menu

Lotto Ekstraklasa. Mecz bramkarzy przy Łazienkowskiej. Korona zaskoczyła Legię

22 lipca 2017, 22:23 | psz, Konrad Kryczka

Lotto Ekstraklasa. W ostatnim sobotnim meczu Ekstraklasy Legia Warszawa zremisowała u siebie z Koroną Kielce (1:1). W rolach głównych wystąpili bramkarze, którzy ratowali swoje zespoły w wielu trudnych sytuacjach.

Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
1 / 10

Mecz bramkarzy – trudno inaczej określić to, co sobotniego wieczoru działo się przy Łazienkowskiej. Legia na własnym obiekcie podejmowała Koronę Kielce i ku zaskoczeniu swoich kibiców nie była w stanie utrzymać w stolicy kompletu punktów. „Wojskowi” zremisowali z kielczanami 1:1, a goli mogło i powinno paść jeszcze więcej, jednak na wysokości zadania stawali bramkarze obu ekip – Arkadiusz Malarz (Legia) oraz Zlatan Alomerović (Korona).

Ten pierwszy przez długi czas nie miał tak naprawdę nic do roboty, chyba żeby liczyć konieczność wznowienia gry z piątego metra, czy pokopania piłki ze stoperami. Co Korona próbowała w pierwszej połowie – jak choćby za sprawą uderzeń zza szesnastki Jukicia i Możdżenia – to lądowało w bezpiecznej odległości od bramki strzeżonej przez golkipera gospodarzy. Malarz po raz pierwszy musiał interweniować po godzinie gry. Bramkarz wkroczył do gry dopiero wtedy, kiedy jego koledzy z obrony nieudolnie założyli pułapkę ofsajdową, a to stworzyło sytuację sam na sam Aankourowi. Marokańczyk nie dał jednak rady pokonać Malarza, a i z dobitką Górskiego doświadczony golkiper sobie poradził. Później bramkarz mistrzów Polski jeszcze świetnie zatrzymał rywali w zamieszaniu w polu karnym i wybronił uderzenie zza pola karnego. Skapitulował dopiero po serii błędów kolegów – najpierw bierne zachowanie Brozia wykorzystał Kallaste, który głową zgrał w pole karne, a następnie Pazdan nie upilnował Kosakiewicza, który natychmiast przelobował lekko wysuniętego Malarza. To zirytowała legionistów niemiłosiernie, gdyż parę minut wcześniej wyszli na prowadzenie i wydawało się, że w tamtym momencie odzyskują kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.

Wspomniany gol autorstwa Kucharczyka był dowodem na to, jak ważny w piłce jest zawodnik z odpowiednią wizją gry i dobrym ostatnim podaniem. Mowa o Hamalainenie, który sobotni wieczór powinien zakończyć z hat-trickiem asyst. Najpierw Fin świetnie dośrodkował do Sadiku, później obsłużył kapitalnym podaniem Szymańskiego, jednak żaden z nich nie był w stanie pokonać dobrze dysponowanego Alomerovicia. Dopiero prostopadła piłka do „Kuchego” pozwoliła legionistom cieszyć się z gola. W tym przypadku Alomerović – który po drodze zatrzymał jeszcze uderzenia Brozia i Guilherme – był bez szans, choć oczywiście i tak golkiper Korony był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.

Co oznacza sam wynik? Na tym etapie zapewne nic. Z drugiej strony należy jednak zauważyć, że w przypadku Korony – skazywanej kolejny rok z rzędu na spadek jeszcze przed startem rozgrywek – punkt wywieziony z Łazienkowskiej powinien mentalnie podbudować piłkarzy. Kielczanie już w poprzedniej kolejce pokazali się z niezłej strony, ale w końcowym rozrachunku nic to nie dało, a teraz ich wysiłek popłacił i pozwolił im wywieźć punkt z terenu mistrza Polski. A Legia? Warszawianie po raz kolejny zawodzą w lidze, choć w pucharach grają na razie jak z nut. Przypomina to trochę sytuację sprzed roku, gdzie początkowo gra w Europie stanowiła priorytet, a krajowe podwórko znajdowało się na dalszym planie – pytanie, jak długo w tym sezonie legioniści będą podchodzili w ten sposób do rozgrywek?

Atrakcyjność meczu: 7/10
Piłkarz meczu: Arkadiusz Malarz

Za nimi będziemy tęsknić. Oni odeszli z Ekstraklasy


Polecamy