menu

Lotto Ekstraklasa. Niesamowita końcówka w Gliwicach! Piast uratował remis z Cracovią

18 listopada 2016, 19:55 | Wojciech Grzegorzyca, psz

Lotto Ekstraklasa. W pierwszym piątkowym meczu 16. kolejki Ekstraklasy, Piast Gliwice zremisował u siebie z Cracovią (2:2). W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry na ponowne prowadzenie wyszli goście, ale wicemistrz Polski zdołał jeszcze wyrównać z rzutu karnego.


fot. Michal Gaciarz / Polska Press

Kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Okrzei nie mieli powodów do narzekań, bowiem piłkarze obu zespołów od razu ruszyli do ataku. Już w 5. minucie piłka została dośrodkowana wprost na głowę Heberta. Futbolówka skierowana prosto w środek bramki nie zaskoczyła jednak Grzegorza Sandomierskiego. Zaledwie kilka minut później z kontratakiem ruszyli goście. Szybką akcję swojego zespołu celnym strzałem z kilkunastu metrów zakończył Erik Jendrisek. Jakub Szmatuła z małymi problemami sparował piłkę na rzut rożny.

Mijały kolejne minuty, a Cracovia powoli zyskiwała przewagę. Goście konsekwentnie bombardowali bramkę rywali. W 29. minucie "Pasy" udowodniły, że konsekwencja w meczu popłaca. Tomasz Brzyski dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, a bardzo dobrze ustawiony Miroslav Covilo głową umieścił futbolówkę w bramce.

Stracona bramka wyraźnie podrażniła ambicje gliwiczan, którzy od razu zwiększyli intensywność swoich ataków. W 31. minucie obok bramki uderzył Matin Bukata. Najgroźniejszy był jednak strzał Marcina Pietrowskiego, po którym piłka przeleciała minimalnie obok prawego słupka. Celowniki gospodarzy nie były jednak odpowiednio ustawione i do szatni musieli zejść z zerowym dorobkiem bramkowym.

Cracovia postanowiła nie marnować czasu i po wznowieniu gry ponownie ruszyła na bramkę rywali. Już w 48. minucie w pole karne Piasta wpadł Erik Jendrisek, który następnie posłał piłkę w stronę bramki. Ta trafiła jednak prosto w dobrze ustawionego przed linią bramkową Heberta. Kilka minut później groźnie z dystansu uderzył Marcin Budziński, ale i tym razem Jakub Szmatuła nie dał się zaskoczyć i popisał się świetną interwencją.

W kolejnych minutach tempo spotkania nieco spadło. Boiskową nudę w efektowny sposób przełamał Gerad Badia. Hiszpan w 79. minucie wykorzystał niedokładne wybicie Piotra Polczaka, uderzył na bramkę sprzed pola karnego i tym samym pokonał nieskutecznie interweniującego Grzegorza Sandomierskiego.

Bramka Gerarda Badii na nowo napędziła spotkanie w Gliwicach. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry niekryty Marcin Budziński wykorzystał sytuację i fantastycznym strzałem pokonał golkipera rywali. Nie był to jednak koniec wielkich emocji. Zaledwie trzy minuty później w polu karnym sfaulowany został Sandro Gotal. Do wykonania jedenastki podszedł sam poszkodowany. Grzegorz Sandomierski był bliski odbicia futbolówki, siła uderzenia była jednak na tyle duża, że piłka wylądowała w bramce. Chwilę później sędzia Krzysztof Jakubik zakończył spotkanie.

Atrakcyjność meczu: 7/10
Bohater meczu: Gerard Badia

TOP 10 letnich transferów w Lotto Ekstraklasie


Polecamy