menu

Lotto Ekstraklasa. Legia ogrywa Piasta i wychodzi z dołka. Pazdan z "obroną" jesieni?

11 sierpnia 2017, 22:27 | psz, Kaja Krasnodębska

Lotto Ekstraklasa. Legia Warszawa pewnie uporała się z Piastem Gliwice (3:1) w spotkaniu otwierającym 5. kolejkę Lotto Ekstraklasy. Po zwycięstwie w Pucharze Polski, tym razem podopieczni Jacka Magiery zgarnęli komplet punktów w lidze i chyba na dobre wyszli z kryzysu.

Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
1 / 26

[przycisk_galeria]

Piąta kolejka Lotto Ekstraklasy rozpoczęła się nietypowo, bo nie o 18, a dopiero o 20:30. Początkowo rzeczywiście zainaugurować miano ją dwie i pół godziny wcześniej, lecz z uwagi na pucharowe starcie Arki Gdynia ze Śląskiem Wrocław ostatecznie dokonano korekty w meczowej rozpisce. I tak na pierwszy ogień starcie w Warszawie, podczas którego podopieczni Jacka Magiery mierzyli się z gliwickim Piastem. I te dwie z pozoru znajdujące się w zupełnie różnych sytuacjach drużyny, łączyło całkiem sporo. Obie jak dotąd rozczarowywały w ligowych meczach sezonu 2017/2018. Legia – bądź co bądź aktualny mistrz Polski zebrała jedynie cztery oczka, a Niebiesko-Czerwoni o połowę mniej. W rezultacie to właśnie oni przed weekendem zamykali ekstraklasową tabelę.

W całej historii spotkań między tymi drużynami gliwiczanie przy Łazienkowskiej jeszcze nie zwyciężyli, lecz w przedmeczowych wywiadach zapowiadali, że składać broni nie zamierzają. I patrząc po wyjściowej jedenastce, mieli wszystko, aby rzeczywiście w stolicy zawalczyć o pełną pulę. Dariusz Wdowczyk wciąż nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Gerarda Badii, ale również zdecydował się na kilka stricte taktycznych roszad. Od pierwszej minuty do boju puścił młodego Denisa Gojko, a na szpicy stanął Maciej Jankowski. Więcej zaskoczeń po drugiej stronie barykady. Na lewej obronie wystąpił bowiem Guilherme, natomiast w rolę napastnika wcielił się dawno niewidziany na ekstraklasowych boiskach Daniel Chima Chukwu.

Z zaciekawieniem więc można było spoglądać jak w ten piątkowy wieczór zaprezentuje się ofensywny piłkarz. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie miał bardzo wiele okazji, aby pokazać się z najlepszej strony bowiem do przerwy mocno przeważali legioniści. Gliwiczanie nieco wystraszyli się tego spotkania i większość czasu spędzali na własnej połowie skupiając się na defensywie. To wychodziło im całkiem skutecznie – podopieczni Dariusza Wdowczyka nie dawali się zaskoczyć gry. Dobra współpraca obrońców oraz wycofani pomocnicy, to sprawiało że gospodarze mimo ogromnych chęci oraz przewagi w posiadaniu piłki nie umiała zdobyć gola z gry. Jedyne trafienie to efekt rzutu rożnego i niezbyt korzystnej interwencji Heberta. Futbolówka po wybiciu przez stopera trafiła prosto pod nogi Dominika Nagy’ego, a Węgier nie zwykł marnować takich sytuacji. Dał swoim kolegom przewagę, a Niebiesko-Czerwonym wbił klin.

Zespół Wdowczyka jest znany z tego, że po stracie gola zaczyna się gubić. Tym razem tak nie było, gliwiczanie wyglądali znacznie lepiej niż na przykład w Poznaniu, ale mimo to niewiele toczyło się po ich myśli. Skupieni na obronie, nie sprokurowali zagrożenia pod bramką Arkadiusza Malarza i w pierwszej połowie nie mieli żadnych argumentów, aby zdobyć przy Łazienkowskiej choć punkt. Nieco lepiej zaczęło wyglądać to po przerwie. Mocniej ruszyli do przodu, rywali we własne pole karne nie wpuszczali już tak łatwo, a w konsekwencji spotkanie nieco nam się wyrównało. Sporo akcji to z jednej, to z drugiej strony i bliżej zdobycia bramki w pewnym momencie byli gliwiczanie. Z linii bramkowej piłkę w ostatniej chwili wybił jednak Michał Pazdan.

Ciężko powiedzieć jak ułożyłoby się to starcie gdyby nie interwencja reprezentanta Polski. Dla Legii była ona niczym zimny prysznic, bo jeszcze mocniej zmotywowała zawodników Jacka Magiery do walki w ofensywie. Impuls dał również Armando Sadiku, który zastąpił aktywnego, lecz nieefektywnego dzisiaj Daniela Chimę Chukwę. To nie napastnik, a Krzysztof Mączyński podwyższył prowadzenie na 2:0. Pomocnik uderzył precyzyjnie po mocnej i co ważniejsze celnej centrze Artura Jędrzejczyka. Nie minęła minuta, a Wojskowi prowadzili już trzema bramkami. Tym razem na listę strzelców wpisał się Guilherme. Rozgrywający świetne zawody piłkarz otrzymał idealne podanie od Sadiku i tym samym praktycznie zapewnił gospodarzom zwycięstwo.

Gdy już wydawało się, że w Warszawie rezultat nie ulegnie już zmianie, honorowe trafienie zanotował Michal Papadopulos. Czech zwyciężył pojedynek powietrzny z Michałem Pazdanem i po dośrodkowaniu innego rezerwowego, Josipa Barisicia uderzył przy bliższym słupku. Nie miał jednak większych powodów do radości. Jego drużyna odniosła kolejną porażkę i tym samym kolejny tydzień spędzi na ostatniej pozycji w tabeli. Sytuacja Niebiesko-Czerwonych wygląda coraz gorzej. Po pięciu kolejkach mają zaledwie dwa punkty i niewiele powodów do optymizmu. Zwłaszcza, że w stolicy kontuzji doznał Konstantin Vassiljev. A Legia? Wojskowi wykonali po prostu swój plan na to spotkanie.

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Dominik Nagy
[przycisk_galeria]

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
[reklama]

MAGAZYN SPORTOWY 24;nf

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/958a42b4-62e7-1773-e370-557b42433a31,d57b9e8a-a3a9-8a1a-ad63-e9fc073784d4,embed.html[/wideo_iframe]

Jakie hobby mają reprezentanci Polski?


Polecamy