5. minucie Korona miała fenomenalną okazję na napoczęcie rywala. Micanski minął Pawełka i pozostało mu tylko wtoczyć piłkę do siatki. Napastnik uderzył jednak zbyt lekko, tak że Celeban zdołał zblokować futbolówkę tuż przed linią bramkową.
Mecz był dynamiczny i już po chwili Zwoliński znalazł się w dobrej sytuacji, jednak za długo zwlekał z wykończeniem akcji. Od tego momentu gospodarze przejęli inicjatywę i często zagrażali twierdzy Borjana. W 25. minucie Roman dopadł do piłki tuż przed bramką i natychmiast oddał uderzenie obok golkipera. Dejmek kapitalnie wyczuł intencje Hiszpana i ustawił się na linii strzału, blokując go.
Niedługo potem sędzia Gil podjął kontrowersyjną decyzję o podyktowaniu rzutu karnego. Morioka wpadł w pole karne Korony i padł po minimalnym kontakcie z nogą Żubrowskiego. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i zmylił Borjana pewnym strzałem. Japończyk szybko mógł zapisać na swoim koncie dublet, jednak przegrał sytuację sam na sam z bramkarzem. To Śląsk prowadził grę, ale Korona też miała swoją okazję. Tuż przed przerwą Micanski świetnie odnalazł się na linii szesnastego metra i obił uderzeniem boczną siatkę.
W drugiej połowie wrocławianie wciąż przeważali, a Koroniarze liczyli ma wyrównanie dzięki stałym fragmentom gry. Po godzinie gry Roman popisał się piękną indywidualną akcją, w której ośmieszył wielu rywali, a następnie oddał strzał. Futbolówka wpadła do siatki dzięki niefortunnej interwencji Dejmka i Śląsk miał już dwubramkową przewagę.
Ekipa Bartoszka nie miała pomysłu na grę. Widać było frustrację kielczan, przez co z każdą minutą popełniali oni coraz więcej błędów. Po jednym z nich ujrzeliśmy drugi już rzut karny. Grzelak zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a Biliński podwyższył wynik. Pewne zwycięstwo Śląska stało się faktem, a kwestia jego awansu do grupy mistrzowskiej pozostała otwarta.
Atrakcyjność meczu: 6,5/10
Piłkarz meczu: Joan Roman
[przycisk_galeria]
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy