menu

Lotto Ekstraklasa. Mecz ubogi we wszystko... do doliczonego czasu. Wisła Kraków wygrała w Płocku

4 sierpnia 2017, 22:26 | JCZ, Kaja Krasnodębska

Lotto Ekstraklasa. Potrzeba było stalowych nerwów, by przebrnąć przez to spotkanie... Emocje jak na grzybach, strzałów niewiele, gol dopiero w doliczonym czasie gry – Wisła Płock ostatecznie przegrała z Wisłą Kraków 0:1. Zadecydowało trafienie Carlitosa po podaniu Jakuba Bartosza.


fot. Andrzej Banas / Polska Press

fot. Andrzej Banas / Polska Press
Carlitos zdobył drugą bramkę w sezonie
fot. Andrzej Banas / Polska Press
1 / 3

Terminarz sezonu 2017/2018 jawi się z początku bardzo przyjaznym dla klubu z Płocka. Choć rywale nie należą do najłatwiejszych, to podopieczni Jerzego Brzęczka większość z nich podejmują przed własną publicznością. Tak też było w piątkowy sierpniowy wieczór. Na stadion imienia Kazimierza Górskiego w Płocku przyjechała krakowska Wisła. Wisła, która w ubiegłym sezonie w starciach z Nafciarzami nie straciła nawet punktu. Celem na to spotkanie było przedłużenie zwycięskiej serii, zwłaszcza że przed tygodniem ulegli na wyjeździe beniaminkowi z Zabrza. Nieco lepiej ubiegły weekend wspominali płocczanie. Remis w Gdyni przyniósł im trzeci w aktualnych rozgrywkach punkt.

Na Mazowszu zapowiadało się więc ciekawe starcie dwóch głodnych oczek zespołów. Obaj szkoleniowcy wytoczyli swe najcięższe działa i zdecydowali się na ofensywne ustawienia z dwoma napastnikami z przodu. Hiszpański szkoleniowiec dał szansę od pierwszej minuty Pawłowi Brożkowi, natomiast Jerzy Brzęczek zmuszony był dokonać korekty także w obronie: w miejsce sprzedanego do Palermo Przemysława Szymińskiego od pierwszej minuty puścił do boju Bartłomieja Sielewskiego.

Ofensywna taktyka obydwu zespołów dawała sporo nadziei na efektowne, pełne bramkowych akcji spotkanie. Tak się jednak nie stało. Starczy powiedzieć, że w pierwszej połowie zgromadzeni na trybunach kibice oglądali zaledwie jedną naprawdę groźną bramkową sytuację. Po pół godziny gry Maciej Sadlok uruchomił dośrodkowaniem Carlitosa, a ten próbował przelobować stojącego między słupkami gospodarzy Seweryna Kiełpina. Piłka przeleciała jednak nad poprzeczką, a razem z nią odleciały nadzieję na choć jedno trafienie w pierwszej części spotkania. Większość gry toczyła się w środku pola, piłka leniwie krążyła pomiędzy nogami zawodników obu Wiseł. Na drodze ku bardziej dynamicznym atakom stały łatwe straty. Proste błędy nie pozwalały na stworzenie zagrożenia. I tak premierowe 45 minut nie należało do najbardziej porywających.

W drugiej połowie mogło być już tylko lepiej. Ale nie było. Nadal obserwowaliśmy powolną grę z obu stron. Piłkarzom nie można oczywiście odmówić ambicji, lecz niewiele z nich wynikało. Obrazowi gry nie pomogła nawet strata bramkarza po stronie gości. Krótko po wznowieniu gry kontuzji doznał Carlos Lopez i Kiko Ramirez zmuszony był do dokonania premierowej roszady. Na murawie po dłuższej przerwie pojawił się rezerwowy golkiper krakowian, Michał Buchalik. Gospodarze nie wystawili jego umiejętności na próbę i prawdę mówiąc nie zmusili do poważniejszej interwencji. Kilkukrotnie pobiegli z szybszymi kontratakami, lecz próby Arkadiusza Recy czy Giorgi Merebaszwilego nie zmierzały bynajmniej w światło bramki. Na nadmiar pracy długo nie narzekał również Seweryn Kiełpin.

I już wydawało się, że w Płocku nie padną tego dnia żadne trafienia, gdy piłkę do siatki wpakował Carlitos. Hiszpan wykorzystał szybką akcję swojego zespołu. Długie podanie pod pole karne, sprytne przyjęcie Jakuba Bartosza i napastnik dostał futbolówkę jak na tacy. Przybyły latem zawodnik nie zwykł marnować takich sytuacji. Tym samym dał krakowianom upragnione zwycięstwo. Biała Gwiazda po raz kolejny zwyciężyła z Nafciarzami w ostatnich minutach. A wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej, gdyż chwilę wcześniej praktycznie stuprocentową szansę zmarnował Mateusz Piątkowski.

Piłkarz meczu: Carlitos
Atrakcyjność meczu: 2,5/10

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Jakie hobby mają reprezentanci Polski?


Polecamy