LOTTO Ekstraklasa. Nuda w Niecieczy? Arkę pozbawiono rzutu karnego
LOTTO Ekstraklasa. Pierwszy mecz 2. kolejki zostanie zapamiętany głównie z błędu Bartosza Frankowskiego. W drugiej połowie zamiast odgwizdać jedenastkę po zagraniu ręką Bartłomieja Dudzica w polu karnym, rozjemca z Torunia przyznał Arce Gdynia rzut wolny. System VAR, który był testowany podczas tego spotkania, wpadkę na pewno wychwycił, ale sędzia z jego podpowiedzi nie mógł skorzystać. Sandecja Nowy Sącz drugi raz z rzędu z remisem 0:0.
[przycisk_galeria]
Naprawiłam. #SANARK pic.twitter.com/Ew29A8bpZp— Aleksandra Sieczka (@a_sieczka) 21 lipca 2017
Przed startem meczu można było zauważyć, że w ekipie nominalnych gospodarzy doszło do jednej zmiany - w miejsce Aleksadyra Kolewa pojawił się Maciej Korzym, zaś Leszek Ojrzyński postanowił postawić na sporą liczbę roszad w porównaniu z niedzielną potyczką ze Śląskiem Wrocław. W barwach Arki zadebiutował Adam Danch, poza tym od pierwszych minut wybiegli Ruben Jurado, Dawid Sołdecki, Michał Nalepa i Damian Zbozień.
Pierwsza połowa spotkania nie należała do najbardziej porywających. W pierwszych minutach tempo starali się dyktować gospodarze, czego skutkiem był m.in. przestrzelony strzał głową w wykonaniu Bartłomieja Dudzica po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Tomasza Brzyskiego. Mimo to zdarzały się błędy, takie, jak w 5. minucie, gdy Wojciech Trochim zgubił piłkę i przed okazją na strzelenie bramki stanął Michał Nalepa, któremu podobnie jak pomocnikowi Sądeczan, zabrakło precyzji. Jednak z biegiem czasu gra się wyrównała, mnóstwo niedokładności można było zobaczyć po obu stronach, co spowodowało, że rzadko piłka opuszczała środkową strefę boiska. Do ciekawszych wydarzeń można zaliczyć sytuację Adama Marciniaka na 12. metrze po wyrzucie z autu z prawej strony boiska. Wówczas jednak udało się zaspokoić niebezpieczeństwo bardzo chaotycznym wybiciem w wykonaniu defensora gospodarzy.
W 20. minucie znakomitą okazję w polu karnym Arki w koncertowy sposób zmarnował Adrian Danek. Wojciech Trochim mógł żałować, że jego podanie górą, które piłkę młodemu Sądeczaninowi podało jak na tacy, nie znalazło miejsca w bramce.
Na kolejną szansę trzeba było czekać aż 9 minut. Wtedy to głową piłkę do Macieja Korzyma zagrywał Trochim. Napastnikowi Sandecji zabrakło tylko mocniejszego uderzenia głową by pokonać Steinborsa. Goście również próbowali swojego szczęścia, tak, jak w 34. minucie po strzale Tadeusza Sochy zza pola karnego z lewej strony , które bez problemów wyłapał Michał Gliwa. 120 sekund później kąśliwym dośrodkowaniem z prawej strony, golkipera Sądeczan próbował zaskoczyć Jurado - ponownie z marnym skutkiem. Od tej chwili raz za razem wędrowały centry w stronę znajdujących się w polu karnym kolegów, które bardzo niepewnie starali się wybijać defensorzy gospodarzy. Na 2 minuty przed końcem I połowy, przed szansą stanął Michał Nalepa, jednak jego kopnięcie z 25. metra pewnie po raz kolejny wyłapał Gliwa.
Drugą połowę lepiej zaczęli goście - świetnym zagraniem fałszem w pole karne popisał się Patryk Kun, a wślizgiem strzelać podaną w efektowny sposób piłkę próbował Piesio. W minucie numer 50, szczęście było bliskie gospodarzom, bowiem Tomasz Brzyski oddał efektowne uderzenie z 30. metra, które z trudem na rzut rożny sparował golkiper Arki. Po 360 sekundach bliski pokonania głową Steinborsa był... Adam Marciniak, naciskany przez Michala Pitera-Buckę, i znowu tylko ofiarna interwencja zapobiegła stracie bramki. Na początku drugiego kwadransa tej części meczu, kąśliwym strzałem z rzutu wolnego bramce Sandecji zagroził Nalepa. Tylko centymetrów zabrakło, by pokonać Gliwę.
W minucie 64. w uliczkę w pole karne do Kuna zagrywa wpuszczony chwilę wcześniej Siemaszko. Młodemu graczowi Arki nie udało się jednak pokonać dobrze dysponowanego Gliwy. Później dogodnych okazji było jak na lekarstwo. Podobnie, jak w pierwszej połowie mieliśmy do czynienia z niedokładnościami i chaotycznymi próbami wejścia w pole karne, z których nic nie wychodziło. Na 14 minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, swoją szansę zmarnował Grzegorz Piesio, a to po uderzeniu wślizgiem w polu karnym. Ten sam gracz szczęścia spróbował w 83. minucie zaskakującym kopnięciem zza 20. metra. W końcowych minutach szanse na gola zmarnował Grzegorz Baran.
Przepraszam czy to nie jest rzut karny ?! pic.twitter.com/JuHy2y70qM— Maciej Gałat (@GalatMaciej) 21 lipca 2017
Piłkarz meczu: Michał Gliwa/Patryk Kun
Atrakcyjność meczu: 2/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy